Siatkarki Włoch zdobyły złoty medal i jednocześnie po raz pierwszy stanęły na olimpijskim podium. W finale w Paryżu pokonały reprezentację Stanów Zjednoczonych 3:0 (25:18, 25:20, 25:17).
Włoszki po raz siódmy wystąpiły w turnieju olimpijskim, ale dopiero w Paryżu po raz pierwszy dotarły do strefy medalowej. Po półfinałowym zwycięstwie nad Turcją zapewniły sobie historyczny medal.
Siatkarki z Półwyspu Apenińskiego rozpoczęły od mocnych ataków Paoli Egonu i prowadziły 5:1. Dobrze spisywały się również na zagrywce, asy zanotowała Caterina Bosetti i Myriam Sylla. Opiekun reprezentacji USA Karch Kiraly wykorzystał przerwy na żądanie, dokonywał zmian, ale tylko na moment jego zespół grał jak równy z równym. Po akcjach m.in Jordan Thompson Amerykanki zmniejszyły straty do trzech punktów (16:19), ale finisz należał już do Włoszek.
Druga odsłona także należała do reprezentacji Italii, choć jej przewaga nie była już tak wyraźna. Świetnie grą zespołu kierowała Alessia Orro, a Amerykankom coraz trudniej było sforsować blok rywalek. W końcówce skutecznymi akcjami popisała się rezerwowa Ekaterina Antropova i Włoszki wygrywały już 2:0.
Trzeci set był wyrównany tylko do stanu 6:6, ale potem na zagrywce pojawiła się Orro i skutecznymi serwisami uprzykrzyła życie rywalkom. Po chwili było 12:6 i Amerykanki, które w ćwierćfinale wyeliminowały Polki, nie podjęły już walki. W ostatnich fragmentach meczu kibice oglądali już koncert jednego zespołu.
Najwięcej punktów dla Włoch zdobyły: Egonu 22 i Sylla 10; dla USA - Thompson 8 i Skinner 7.
Drużyna prowadzona przez Argentyńczyka Julio Velasco wygrała turniej olimpijski w imponującym stylu - w sześciu spotkaniach straciła tylko jednego seta (w pojedynku grupowym z Dominikaną 3:1). Ten sezon jest wyjątkowo udany dla włoskich siatkarek, bowiem w czerwcu triumfowały w Lidze Narodów.
W sobotę w meczu o brązowy medal Brazylia pokonała Turcję 3:1 (25:21, 27:25, 22:25, 25:15).
(PAP)