Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 25 listopada 2024 22:21
Reklama KD Market

Zwrot Johnsona ws. pomocy dla Ukrainy to wynik m.in. alarmujących raportów wywiadu

Zwrot Johnsona ws. pomocy dla Ukrainy to wynik m.in. alarmujących raportów wywiadu
Mike Johnson fot. SHAWN THEW/EPA-EFE/Shutterstock

Spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson zdecydował się odblokować kwestię pomocy dla Ukrainy m.in. z powodu alarmujących raportów amerykańskiego wywiadu - pisze w piątek Politico. Portal wspomina też o roli Donalda Trumpa oraz jego spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą.

Według portalu amerykański wywiad przedstawił kongresmenom w ubiegłym tygodniu nowy raport na temat stanu wojny na Ukrainie, który - zdaniem jednego z kongresmenów, który go widział - był "dość mocny w porównaniu do tego, gdzie byliśmy kilka miesięcy temu".

W czwartek dyrektor CIA Bill Burns powiedział publicznie, że bez amerykańskiej pomocy Ukraina może ponieść klęskę na polu bitwy jeszcze przed końcem tego roku. Wcześniej występując przed komisjami obu izb Kongresu podobne diagnozy stawiał m.in. naczelny dowódca sił NATO w Europie gen. Christopher Cavoli.

Losy wsparcia USA dla Ukrainy od lutego - po przegłosowaniu pakietu pomocowego przez Senat - zależały niemal wyłącznie od spikera Izby Reprezentantów i jego decyzji o poddaniu go pod głosowanie w Izbie. Będący stosunkowym nowicjuszem w Kongresie Johnson od początku wyboru na trzecią osobę w państwie w październiku ub.r. powtarzał, że USA "nie opuszczą" Ukrainy, lecz przez wiele miesięcy zwlekał lub opierał się proponowanemu przez Biały Dom pakietowi, domagając się m.in. radykalnego zaostrzenia polityki imigracyjnej czy określenia jasnej strategii administracji.

Według Politico rzeczywistym powodem była sytuacja wewnątrz jego partii, która ma przewagę zaledwie jednego głosu w Izbie. Johnson był zarówno pod naciskiem zwolenników pomocy Ukrainy, jak i antyukraińskiego skrajnego skrzydła, które groziło mu usunięciem ze stanowiska. W tym samym czasie ostrzeżenia wywiadu stawały się coraz bardziej alarmistyczne, a nacisk na niego wywierało też wielu zagranicznych przywódców, w tym z Polski, państw bałtyckich, Wielkiej Brytanii i Czech.

Ostatecznie przełom nastąpił w miniony weekend, kiedy przedstawił nowy plan przyjęcia pomocy dla Ukrainy, rozdzielając komponenty senackiego pakietu na trzy osobne ustawy i dodając czwartą, które zostaną poddane pod głosowanie w Izbie w sobotę. W środę Johnson tłumaczył, że zdecydował się wyjść na przekór części polityków własnej partii, bo "wierzy w informacje wywiadu" o tym, że Władimir Putin nie zatrzyma się na Ukrainie i "może ruszyć na Bałkany" albo "wdać się w konfrontację z Polską".

"Wolę wysłać pociski Ukrainie, niż wysyłać naszych żołnierzy" - stwierdził, dodając, że jego syn wkrótce rozpocznie naukę w Akademii Marynarki Wojennej USA.

Według Politico zwrot Johnsona był możliwy też ze względu na postawę Donalda Trumpa, który podczas ubiegłotygodniowego spotkania ze spikerem sprzeciwił się usunięciu go ze stanowiska i sugerował poparcie dla pomocy Ukrainy w formie pożyczki. Politico wskazuje przy tym na środowe spotkanie Trumpa z prezydentem Dudą, mimo że doszło do niego już po decyzji spikera, by ruszyć z pomocą Ukrainie.

"Jeśli zastanawiacie się, dlaczego Trump okazuje taką wstrzemięźliwość, warto rozważyć, że w środę spotkał się z polskim prezydentem Andrzejem Dudą, prawicowym populistą, którego Trump nazywa +świetnym przyjacielem+, który przewodzi krajowi pochodzącemu do zagrożenia ze strony autokraty Władimira Putina dość poważnie" - napisał portal.

Jak z kolei donosi w piątek "New York Times", nad przekonaniem Trumpa i jego środowisk do kwestii pomocy Ukrainie pracowali także ukraińscy i bałtyccy parlamentarzyści, którzy w marcu spotkali się w Wilnie z grupą byłych urzędników administracji Trumpa. Politycy - w tym przewodniczący komisji spraw zagranicznych ukraińskiego i litewskiego parlamentu - mieli przekonywać amerykańskich rozmówców, że pomoc Ukrainie leży w amerykańskim interesie, bo tworzy nowe miejsca pracy w przemyśle obronnym, a także da mocny sygnał Chinom.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama