Zatwierdzony w poniedziałek podczas konwencji Partii Demokratycznej w Chicago jej program wyborczy wciąż mówi o planach na "drugą kadencję" Joe Bidena. Dokument mówi też m.in. o zakulisowych próbach zmuszenia Ukrainy do oddania terytorium Rosji.
92-stronicowy dokument - opracowany jeszcze na początku lipca - został przyjęty przez delegatów partii podczas konwencji w Chicago przez aklamację. Jednak mimo że w międzyczasie partia zmieniła swojego kandydata w wyborach, zaaprobowany program nie odzwierciedla tej zmiany, w wielu miejscach mówi o planach i obietnicach na "drugą kadencję" Joe Bidena.
Program skupia się na uwydatnieniu kontrastu z "ekstremistycznymi" postulatami Donalda Trumpa i Republikanów, przedstawia plany obniżenia kosztów życia i wzbogacenia klasy średniej kosztem najbogatszych, reform systemu imigracyjnego i kontynuacji dotychczasowej polityki zagranicznej.
W części poświęconej Europie, manifest potępia wyrażany przez Donalda Trumpa podziw dla dyktatorów, oskarża go, że "za zamkniętymi drzwiami wspiera politykę naciskania Ukrainy do oddania swoich suwerennych terytoriów Putinowi".
"Prezydent Biden nigdy nie odwróci się od naszych sojuszników. W swojej drugiej kadencji będzie nadal stał po stronie Ukrainy, aby powstrzymać zbrodnie Putina i ograniczyć zagrożenie ze strony Rosji dla państw sojuszniczych i żywotnych interesów Ameryki" - napisano w programie.
Dokument mówi też, że polityka Bidena wobec Ukrainy miała trzy główne cele - "pomóc Ukrainie obronić jej suwerenność, utrzymać jedność w naszych sojuszach transatlantyckich i zapobiec eskalacji (zmierzającej) do bezpośredniego konfliktu z Rosją" - i wszystkie je spełnił.
Współprzewodnicząca komitetu programowego partii, burmistrz Tucson Regina Romero powiedziała telewizji PBS, że pomyłka związana jest z tym, że prace nad programem zakończyły się przed zmianą kandydata. Zaznaczyła jednak, że kandydatka partii Kamala Harris "przejmie pochodnię" i będzie kierowała się tym samym programem.
Podobnie sugerowali w poniedziałek występujący na konwencji Hillary Clinton i Joe Biden, którzy obiecali, że Harris "nie pokłoni się przed Putinem".
Z Chicago Oskar Górzyński (PAP)