Był urodzonym wojownikiem. Zaczynał karierę od giermka, a skończył na monarszym tronie. Zdobywał twierdze. Wygrywał bitwy z Turkami i z Habsburgami. Wcześnie stracił ojca. Nic mu nie było dane z urodzenia, oprócz zmysłu strategicznego i talentu politycznego. O wszystko musiał walczyć. Stefan Batory jako książę siedmiogrodzki, nieznający języka polskiego, został królem Polski...
Waleczny i okrutny
W XVII wieku, kiedy na Polskę jedna po drugiej spadały militarne klęski, zrodził się mit Stefana Batorego. Był tym, który rozgromił Rosjan. Zaczęto go nazywać Stefanem Wielkim. Jednak ten przydomek nie został przy nim na stałe.
Stefan Batory rozpoczynał karierę w rodzinnym Siedmiogrodzie, rozdartym między Turcją a Habsburgami. Początkowo stał po stronie swoich prohabsburskich krewnych. Później zmienił front i wraz z Turkami walczył przeciwko Habsburgom. Zrobił to dopiero wtedy, kiedy zorientował się, że Habsburgowie chcą przyłączyć Siedmiogród do swoich ziem. Stoczył z nimi wiele krwawych bitew, podczas których wykazywał się niepospolitym talentem wodzowskim.
Podczas oblężenia Szatmaru żołnierze Batorego wdarli się do miasta, pędząc przed sobą stada bydła. Obrońcy twierdzy, zdezorientowani, ginęli pod kopytami zwierząt i od mieczy. Był bezkompromisowy. Po jednej z wygranych bitew schwytanych dowódców, zwolenników Habsburgów, kazał ściąć. Mniej ważnym jeńcom kazał poucinać uszy i nosy.
Doświadczenia wojenne wyrobiły w nim pogardę dla wygód. Ale też sprawiły, że w obyciu stał się szorstki, a w postępowaniu gwałtowny.
Wyścig do tronu
W 1574 roku, po kilku miesiącach panowania, król Henryk Walezy uciekł do Francji. W Polsce zapanowało bezkrólewie. Mimo to szlachta nie spieszyła się z wyborem nowego monarchy. Liczyła, że Walezy przestraszy się ich pisemnych gróźb i wróci do Polski. Dopiero kiedy stało się oczywiste, że Walezy woli tron Francji, szlachta zaczęła starać się o nowego władcę.
Było wielu chętnych na polski tron. Wśród nich pojawił się książę Siedmiogrodu Stefan Batory. Od dawna budował swój pozytywny wizerunek w Rzeczypospolitej. Już po śmierci Zygmunta Augusta miał zakusy na polski tron. Jednak wówczas nie czuł się na siłach, by rywalizować z wielkimi w Europie o schedę po Jagiellonach. Tym razem dobrze się przygotował.
Sejm elekcyjny został zwołany we wsi Wola pod Warszawą. Kandydatury do tronu polskiego i litewskiego zgłosili: cesarz Maksymilian II Habsburg, król Szwecji Jan III Waza, car Rosji Iwan IV Groźny, książę Ferrary i Modeny Alfons II oraz książę Siedmiogrodu Stefan Batory.
Sejm podzielił się. Jedni wybrali Maksymiliana Habsburga. Drudzy Stefana Batorego. Zamiast bezkrólewia zapanowało dwukrólewie. Masy szlacheckie opowiedziały się za Batorym, pod warunkiem, że poślubi siostrę Zygmunta Augusta, Annę Jagiellonkę.
W tej sytuacji tylko determinacja obu kandydatów mogła zadecydować o faktycznym wyniku elekcji. Lepszy okazał się Batory. Przeznaczył 100 tysięcy guldenów na wydatki związane z elekcją i wysłał do Polski 4 tysiące żołnierzy siedmiogrodzkich. Natomiast Habsburg, pewny wyboru na króla Polski, zamiast ruszyć do Krakowa, zabawiał w Ratyzbonie. Zrobił to za to Batory. Uroczyście, w orszaku pełnym zbrojnych, wjechał do Krakowa. 1 maja 1576 roku odbyła się jego koronacja na Wawelu.
Anna Jagiellonka
Stefan Batory nie mógłby zostać królem Polski, gdyby nie zgodził się poślubić Anny Jagiellonki. Liczyła wówczas 52 lata. Taki wiek nie dawał nadziei na urodzenie następcy. Batory, młodszy od Anny o 10 lat, pogodził się z tym. Ten związek nie był dobrym pomysłem szlachty. W rezultacie kolejny polski król nie pozostawił po sobie męskiego potomka.
O nocy poślubnej Jagiellonki i Batorego wiadomo jedynie tyle, że tradycji stało się zadość. Nazajutrz Anna otrzymała od męża hojne dary, wręczane pannom młodym w dzień po dopełnieniu związku małżeńskiego. Później rzadko się spotykali, tylko podczas ważniejszych uroczystości. Batory spędzał czas na wojnach i w swoim ulubionym Grodnie, gdzie dorastał jego syn z pozamałżeńskiego związku. Cztery lata po ślubie Anna przeniosła się do Warszawy. Pogodziła się z tym, że została wdową jeszcze za życia męża.
