Niedzielny mecz Realu Madryt z Barceloną Roberta Lewandowskiego to wydarzenie piłkarskiego weekendu w Europie. Mistrzowie mogą zostać już wyłonieni we Włoszech, gdzie w poniedziałek odbędą się derby Mediolanu, a także we Francji. W Anglii zaplanowano m.in. półfinały pucharu kraju.
Real i Barcelona, w której po pauzie za żółte kartki wraca do gry w lidze Lewandowski, przystąpią do El Clasico w ramach 32. kolejki hiszpańskiej ekstraklasy w całkowicie odmiennych nastrojach.
"Królewscy" awansowali w środę do półfinału Ligi Mistrzów, eliminując w rzutach karnych broniący trofeum Manchester City. Natomiast Barcelona odpadła we wtorek w ćwierćfinale, przegrywając w roli gospodarza z Paris Saint-Germain aż 1:4.
Dla "Dumy Katalonii" hiszpańska ekstraklasa to ostatnie rozgrywki, w której występuje w tym sezonie. Puchar Hiszpanii zdobył niedawno Athletic Bilbao, po finałowym zwycięstwie nad Mallorcą w rzutach karnych.
Sytuacja w tabeli Barcelony, aktualnego jeszcze mistrza kraju, jest jednak trudna. Zajmuje drugie miejsce (70) ze stratą ośmiu punktów do Realu. Remis lub porażka z "Królewskimi" w niedzielę na Santiago Bernabeu będzie oznaczać praktycznie rozstrzygnięcie losów rywalizacji o tytuł.
"El Clasico to ostatnia szansa dla przygnębionej Barcy na uratowanie sezonu" - napisała agencja Reuters, dodając, że "po nagłym zakończeniu zwycięskiej serii tego zespołu nastrój przed meczem z Realem nie mógł być gorszy".
Tymczasem w ekipie "Królewskich", czemu trudno się dziwić, zapanowała euforia. Jak podkreślają światowe media, zespół "będzie mentalnie gotowy na kolejną bitwę, mimo wyczerpujących 120 minut w rewanżu z Manchesterem City".
"Wszyscy myśleli, że już nie żyjemy w meczu z City, ale nigdy nie uważajcie Realu za martwy zespół. Ponieważ Real nigdy nie umiera" – powiedział dziennikarzom trener Carlo Ancelotti.
"Nie mamy problemów fizycznych i jest czas do niedzieli na regenerację. Będziemy spać spokojnie, aby odpocząć i przetrawić to, czego dokonaliśmy w Manchesterze. To było coś niezwykłego" - dodał.
Jego zespół wygrał z Barceloną już dwa oficjalne mecze w tym sezonie. W październiku 2023 roku w lidze zwyciężył na wyjeździe 2:1 po dwóch golach Jude'a Bellinghama, a w styczniu w spotkaniu o Superpuchar w Rijadzie - aż 4:1, głównie dzięki trzem trafieniom Viniciusa Juniora (jedyną bramkę dla Barcelony zdobył wówczas Lewandowski).
Początek niedzielnego szlagieru na Santiago Bernabeu o godz. 21.00.
W Niemczech wszystko już jasne. W poprzedni weekend pierwsze w historii mistrzostwo zapewnił sobie Bayer Leverkusen. Na pięć kolejek przed końcem sezonu "Aptekarze" mają 79 punktów i aż o 16 wyprzedzają ustępującego mistrza - Bayern Monachium.
Bayer w czwartek awansował do półfinału Ligi Europy, eliminując West Ham United Łukasza Fabiańskiego (2:0 i w rewanżu 1:1 na wyjeździe).
"Aptekarze" pozostają bez porażki w tym sezonie we wszystkich rozgrywkach. To już łącznie 44 spotkania w Bundeslidze, Pucharze Niemiec i Lidze Europy. 38 z nich wygrali, w tym osiem z dziesięciu na międzynarodowej arenie.
Podopieczni Xabiego Alonso, który mimo propozycji z innych klubów zdecydował się pozostać w Leverkusen na następny sezon, walczą o potrójną koronę. 25 maja w Berlinie zagrają bowiem w finale Pucharu Niemiec z drugoligowym FC Kaiserslautern.
Na razie jednak - w 30. kolejce Bundesligi - zmierzą się w niedzielę o 17.30 w Dortmundzie w ciekawie zapowiadającym się meczu z piątą Borussią. Gospodarze też są w świetnych humorach, awansowali bowiem do półfinału Ligi Mistrzów, po zwycięskim dwumeczu z Atletico Madryt.
Natomiast Bayern Monachium, który podobnie jak BVB przeszedł do kolejnej rundy LM (eliminując Arsenal Londyn Jakuba Kiwiora), zmierzy się w sobotę o 18.30 w Berlinie z Unionem.
Bardzo ciekawa rywalizacja toczy się w Anglii, z udziałem trzech drużyn. W poprzedniej kolejce liderem został broniący tytułu Manchester City - 73 pkt. Drugi jest Arsenal, a trzeci Liverpool - po 71.
"The Reds", jeszcze niedawno liderzy tabeli, w dwóch ostatnich kolejkach zdobyli tylko jeden punkt (2:2 z Manchesterem United, 0:1 z Crystal Palace).
Czołowa trójka Premier League odpadła w mijających dniach z europejskich pucharów. Manchester City i Arsenal z Ligi Mistrzów, a Liverpool z Ligi Europy.
W 33. kolejce (drużyny czołówki mają po jednym zaległym spotkaniu) Arsenal zagra w sobotę wieczorem na wyjeździe z Wolverhampton Wanderers, zaś Liverpool dzień później w Londynie z miejscowym Fulham.
Lider Manchester City pauzuje w lidze, ponieważ w sobotę zmierzy się na Wembley w szlagierowym półfinale Pucharu Anglii z Chelsea Londyn. Drugą parę tworzą (w niedzielę) Manchester United i występujący klasę niżej Coventry City.
W ten weekend mistrzowie mogą zostać wyłonieni we Włoszech i Francji.
W Serie A do końca sezonu pozostało sześć kolejek, a lider Inter Mediolan (83) wyprzedza o 14 punktów AC Milan oraz o 20 Juventus Turyn, czyli drużynę Wojciecha Szczęsnego i pauzującego od kilku tygodniu z powodu kontuzji Arkadiusza Milika.
Na poniedziałkowy wieczór (20.45) zaplanowano hit 33. kolejki. Milan podejmie Inter i jeśli przegra z drużyną Simone Inzaghiego, to mistrz będzie już znany.
Juventus już w piątek zagra na wyjeździe z czternastym Cagliari Mateusza Wieteski.
We Francji obronę tytułu może w niedzielę zapewnić sobie Paris Saint-Germain, choć ma jeszcze jeden mecz zaległy. Zostało pięć kolejek, a paryżanie (63) wyprzedzają o 10 punktów wicelidera Brest i o 11 AS Monaco, którego podstawowym bramkarzem jest obecnie Radosław Majecki.
W 30. kolejce lidera i wicelidera czekają ciekawe wyzwania na swoich stadionach. PSG, podbudowany awansem do półfinału LM, podejmie siódmy w tabeli i świetnie spisujący się od wielu tygodni Olympique Lyon, a Brest również w niedzielę zagra z trzecim AC Monaco.
(PAP)