50 lat temu, 28 kwietnia 1974 roku, urodziła się w Warszawie Małgorzata Dydek, jedna z najlepszych polskich koszykarek w historii. Zmarła w wieku 37 lat w australijskim Brisbane. "Lubiła takie rocznice. Myślę, że +50+ obchodziłaby hucznie" - powiedziała jej siostra Katarzyna.
Dydek, zwana przez przyjaciół "Ptysiem" ze względu na słabość do tych ciastek, odnosiła sukcesy na polskich i światowych parkietach. W latach 1992-2003 wystąpiła w reprezentacji 132 razy, a podczas pamiętnych ME 1999, które zakończyły się triumfem biało-czerwonych, została wybrana do pierwszej piątki turnieju i była jego najskuteczniejszą zawodniczką (154 pkt).
Uczestniczyła w igrzyskach w Sydney, grała w najlepszych klubach Europy, m.in. w Hiszpanii i Rosji oraz w lidze WNBA (Utah Starzz, San Antonio Silver Stars, Connecticut Sun). Karierę zakończyła w barwach Los Angeles Sparks w 2008 roku. W sumie rozegrała za oceanem 323 spotkania, w których uzyskała 3220 punktów, 2143 zbiórek oraz 877 bloków. Nadal jest liderką w klasyfikacji wszech czasów amerykańskiej ligi w tym ostatnim elemencie (druga Lisa Leslie, która zakończyła już karierę, ma ich 822).
Pośmiertnie - w 2019 roku - Dydek została wprowadzona do Galerii Sław Międzynarodowej Federacji Koszykówki (FIBA) jako druga osoba z Polski. Pierwszą został w 2007 roku Marian Kozłowski, były prezes krajowej federacji i działacz FIBA, a trzecim jest od 2021 roku słynny koszykarz i trener Mieczysław Łopatka.
W piątek, na dwa dni przed okrągłymi urodzinami zmarłej zawodniczki, odbyła się w Ząbkach, gdzie mieszka od lat jej rodzina, uroczystość nadania imienia wybitnej koszykarki Szkole Podstawowej nr 6, wybudowanej kilka lat temu. Decyzję zatwierdziła w 2023 roku rada miasta.
"Lubiła takie rocznice. Myślę, że +50+ obchodziłaby hucznie, nie tylko w gronie rodzinnym" - powiedziała PAP starsza siostra Katarzyna, także mistrzyni Europy i olimpijka z Sydney, była trenerka.
Osierociła dwóch synów - mieszkający nadal w Brisbane chłopcy to już nastolatkowie: David ma 16 lat, a Alexander - 14. Razem z ojcem, Brytyjczykiem Davidem Twiggiem, chłopcami opiekuje się młodsza siostra Małgorzaty - Marta.
Obydwaj synowie Dydek grają w koszykówkę i w ogóle uwielbiają sport. Starszy uprawiał też tenis, ale ostatecznie jego wyborem pierwszym okazała się pomarańczowa piłka.
"David jest wysoki, szczupły, jak to nastolatek, ale +wyrzeźbiony+ i proporcjonalnie zbudowany dzięki treningom tenisowym. Chłopcy różnią się i pod względem fizycznym, i psychicznym. W obydwu jednak widzimy Gochę. Bardzo nam jej brakuje, ale dzięki kontaktom z nimi jest nam lżej" - dodała Katarzyna Dydek.
Jak przyznała, pamięć o Małgosi pielęgnuje przede wszystkim Marta, która jest z chłopcami na co dzień.
"Z racji odległości nasze kontakty bezpośrednie nie są tak częste jakbyśmy chcieli, ale zawsze w niedzielę +spotykamy się+ wirtualnie i rozmawiamy dzięki internetowi. Razem z Mamą bardzo za nimi wszystkimi tęsknimy" - dodała starsza siostra.
Dydek była bardzo empatyczną osobą. Po spotkaniach nigdy nie odmawiała kibicom, także tym najmłodszym, autografu czy wspólnego zdjęcia. Czasami trwało to tak długo, że trenerzy czekający w szatni wraz z zespołem musieli "interweniować", by zaprowadzić ją na pomeczowe odprawy.
"Cieszy nas, że wielu ludzi w rozmowach z nami pamięta o Gosi, wspomina bezpośrednie spotkania z nią, nawet jeśli były krótkie i jednorazowe. Żyje nie tylko w naszej pamięci, to pewne" - podkreśliła.
19 maja 2011 roku u Dydek, będącej w czwartym miesiącu ciąży, doszło do zatrzymania akcji serca. Była w swoim domu w Brisbane, gdzie mieszkała z rodziną po zakończeniu kariery sportowej. Trafiła bardzo szybko do szpitala, ale próba wybudzenia jej ze śpiączki farmakologicznej nie powiodła się. Zmarła 27 maja.
Nagroda jej imienia za zaangażowanie w sprawy społeczne jest przyznawana w Connecticut, gdzie występowała w lidze WNBA.
W 1999 roku została odznaczona przez prezydenta RP Złotym Krzyżem Zasługi, zaś pośmiertnie, w 2011, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
(PAP)