Uczestników imprezy, która 1 grudnia odbyła się w sali bankietowej Kings Hall w Lombard, powitała prezes fundacji Mariola Ptasińska w otoczeniu fundacyjnych wolontariuszek. Mówiąc o działalności fundacji w tym roku prezes przyznała, że pomimo pewnego spadku zainteresowania wśród Polonii działalnością charytatywną, to jednak udało się zorganizować pomoc dla powodzian na Dolnym Śląsku oraz dla wielu innych.
– Odpowiadając na prośbę o pomoc wysłaliśmy 500 kilogramów karmy dla zwierząt i w dalszym ciągu dosyłamy ją dla tych powodzian, którzy kontaktują się z nami. Za pośrednictwem hurtowni w Polsce jedzenie jest dostarczane do domów. Dzięki uprzejmości firmy „Polamer” wysłaliśmy paczki z kurtkami, butami i inną odzieżą do domów dziecka oraz ludzi, którzy sami są w bardzo trudnej sytuacji, ale nie zapominają o zwierzętach. Przygotowujemy również pomoc dla dziewczynki, podopiecznej fundacji Anny Dymnej, która cierpi na porażenie mózgowe. Są to ręczniki, pieluchy, kremy i inne potrzebne kosmetyki do jej pielęgnacji. Pomagamy również lokalnie. Ostatnio o pomoc zwróciła się do nas pani Wiesława, która jest tutaj z nami. Przywiozła kota, któremu trzeba było amputować łapkę. Wykonanie zabiegu, krew, leki to koszt ponad 2 tysięcy dolarów. Z drugim kotkiem, który został do nas przywieziony, nie mogliśmy nawet czekać na wizytę u weterynarza, tylko trzeba było pojechać na emergency room. Niezbędne okazały się szczegółowe badania, prześwietlenie. Niestety, lekarz musiał go uśpić, bo tak bardzo cierpiał. To kolejne 700 dolarów. Są to spore obciążenia dla naszego skromnego budżetu. Robimy, co możemy, żeby te środki gromadzić. Dzisiaj na sali mamy 130 osób. Nie jest to tak wiele, jak byśmy sobie życzyli, bo brakuje około setki uczestników w stosunku do naszych dotychczasowych imprez, ale jesteśmy wdzięczni wszystkim, którzy przyszli udowadniając, że na sercu leży im dobro czworonogów i ludzi biednych. Myślę, że wszyscy dobrze się bawią. Mikołaj rozdaje prezenty dzieciom, pozuje do zdjęć, klaun Lulu bawi się z dziećmi, maluje twarze, dmucha balony, są konkursy taneczne, bogata loteria i smaczny posiłek. Myślę, że na tym polu wolontariuszki fundacji jak zwykle stanęły na wysokości zdania – powiedziała pani prezes zapraszając na kolejną sztandarową imprezę, którą w roku przyszłym będzie celebracja Dnia Kobiet, od którego wszystko 6 lat temu się zaczęło.
W części artystycznej niedzielnego popołudnia wystąpiła Barbara Szymańska. Artystka śpiewając kilka piosenek z repertuaru Katarzyny Sobczak i Violetty Villas z jej szlagierem „Mamo” wywołała wzruszenie i zachwyt. Pani Barbara przypomniała również historię życia artystki, która bardzo kochała zwierzęta.
W sali bankietowej Kings Hall, której właścicielki są sponsorkami wydarzeń charytatywnych organizowanych w tym miejscu przez fundację, obok prezentów mikołajkowych dla najmłodszych i zabaw dla dzieci goście mogli zaopatrzyć się w odzież, kosmetyki, trunki, ekologiczne produkty żywnościowe i wiele innych różnych produktów niezbędnych w domowych garderobach i kuchniach.
Agnieszka Podczaszy, malarka, plastyczka, stylistka i autorka wielu wspaniałych kreacji modowych wraz z Sylwią Kaliszuk promowały sztukę użytkową w postaci koszulek, szlafroków, koców, kubków i innych produktów zawierających reprinty obrazów pani Agnieszki. Kreacje koktajlowe i wieczorowe między innymi prezentowała Agnieszka Lisowska. Barbara Naglak promowała naturalne kiszonki z kapusty i innych warzyw.
