Iga Świątek wygrała z Brazylijką Beatriz Haddad Maią 4:6, 6:0, 6:2 w ćwierćfinale tenisowego turnieju WTA 1000 na kortach ziemnych w Madrycie. Mecz trwał dwie i pół godziny.
Rozstawiona z "jedynką" Polka w pierwszej rundzie miała "wolny los", natomiast w drugiej pokonała Chinkę Xiyu Wang 6:1, 6:4. W trzeciej wyeliminowała Rumunkę Soranę Cirsteę 6:1, 6:1, a w czwartej Hiszpankę Sarę Sorribes Tormo 6:1, 6:0.
Raszynianka wcześniej trzykrotnie mierzyła się z Brazylijką, obecnie 14. w światowym rankingu. Jedyną porażkę poniosła w 2022 roku w 1/8 finału turnieju w Toronto, jednak od tamtej pory wygrywała z nią w dwóch setach, w tym w półfinale ubiegłorocznego wielkoszlemowego French Open.
22-letnia Świątek dobrze rozpoczęła wtorkowe spotkanie i już na początku miała trzy piłki na przełamanie rywalki, jednak żadnej z nich nie wykorzystała. Poprawiła się w kolejnym gemie serwisowym Haddad Mai i tym razem wykorzystała już pierwszego breaka. Następnie utrzymała podanie, obejmując prowadzenie 4:1. Niżej notowana przeciwniczka nie zwiesiła głowy, nawiązała z liderką światowego rankingu wyrównaną walkę. Polka natomiast miała wyraźny kryzys, popełniała coraz więcej błędów. Efektem było pięć wygranych gemów z rzędu przez Brazylijkę i triumf w tej partii 6:4.
Raszynianka bardzo dobrze zareagowała na tę porażkę, drugą odsłonę rozpoczęła od pewnego utrzymania własnego serwisu, przełamania i prowadzenia 3:0. W kolejnych gemach liderka światowego rankingu całkowicie zdominowała kort, wykorzystała trzecią piłkę setową i triumfowała 6:0.
Decydującego seta ponownie zdecydowanie lepiej otworzyła Świątek, obejmując prowadzenie 2:0. Tym razem już chwilę później Haddad Maia odrobiła stratę przełamania, jednak nie była w stanie doprowadzić do wyrównania, bowiem przegrała kolejnego gema przy swoim serwisie. Polka, podobnie jak w pierwszej partii, poprawiła wynik na 4:1. Nie było już powtórki z premierowej odsłony, utrzymała później podanie, a następnie wykorzystała już pierwszą piłkę meczową.
"Każdy widział, że mogę wygrać pierwszego seta, więc powiedziałabym, że wina za porażkę leżała po mojej stronie. Po prostu trochę się spięłam i wszystkie moje ruchy zaczęły być niepewne. Chciałam się zresetować po tej odsłonie, bo takie rzeczy też się zdarzają. Czasami człowiek się zresetuje w ciągu kilku punktów, a czasami to trwa kilka gemów. To był taki dzień, że trwało to trochę dłużej. Dla mnie najważniejsze jest to, że wróciłam i miałam w drugim secie więcej pomysłów i wiedziałam, że jak będę grała swój tenis, to będzie dobrze" - powiedziała polska zawodniczka w rozmowie z Canal+.
Kolejną rywalką Świątek, która została w Madrycie pierwszą półfinalistką, będzie rozstawiona z "18" Amerykanka Madison Keys, która pokonała turniejową "dziewiątkę" Tunezyjkę Ons Jabeur. 0:6, 7:5, 6:1.
Polka z Keys mierzyła się wcześniej trzy razy i odniosła dwa zwycięstwa.
W ubiegłym roku podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego dotarła w stolicy Hiszpanii do finału, w którym przegrała z Białorusinką Aryną Sabalenką.
(PAP)