W wielkanocną niedzielę bieżącego roku nieznani sprawcy dokonali napadu na placówkę kanadyjskiej firmy GardaWorld w Los Angeles. Ich łupem padło 30 milionów dolarów w gotówce. Złodzieje przepadli bez śladu, a policja nie ma wciąż żadnych podejrzanych ani też nie informuje o postępach w śledztwie. Akcja przestępców była, jak się wydaje, bardzo dobrze zaplanowana, a napad mógłby stać się podstawą scenariusza do kryminalnego thrillera…
Tajemniczy wspólnik?
Ponieważ śledczy w dalszym ciągu prowadzą w tej sprawie dochodzenie, kanadyjski gigant zajmujący się bezpieczeństwem gotówkowym nie skomentował jeszcze tych wydarzeń. Policja i FBI podały jedynie, że wspólnie prowadzą dochodzenie „w celu ustalenia odpowiedzialnej osoby lub grupy”. Jednak w miarę jak mijają kolejne dni bez aresztowań, bardziej prawdopodobne wydaje się, że ten ogromny rabunek poszerzy niemałą listę zuchwałych napadów w historii przestępczości w Los Angeles, których sprawcy długo wymykali się sprawiedliwości.
Napad – a technicznie rzecz biorąc włamanie, ponieważ nie towarzyszył mu żaden aspekt przemocy – wprawił opinię publiczną w osłupienie. Złodziejom udało się dostać do magazynu, prawdopodobnie przez dach lub być może przez dziurę wyciętą w ścianie budynku, włamać się do sejfu i zabrać gotówkę, nie uruchamiając systemów alarmowych. Policja otrzymała wezwanie na miejsce zdarzenia o 4.30 rano, natychmiast po tym, jak do sejfu wszedł jeden z pracowników i stwierdził brak pieniędzy.
Joan Renner, historyczka zajmująca się kryminalistyką śledczą i prowadząca blog „Deranged LA Crimes”, stwierdziła, że Los Angeles ma wyjątkowego pecha dotyczącego przestępczości tego rodzaju: „Przez długi czas, zwłaszcza w latach 80., miasto było światową stolicą napadów na banki. Dziś ludzie są zaintrygowani wielkością skradzionej kwoty, ale także problemami związanymi z tym, co zrobić z pieniędzmi”. Renner wysunęła teorię, że rabusie musieli planować swoją akcję przez co najmniej sześć miesięcy. Historyczka twierdzi też, że mogli mieć tajnego wspólnika wewnątrz placówki, gdyż przy tego rodzaju przestępczości i w takim miejscu trzeba mieć kogoś, kto zna dobrze atakowany obiekt.
Eksperci są zdania, że przestępczość w Los Angeles charakteryzuje się często wręcz filmową pomysłowością. Ma to spore znaczenie w związku z tym, iż wiele kradzieży na wielką skalę koncentruje się obecnie wokół krypto- i cyberprzestępczości, czego najnowszym przykładem jest niedawna sprawa Sama Bankmana-Frieda. W przypadku napadu na GardaWorld precyzja i zuchwałość kradzieży budzą zdumienie. Tego rodzaju poczynania wymagają planowania i dogłębnej wiedzy o celu napadu. Ponadto do kradzieży doszło bez użycia broni i bez ofiar w ludziach.
Szlagier w mediach
Statystyki pokazują, że w Stanach Zjednoczonych w ciągu ostatnich 15 lat liczba napadów z bronią w ręku spadła o 60 proc., a przeciętny zysk z takich akcji wynosi jedynie 7500 dolarów. Tymczasem wzrosła liczba przestępstw związanych z handlem detalicznym i kradzieżą tożsamości. Amerykańskie biuro statystyczne oszacowało wartość przestępstw związanych z kradzieżą tożsamości na 16 miliardów dolarów, natomiast amerykańska krajowa Federacja Handlu Detalicznego szacuje roczne straty wynikające z zorganizowanej przestępczości na 94 miliardy dolarów. Według szacunków Cybercrime Magazine w 2024 roku globalne straty poniesione w wyniku działalności cyberprzestępców mają wynieść ponad 9 bilionów dolarów.
Złodziejom w Los Angeles do pewnego stopnia pomógł fakt, że – jak podał serwis TMZ – w zeszłym roku policja odpowiedziała na kilkanaście zgłoszeń dotyczących domniemanych włamań do budynku GardaWorld, które okazały się fałszywymi alarmami. Jedno z takich zgłoszeń miało miejsce w przededniu napadu. Nie można wykluczyć możliwości, że niektóre z tych fałszywych alarmów były dziełem złodziei starających się uśpić czujność policji.
Nie wiadomo, skąd przestępcy wiedzieli o tak dużej sumie pieniędzy przechowywanej w placówce GardaWorld. Ostatnio jednak magazynowanie gotówki stało się dość częstym zjawiskiem z jednego powodu. Dzięki legalizacji marihuany w większości stanów USA spora liczba banków (tych ubezpieczonych przez rząd) nie jest w stanie poradzić sobie z przepływem pieniędzy wynikającym z produkcji i sprzedaży marihuany.
Wartość tego przemysłu w tym roku wynosi w Stanach Zjednoczonych 57 miliardów dolarów, co prowadzi do boomu w zakresie przechowywania gotówki. Firma GardaWorld wyrobiła sobie pozycję znaczącego gracza w branży obrotu konopią, w której koszty bezpieczeństwa stanowią znaczny wydatek. Firma twierdzi na swojej stronie internetowej, że „jest świadoma luk na każdym etapie produkcji, dystrybucji i sprzedaży detalicznej”.
Napad w Los Angeles stał się szlagierem w mediach społecznościowych, których użytkownicy zaczęli natychmiast domagać się adaptacji filmowej. Fascynacja tym przestępstwem będzie narastać dopóty, dopóki sprawcy nie zostaną wykryci i aresztowani. Statystycznie rzecz biorąc szanse na ostateczny sukces mają jednak nikłe. Bez względu na to, czy zajmie to kilka miesięcy, czy kilka lat, zwykle złodziei ostatecznie czeka wpadka.
12 września 1997 roku sześciu mężczyzn okradło placówkę Dunbar Armored przy Mateo St. w centrum Los Angeles na kwotę prawie 19 milionów dolarów. Napad zorganizował Allen Pace III wraz z przyjaciółmi z dzieciństwa. Była to wtedy największa kradzież tego rodzaju w historii Stanów Zjednoczonych. Chociaż grupa nie pozostawiła prawie żadnych śladów, jeden z rabusiów został aresztowany dwa lata później. Stało się tak, kiedy przypadkowo dał pośrednikowi w obrocie nieruchomościami plik banknotów, które nadal były zabezpieczone oryginalnymi banderolami bankowymi. Hill przyznał się do wszystkiego i wsypał pięciu pozostałych złodziei. Podobny los czeka przypuszczalnie organizatorów napadu w Wielkanoc.
Krzysztof M. Kucharski