Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 25 listopada 2024 00:19
Reklama KD Market

US Open - Djokovic wyeliminowany w 3. rundzie

US Open - Djokovic wyeliminowany w 3. rundzie
Novak Djokovic pożegnał się z US Open fot. CJ Gunther/EPA-EFE/Shutterstock

Broniący tytułu Novak Djokovic, który walczył o rekordowy, 25. wielkoszlemowy triumf w singlu, odpadł w trzeciej rundzie nowojorskiego US Open. Serbski tenisista przegrał z Australijczykiem Alexeiem Popyrinem 4:6, 4:6, 6:2, 4:6.

Z US Open czterokrotny mistrz tej imprezy odpadł na tak wczesnym etapie poprzednio w... 2006 roku, a w 1/8 finału - biorąc pod uwagę turnieje, w których wystąpił - zabraknie go po raz pierwszy od Wimbledonu 2017. Także po raz pierwszy od 2017 roku 37-letni Serb zakończy sezon bez żadnego wielkoszlemowego zwycięstwa.

Djokovic, który wrócił na wielką sportową scenę trzy tygodnie po zdobyciu w Paryżu ostatniego brakującego tenisowego skalpu - olimpijskiego złota w grze pojedynczej, był rozstawiony w Nowym Jorku z "dwójką". Jego pogromca, 25-letni Popyrin, to 28. zawodnik światowego rankingu. Nigdy wcześniej nie mieli okazji zmierzyć się na korcie.

Urodzony w Sydney tenisista po raz pierwszy - w 23. podejściu - zameldował się w 1/8 finału Wielkiego Szlema.

Po niespodziewanym wyeliminowaniu Hiszpana Carlosa Alcaraza, zwycięzcy w 2022 roku, legenda tenisa, rozstawiony z "dwójką" 37-letni Djokovic doznał porażki na arenie Arthur-Ashe Court, już w trzeciej rundzie turnieju, co należy uznać za sensację. Po raz pierwszy od 2017 roku Serb nie wygra turnieju rangi Wielkiego Szlema.

„Zasłużył na zwycięstwo, był bardzo dobry. Jeśli chodzi o mnie, biorąc pod uwagę sposób, w jaki grałem od początku turnieju, trzecia runda jest już dobra. Grałem najsłabszy tenis w moim życiu, z moim serwem zdecydowanie najgorszym” - ubolewał Djokovic.

„Próbowałem wielu rzeczy, ale czasami problemem jest zgubienie podstaw i rytmu. Te trzy mecze tutaj były mentalną bitwą, nigdy nie zbliżyłem się do mojego najlepszego poziomu” - dodał.

Serb nie został pokonany tak wcześnie w Nowym Jorku od 2006 roku, kiedy to przegrał z Australijczykiem Lleytonem Hewittem, który w piątek był na trybunach, aby wspierać swojego rodaka.

Jego ostatnia porażka w Wielkim Szlemie przed 1/8 finału miała miejsce na początku 2017 roku, kiedy to przegrał w drugiej rundzie w pięciosetowym pojedynku Australian Open z Denisem Istominem z Uzbekistanu.

Od tego czasu Djokovic zgromadził 12 tytułów wielkoszlemowych, a jego łączna liczba tytułów wzrosła do 24, co jest wyrównanym rekordem z Australijką Margaret Court, którą miał nadzieję prześcignąć w Nowym Jorku. Dokonało by się to miesiąc po emocjach związanych ze zdobyciem złotego medalu olimpijskiego w Paryżu.

„Poświęciłem dużo energii, aby zdobyć złoto i przyjechałem do Nowego Jorku, nie czując się ani fizycznie, ani psychicznie świeżo” - wyjaśnił.

Serb zmierzył się z doskonałym przeciwnikiem w postaci Australijczyka Popyrina, który w piątek zagrał zdecydowanie lepiej, niż wskazywałby na to jego ranking (28.) i był podbudowany sukcesem odniesionym w połowie sierpnia w turnieju Masters 1000 w Montrealu.

„Ten tytuł dał mi dużo pewności siebie” - przyznał Popyrin, który już dwukrotnie w tym sezonie został pokonany przez Djokovica w turnieju Wielkiego Szlema, w drugiej rundzie Australian Open, a następnie w trzeciej rundzie Wimbledonu.

Australijczyk był w stanie przyspieszyć pod koniec pierwszego seta, a następnie wykorzystać słabą grę Djokovica w drugim secie i prowadzić 2-0, zanim Serb chwilowo zaczął lepiej grać. Wystarczyło to Serbowi na wygranie jednej partii. W czwartym secie tenisista z antypodów znów okazał się lepszy i zasłużenie wygrał.

Warto podkreślić, że Popyrin nigdy wcześniej nie przeszedł trzeciej rundy turnieju wielkoszlemowego. Tym razem znalazł sposób, aby zadbać o najwcześniejszy wyjazd z Flushing od 18 lat Djokovica. Australiczyk zaprezentował agresywny tenis z 50 kończącymi piłkami.

„Dzisiaj było to coś, o czym myślałem, że mogę tego dokonać. Moje dwa doświadczenia przeciwko niemu na początku tego roku w Australian Open i potem w Wimbledonie dały mi pewność siebie, aby wyjść na kort i uwierzyć, że mogę wygrać i faktycznie to zrobić. Kiedy to się dokonało, to poczułem, że mam rację” - podsumował.

Następnie rywalem Australijczyka będzie jego dobry przyjaciel Frances Tiafoe (nr 20). Amerykanin wcześniej zelektryzował tłumy, pokonując rodaka Bena Sheltona w pięciosetowym thrillerze.

„To bardzo trudny zawodnik. Często dochodzi do siatki, lubi urozmaiconą grę” - zakończył Popyrin. (PAP)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama