Łukasz Dudka: Odniósł Pan sukces w sektorze prywatnym. Co skłoniło Pana do startu w wyborach na posła stanowego w 57. dystrykcie?
Dr Daniel Behr: To proste: nie mogę biernie patrzeć, jak Illinois upada. Od lat borykamy się z problemami, takimi jak wysokie podatki, niedofinansowane systemy emerytalne, rosnąca przestępczość i masowy exodus mieszkańców. To bolesne, dlatego czuję, że muszę działać. Mam doktorat z ekonomii na Uniwersytecie Antwerpskim w Belgii i spędziłem lata na zrozumieniu funkcjonowania gospodarek zarówno na poziomie mikro, jak i makro. Mam doświadczenie w branży kolejowej. Pod koniec lat 80. pomogłem założyć tzw. krótką linię kolejową, która jest odnogą jednej z głównych linii dużej sieci kolejowej. Działała w obrębie miasta Minneapolis-Saint Paul. Naprawdę wiele się nauczyłem, ponieważ zajmowałem się różnymi aspektami tego biznesu i pełniłem różne stanowiska. Dzięki mojemu zróżnicowanemu doświadczeniu w biznesie wierzę, że mogę pomóc rozwiązać nasze problemy fiskalne, a jednocześnie uczynić z Illinois lepsze miejsce do życia i pracy.
Zatem spędził Pan sporo czasu w krajach europejskich, w tym także w Polsce?
– Tak, spędziłem tam czas, co przypisuję całościowemu procesowi edukacyjnemu, ponieważ podróżowanie i mieszkanie w innych krajach niż USA dały mi szansę poznania różnych kultur. Kultura słowiańska jest mi szczególnie bliska, ponieważ moja matka jest imigrantką z Czechosłowacji. Spędziłem czas w Polsce, Serbii, Niemczech, Danii, gdzie miałem nawet mieszkanie przez jakiś czas. Byłem też w Szwecji, Norwegii, Belgii, Holandii, Hiszpanii i Austrii.
A Pana żona jest Polką?
– Tak, pochodzi z Bochni, podobnie jak moja szwagierka. Obie są dobrze znane i cenione w polskiej społeczności. Dziękuję Bogu za moją żonę, która jest wspaniałym człowiekiem. Jestem niezwykle szczęśliwy, że jesteśmy razem.
Na jakich kluczowych obszarach zamierza się Pan skupić, aby rozwiązać problemy Illinois?
– Na początek chcę, aby Illinois było bardziej konkurencyjne gospodarczo. Oznacza to obniżenie podatków, reformę systemu emerytalnego i redukcję zbędnych regulacji. Nasze przepisy należą do najbardziej uciążliwych w kraju, co utrudnia działalność firm. Aby przyciągnąć biznesy z powrotem, musimy zmniejszyć biurokrację i stworzyć zachęty do inwestycji. Kluczowa jest również reforma systemu emerytalnego – nasze zobowiązania są ogromne, a przyszli pracownicy muszą mieć bardziej zrównoważone plany. Nie chodzi o cięcia świadczeń, ale o to, aby system był długoterminowo stabilny i przystępny.
To szczególnie niepokoi wyborców, ponieważ w przyszłości może się okazać, że system emerytalny trzeba będzie ratować przez wyższe podatki. To z kolei sprawi, że Illinois stanie się mniej konkurencyjny dla biznesu. Jest to jeden z głównych powodów, dla których firmy i mieszkańcy opuszczają Illinois, zostawiając problemy tym, którzy tu zostają.
Bezpieczeństwo publiczne i edukacja to dwie sprawy wyjątkowo ważne w Illinois. Jakie są Pana propozycje wyborcze w tych obszarach?
– Bezpieczeństwo publiczne to dla mnie priorytet. Ustawa SAFE-T, która zniosła kaucję gotówkową, była katastrofą – doprowadziła do tego, że więcej przestępców wraca na ulice, co sprawia, że ludzie czują się mniej bezpieczni. Wspieram organy ścigania i chcę upewnić się, że mają narzędzia potrzebne do zapewnienia bezpieczeństwa w naszych społecznościach.
