Lech Poznań wygrał w 6. kolejce z Pogonią Szczecin 2:0 i został liderem piłkarskiej ekstraklasy. Objęcie prowadzenia zawdzięcza też Śląskowi Wrocław, który zdołał zremisować z Legią Warszawa 1:1. Wpadkę zaliczyła również Jagiellonia Białystok, przegrywając z GKS Katowice 1:3.
Przed 6. kolejką na czele znajdowały się cztery drużyny z dziesięcioma punktami. Najlepszy bilans bramek miała Legia, a za nią były Pogoń, Lech i Cracovia.
W mijający weekend wygrać z tych drużyn zdołały Lech i Cracovia. W meczu z Pogonią bramki dla "Kolejorza" zdobyli po przerwie Portugalczyk Afonso Sousa oraz Irańczyk Ali Gholizadeh. Szczecinianie całą drugą połowę grali w dziesiątkę, po czerwonej kartce dla Austriaka Benedikta Zecha.
Mecz poprzedziła minuty ciszy dedykowana dwóm zmarłym strażakom, którzy w nocy zginęli podczas akcji gaszenia pożaru kamienicy w centrum Poznania. Publiczność uczciła też pamięć zmarłego przed tygodniem trenera Franciszka Smudy, który prowadził Lecha w latach 2006-2009.
"W moim odczuciu zagraliśmy dzisiaj najlepszy mecz u siebie w tym sezonie, tym bardziej, że mieliśmy bardzo wymagającego przeciwnika, najsilniejszego spośród wszystkich dotychczas. Wykreowaliśmy sobie wiele okazji, dobrze graliśmy z piłką i bez niej, a to wiele mówi o naszym występie" - ocenił trener Lecha Niels Frederiksen.
Cracovia natomiast już w sobotę pokonała u siebie 3:2 Górnika Zabrze, który kończył mecz w dziewiątkę.
Wrócić na fotel lidera w niedzielny wieczór nie zdołała Legia. Śląsk w tym sezonie jeszcze nie wygrał, ale u siebie spisał się na tyle dobrze, aby zdobyć punkt w starciu ze stołeczną ekipą.
Legia wygrywała od 53. minuty po golu Bartosza Kapustki, ale w 66. wyrównał Tommaso Guercio.
Jeszcze większą wpadkę zanotowała tego dnia Jagiellonia. Obrońcy tytułu w poprzedniej kolejce przegrali u siebie z Cracovią 2:4, a teraz nie sprostali w Katowicach beniaminkowi.
GKS objął prowadzenie już w drugie minucie, gdy trafił Adrian Błąd. Kwadrans później goście wyrównali po golu Angolczyka Afimico Pululu, ale w drugiej połowie to katowiczanie ponownie cieszyli się z bramek. Najpierw celnie uderzył Mateusz Kowalczyk, a w doliczonym przez sędziego czasie gry - Oskar Repka.
"Martwi kolejna porażka, stracone bramki, ale w piłce nożnej tak już jest. Czasami są gorsze momenty. Musimy jako drużyna je przetrwać" - powiedział trener Jagiellonii Adrian Siemieniec.
W innych sobotnich meczach Motor Lublin zremisował z Puszczą Niepołomice 0:0, a Piast Gliwice wygrał z Zagłębiem Lubin 1:0 po golu Damiana Kądziora w 45. minucie.
W piątek natomiast Raków Częstochowa pokonał na wyjeździe beniaminka Lechię Gdańsk 2:1, choć jeszcze do 87. minuty przegrywał z ostatnim zespołem tabeli. W końcówce zwycięstwo gościom zapewnili sprowadzeni latem Patryk Makuch i Norweg Jonatan Braut Brunes.
Tego samego dnia Widzew Łódź wygrał u siebie z Radomiakiem Radom 3:2 i również temu meczowi towarzyszyło wiele wydarzeń upamiętniających Smudę. Słynny trener największe sukcesy w piłce klubowej osiągnął właśnie z Widzewem - dwukrotnie wywalczył mistrzostwo Polski (1996, 1997), a w 1996 roku awansował do fazy grupowej Ligi Mistrzów.
W tabeli Lech i Cracovia o dwa punkty wyprzedzają cztery drużyny - Legię, Raków, Widzew i Piast.
Obecną kolejkę zakończy poniedziałkowe spotkanie drużyn z dolnych rejonów tabeli. Przedostatnia Korona Kielce (2 pkt) podejmie czternastą Stal Mielec (4 pkt).
(PAP)