Koszykarze Philadelphia 76ers pokonali na wyjeździe New York Knicks 112:106 po dogrywce i zachowali szanse awansu do drugiej rundy play-off ligi NBA. W rywalizacji do czterech zwycięstw przegrywają jednak 2-3. Bohaterem ekipy gości był wyjątkowy tego dnia Tyrese Maxey.
W słynnej nowojorskiej hali Madison Square Garden "Szóstki" grały z nożem na gardle. Porażka w piątym meczu play-off oznaczała dla nich koniec sezonu, ale ich rozgrywający uratował zespół przed eliminacją. Maxey zdobył siedem punktów w ostatnich 25 sekundach regulaminowego czasu gry, czym doprowadził do dogrywki, a mecz zakończył z 46 punktami, co jest jego rekordem kariery w play-off.
Na 28 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry Sixers przegrywali różnicą sześciu punktów (90:96). Wówczas, po czasie wziętym przez trenera Nicka Nurse'a, Maxey zaprezentował grę, która przypomniała wyczyn Reggiego Millera (w 1995 roku zdobył osiem punktów w dziewięć sekund dla Indiana Pacers w tym samym obiekcie MSG). Trafił za trzy punkty z faulem, dodał osobisty, a po jednym wolnym Josha Harta dla Knicks, na osiem sekund przed syreną umieścił w koszu piłkę po kolejnym rzucie z dystansu. Po czterech kwartach było 97:97, a dodatkowe pięć minut goście wygrali 15:9.
Ich środkowy, pochodzący z Kamerunu Joel Embiid kończył spotkanie z tzw. triple-double: 19 punktów, 16 zbiórek i 10 asyst po tym, jak opuścił poranny trening rzutowy z powodu migreny.
"Po prostu staraliśmy się przetrwać, stawką było przedłużenie sezonu. Wierzyłem w swoje umiejętności" – skomentował Maxey, który w minionym tygodniu został w ligowym plebiscycie uznany graczem, który poczynił największy postęp w tym sezonie.
Liderem gospodarzy był zdobywca 40 punktów Jalen Brunson.
Mecz numer 6 odbędzie się czwartek w Filadelfii.
Podobna sytuacja jest w dwóch innych parach pierwszej rundy play off w Konferencji Wschodniej.
Milwaukee Bucks wygrali u siebie z Indiana Pacers 115:92 i przegrywają 2-3, a Cleveland Cavaliers po emocjonującej końcówce wygrali na własnym parkiecie z Orlando Magic 104:103 i wyszli na prowadzenie 3-2.
W Milwaukee Khris Middleton i Bobby Portis zdobyli po 29 pkt dla gospodarzy, którzy musieli sobie radzić bez kontuzjowanych Greka Giannisa Antetokounmpo i Damiana Lillarda. Najlepszym strzelcem gości był Tyrese Haliburton - 16.
O jednopunktowej wygranej "Kawalerzystów" przesądził Evan Mobley, który zablokował rzut niemieckiego skrzydłowego Orlando Franza Wagnera na 5,1 s przed końcem czwartej kwarty. Donovan Mitchell zdobył dla gospodarzy 28 pkt. Najskuteczniejszy w ekipie Orlando Paolo Banchero uzyskał 39.
(PAP)