Jeśli chodzi o edukację, uważam, że powinniśmy bardziej szczegółowo przyjrzeć się budżetom szkół. Obserwowaliśmy ogromny wzrost liczby stanowisk administracyjnych, podczas gdy liczba uczniów spadła. Te pieniądze powinny trafiać do klas, a nie na biurokrację. W latach 2000-2023 liczba administratorów w szkołach publicznych w Illinois wzrosła o 55 proc., podczas gdy liczba nauczycieli wzrosła tylko o 8 proc. W tym samym czasie liczba uczniów w szkołach publicznych spadła o 6 proc. Pierwszym krokiem, który bym podjął, byłoby natychmiastowe zlecenie audytu personelu administracyjnego i wynagrodzeń w szkołach publicznych, aby ograniczyć zbędne wydatki.
Wspieram także prawa rodziców, zapewniając im wpływ na to, czego uczą się ich dzieci, oraz powrót do podstawowych filarów edukacji: czytania, pisania i matematyki. Ponadto nie popieram elementów DEI (Diversity, Equity, and Inclusion) w programach nauczania naszych szkół, ponieważ stawiam na edukację, a nie indoktrynację. Podobne standardy stosowałbym w procesie zatrudniania, kierując się zasługami, doświadczeniem i wiedzą, a nie kolorem skóry, rasą, płcią czy preferencjami seksualnymi, jak to bywa w wielu inicjatywach DEI.
Jak ocenia Pan to, co dzieje się w stanowym parlamencie i ogólnie w polityce Illinois?
– Kultura polityczna w Springfield jest niepokojąca i zaczyna przypominać praktyki rodem z byłego Związku Radzieckiego. Dla przykładu, ustawa SB 2412. Jeden z posłów wyciągnął nieaktywny projekt ustawy dotyczący Departamentu ds. Dzieci i Rodziny (DCFS), pozostawił jego tytuł, dodał kilka przepisów związanych z wyborami, a następnie przepchnął go przez obie izby parlamentu (w maju br. – red.), a gubernator Pritzker podpisał ustawę w ciągu mniej niż 48 godzin.
Ta ustawa wprowadziła natychmiastowe zmiany w kodeksie wyborczym, eliminując mnie oraz 18 innych kandydatów z listy wyborczej w listopadowych wyborach, co skutecznie pozbawiło praw wyborczych ponad milion obywateli Illinois!
Prawie każdy wyborca, z którym rozmawiałem, był oburzony tym, co się stało. Nawet „Daily Herald” potępił te działania w swoim artykule redakcyjnym. Była to samolubna zmiana ukryta w innej ustawie, dotycząca wyłącznie wyborów stanowych. Kosztowało mnie to miesiące kampanii i sporo energii, bo musiałem walczyć aż do Sądu Najwyższego Illinois. I wygraliśmy – jestem na liście wyborczej!
Każdy ustawodawca, który zagłosował za tą ustawą, w tym moja rywalka walcząca o reelekcję, musi się z tego wytłumaczyć. Potrzebujemy stanowych legislatorów, którzy stawiają etykę ponad władzę. Te praktyki, przypominające ZSRR, muszą być natychmiast monitorowane!
Wielu wyborców czuje, że ich głos się nie liczy, zwłaszcza Republikanie w Illinois. Co może Pan powiedzieć takim wyborcom?
– To powszechne nieporozumienie. Choć Illinois może „skręcać na niebiesko” w wyborach prezydenckich, istnieje wiele wyścigów stanowych i lokalnych, w których każdy głos ma ogromne znaczenie. Stanowiska takie jak gubernator, legislatura stanowa czy rady miejskie wpływają bezpośrednio na codzienne życie – na wasze podatki, bezpieczeństwo, a przede wszystkim na nasze szkoły. Każdy głos na Republikanina przybliża nas do przerwania trwającej ponad 25 lat dominacji Demokratów. Twój głos nie jest tylko symboliczny, ale stanowi część budowania lepszej przyszłości dla Illinois.
Jakie obszary obejmuje dystrykt nr 57, który chce Pan reprezentować jako poseł stanowy w Illinois House of Representatives?
– Nasz okręg obejmuje Northbrook, Glenview, Glencoe, Wheeling, Prospect Heights i części Arlington Heights, Buffalo Grove (część leżąca w powiecie Cook), Mount Prospect, Lincolnshire, Riverwoods oraz Wilmette. To wspaniała mieszanka społeczności!
Dziękujemy za rozmowę i życzymy powodzenia w kampanii!
Z dr. Danielem Behrem, kandydatem na posła stanowego z 57. dystryktu z ramienia Partii Republikańskiej, rozmawiał Łukasz Dudka
Rozmowę opracowała: Joanna Trzos
Więcej informacji o programie dr. Daniela Behra można znaleźć na: BEHRforILLINOIS.com