Magda Linette pokonała w drugiej rundzie turnieju WTA w Charleston rozstawioną z nr. 13 Ukrainką Dajaną Jastremską 0:6, 6:4, 6:3. Nie powiodło się natomiast Magdalenie Fręch, która w swoim pierwszym pojedynku przegrała z Amerykanką Sloane Stephens 0:6, 2:6. Mecz trwał zaledwie 66 minut.
Linette z Jastremską mierzyła się po raz czwarty w karierze i odniosła pierwsze zwycięstwo, choć początek meczu nie zwiastował przerwania serii porażek. W pierwszym secie Polka prezentowała się słabo w każdym aspekcie tenisowego rzemiosła. W efekcie gładko przegrała partię 0:6.
Później jednak 63. w światowym rankingu Linette grała znacznie lepiej. Zdecydowanie poprawiła serwis, a także znalazła sposób na podanie rywalki. W drugim secie trzykrotnie przełamała zajmującą 32. pozycję na liście WTA Jastremską i wyrównała stan meczu.
W trzecim secie 32-letnia poznanianka nie dała Ukraince nawet jednej okazji do przełamania. Jastremskiej natomiast moment słabości przydarzył się w szóstym gemie. Linette wówczas ją przełamała i do końca utrzymała przewagę.
Jej kolejną rywalką będzie najwyżej rozstawiona Jessica Pegula. Amerykanka pokonała rodaczkę Amandę Anisimovą 3:6, 6:3, 7:6 (7-3). Polka z Pegulą mierzyła się wcześniej raz i uległa jej w ubiegłym roku w Miami.
Fręch, 53. w rankingu WTA, źle rozpoczęła mecz, szybko dwukrotnie straciła podanie. Stephens, która w światowym zestawieniu plasuje się na 40. miejscu, pewnie wygrywała natomiast także gemy przy swoim serwisie i ostatecznie zwyciężyła 6:0.
W drugiej partii sytuacja łodzianki nie była lepsza - przegrała już pierwszego gema i chociaż później zdołała przełamać rywalkę i doprowadzić do wyrównania, to poniosła porażkę w czterech kolejnych gemach. Całego seta przegrała 2:6.
To był trzeci pojedynek tych tenisistek i trzecie zwycięstwo Amerykanki.
(PAP)