– Wielu ludzi kocha zwierzęta tak samo jak ludzi. Sama przed rokiem straciłam swojego ukochanego Blekusia i wiem, co to znaczy dla właściciela, jak trzeba pożegnać swoją psinkę, dlatego ja też wspieram tę fundację i mam przyjemność być tutaj ze zdrowymi produktami dla ludzi – powiedziała drżącym głosem pani Basia, która za naszym pośrednictwem pragnie przekazać powinszowania imieninowe wszystkim swoim imienniczkom, a szczególnie tym, które kochają zwierzęta.
Uczeń szkoły średniej Dominik Szydło przekazał dla fundacji własnoręcznie zbudowaną budę dla psa. – Syn rozpoczął w tym roku naukę w high school. Chodzi na zajęcia z agrobiologii. Uczniowie dostali do wykonania własny projekt. Tematyka była dowolna. Syn wybrał opcję edukacyjno-charytatywną. Pod okiem ojca uczył się posługiwać narzędziami służącymi do pracy na budowach i własnoręcznie wykonał ekskluzywną, ocieplaną budę dla psa, aby w ten sposób pomóc bezdomnym zwierzętom w okresie zimowym. W domu zawsze były pieski. Dominik od momentu urodzenia wychowywał się w otoczeniu zwierząt i zawsze im pomagał – powiedziała o projekcie syna mama Małgorzata.
Jedną z uczestniczek mikołajkowej zabawy była Agata Zborowska, pracownica Uniwersytetu Warszawskiego, która przybyła do Chicago , aby zrealizować projekt naukowy polegający na odnajdywaniu i zachowaniu dla potomności prywatnych nagrań filmowych zrealizowanych przez naszych rodaków z Wietrznego Miasta.
– Poszukuję kontaktu z osobami, które kiedyś utrwalały na taśmach filmowych i innych nośnikach ruchome obrazy z różnego rodzaju wydarzeń i imprez rodzinnych, spotkań organizacyjnych i temu podobnych zdarzeń polonijnych obrazujących życie naszych rodaków w Stanach Zjednoczonych. Takich nagrań szukam, rozmawiam z osobami, które je robiły, bądź rodzinami, które jeszcze takie nagrania mają. Proszę o pilny kontakt poprzez stronę na Facebooku pod adresem: Agata Zborowska lub pisząc na adres: azborowska@uchicago.edu, a także telefonicznie pod numerem 872-300-3459 – apeluje pani Agata, której do tej pory udało się zgromadzić 17 kolekcji filmów nagrywanych na przestrzeni ostatnich 70 lat w technologii 8 i 16 milimetrów oraz bardziej współczesnych.
Do projektu swoje zbiory między innymi przekazał Jerzy Skwarek, były współpracownik „Dziennika Związkowego”, który przez parę dekad utrwalał życie chicagowskiej Polonii i sporo podróżował po Stanach oraz kapitan Andrzej Piotrowski, autor setek relacji i filmów żeglarskich. Między innymi rejestrował na taśmie rejs z Nowego Jorku do Chicago na pokładzie jachtu „Solidarity”. Są bardziej współczesne filmy ukazujące chociażby takie miejsca, jak nieistniejący już Cardinal Club lub inne wydarzenia w Chicago, które nie zostały zarejestrowane na przykład przez TV „Polvision”. Te filmy są digitalizowane i będą stanowiły cenny przyczynek do ukazania historii chicagowskiej Polonii.
Czterogodzinne spotkanie zakończyło losowanie loterii fantowej z wieloma cennymi nagrodami. Jedną z nich udało się wylosować niżej podpisanemu.
– Dzisiaj losy mamy jedynie po 5 dolarów, bo jak widać nagrody mamy wspaniałe. To wszystko dzięki naszym sponsorom. Mamy naturalne kosmetyki, nalewki, alkohole, sprzęty do masażu itp. – poinformował czuwająca nad loterią Katarzyna Zimoląg.
Przybywających na imprezę gości przy wejściu witały działaczki fundacji lampką szampana z sokiem pomarańczowym. – To już taka nasza tradycja, żeby na powitanie wypić lampkę szampana na dobre samopoczucie – powiedziała czuwająca nad powitaniem Iwona Gebert.
Pomimo pandemii, w której początkowo przyszło działać fundacji, jej wolontariuszkom udało się do tej pory zgromadzić duże wsparcie na pomoc dla zwierząt i ich właścicieli w Polsce, Ukrainie i Chicago.
Tekst i zdjęcia: Andrzej Baraniak/NEWSRP