Węgierski tyran
W naturze Batorego leżało realne rządzenie. Miał wielkie plany. Lecz aby je zrealizować, musiał najpierw uporządkować wiele wewnętrznych problemów. Szlachta nie chciała silnego króla, który mógłby ograniczyć jej przywileje. Pomimo oporu braci szlacheckiej Batory potrafił w dużej części egzekwować swoją wolę. Skutkowało to tym, że zaczęto go nazywać węgierskim tyranem.
Niedługo po koronacji rozprawił się ze zwolennikami cesarza Maksymiliana, zajmując ich główną siedzibę w zamku lanckorońskim. Wywołało to wrzawę i na tym się skończyło. Władzę Batorego uznały Wielkie Księstwo Litewskie i Prusy Królewskie. Książę pruski Hohenzollern złożył mu przysięgę wierności.
Starcia ze szlachtą
Do pierwszego poważnego starcia pomiędzy królem a szlachtą doszło na sejmie w Toruniu. Szlachta odmówiła Batoremu uchwalenia nowych podatków na prowadzenie wojny z Gdańskiem. Wówczas dobitnie okazało się, że król inaczej pojmował rolę władcy w Rzeczypospolitej niż szlachta.
Posłowie na sejm w Toruniu sprzeciwili się także, aby sejm zwołał pospolite ruszenie. Batory zdawał sobie sprawę, że Rosja szykuje się do uderzenia na Polskę. Chciał zaatakować pierwszy. Szlachta nie widziała zagrożenia ze wschodu. Zażądała, aby król rozliczył się przed nimi ze swoich działań. To Batorego rozwścieczyło.
Po chwili opanował się i wypowiedział słynne słowa: – Nie w chlewie, lecz człowiekiem wolnym urodziłem się. Zanim w te ziemie przybyłem, nie zbywało mi na jedzeniu ani przyodziewku. Wolność zatem moją kocham i zachowam. Z łaski Boga przez was królem waszym obrany zostałem. Przybyłem tu za waszymi głosami. Przez was korona została na mą głowę włożona, zatem jestem królem waszym ani nie urojonym, ani nie malowanym. Chcę panować i rządzić i nie ścierpię, żeby ktoś z was w tym mi przeszkadzał. Bądźcie strażnikami wolności waszej, ale nie pozwolę, abyście byli moimi nauczycielami i stróżami moich senatorów. Zatem pilnujcie tak wolności waszej, aby wasza swoboda w swawolę nie została obrócona.
Nic z tych mądrych słów nie dotarło do tępych łbów szlacheckich. Sejm w Toruniu rozszedł się bez uchwalenia podatków. Mimo to Batory ruszył na Gdańsk. Miał za mało żołnierzy, a przede wszystkim okrętów, żeby zdobyć miasto. Ale i tak mógł czuć się zwycięzcą. Gdańszczanie uznali go za swojego króla i zgodzili się zapłacić kontrybucję.
Z czasem konflikt pomiędzy królem a szlachtą pogłębiał się. Lecz Batory nie zrezygnował z bezwzględnego egzekwowania swojej władzy i prawa. Za spisek przeciwko Rzeczypospolitej skazał na śmierć Samuela Zborowskiego, który należał do elity możnych rządzących krajem. Zborowski został ścięty na dziedzińcu Wawelu.
Rosja pokonana
Największym wyzwaniem dla Batorego stała się wojna z Rosją. Bo stało się to, co król przewidywał. Car Iwan IV Groźny uderzył na Inflanty należące do Rzeczypospolitej. Zajął je prawie całe, oprócz Rygi i Tallina. W następnej kolejności Moskwa planowała najazd na Litwę. Dopiero wtedy, ze strachu przed utratą majątków, tępogłowi szlachcice w kontuszach zaczęli słuchać króla.
Sejm zgodził się na zaplanowane przez Batorego reformy wojska, które wzmacniały siłę militarną Polski. Zgodził się też na kupienie nowych armat i utworzenie piechoty wybranieckiej. Piechota wybraniecka to rodzaj oddziałów wojskowych, do których rekrutowani byli chłopi z dóbr królewskich. Utworzono ją na wzór piechoty siedmiogrodzkiej.
Batory chciał, aby w piechocie wybranieckiej znaleźli się także chłopi z dóbr szlacheckich i kościelnych. Można byłoby wówczas stworzyć stałą, kilkunastotysięczną armię piechurów. Lecz to było dla szlachty za duże wyzwanie. Straciliby ręce do pracy w swoich majątkach. Piechota wybraniecka walczyła z Rosjanami w bitwach pod Wielkimi Łukami i Pskowem.
W przeciągu czterech lat, podczas trzech wielkich kampanii oddziały polsko-litewskie odbiły Inflanty. Batory cały czas znajdował się na froncie. Planował bitwy, wydawał rozkazy w najtrudniejszych momentach. Gdy trzeba było, pomagał żołnierzom budować przeprawy na rzekach. Rosja została pokonana i na wiele lat utraciła ochotę, i siły, aby zaatakować Rzeczpospolitą.
Ryszard Sadaj