Burza tropikalna Ernesto znowu nasiliła się w niedzielę do huraganu pierwszej kategorii. Generowane przez nią fale doprowadziły do trzech zgonów - informują amerykańskie media.
Krajowe Centrum Huraganów (NHC) ostrzegło miliony Amerykanów wzdłuż dużej części wybrzeża Atlantyku przed niebezpieczeństwem związanym z pływaniem i uprawianiem sportów wodnych. Ogłoszono, że prądy wsteczne „zagrażające życiu” utrzymają się prawdopodobnie przez następne kilka dni, a plażowicze powinni unikać kąpieli, jeśli zarządzą tak ratownicy.
Ernesto, którego oko znajdowało się w niedzielę około 1300 km (810 mil) na południe od wschodniego wybrzeża Kanady, zyskał na sile, a maksymalna prędkość wiatru wzrosła do 120 km/h (75 mph). Jest to nieznacznie powyżej progu huraganu kategorii 1.
W minionym tygodniu Ernesto uderzył w Portoryko oraz Wyspy Dziewicze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Główny dostawca energii, LUMA Energy, poinformował, że po dużych opadach deszczu ponad 725 tys. domów i firm odczuło zakłócenia w dostawach prądu.
Prognozy wskazują, że w nadchodzących dniach huragan przyspieszy i skręci w kierunku północno-wschodnim. Przypisuje się mu co najmniej trzy zgony: dwóch mężczyzn utonęło u wybrzeży Hilton Head Island w Karolinie Południowej, a trzeci w Surf City w Karolinie Północnej.
Departament ds. Parków i Rekreacji Nowego Jorku zabronił w niedzielę kąpieli na plażach w dzielnicach Queens i Brooklyn. W New Jersey urzędnicy zarządzający sytuacjami kryzysowymi odradzali plażowiczom wchodzenie do wody, gdy ratownicy nie są na służbie.
Jak podaje dziennik „USA Today”, w miejscowości Rodanthe w Outer Banks w Karolinie Północnej nadmorski dom został porwany przez fale Atlantyku. Liczne budynki są zagrożone zawaleniem.
Ernesto jest piątą w tym roku atlantycką burzą tropikalną, która otrzymała nazwę. Meteorolodzy zapowiadają intensywny sezon huraganów.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)