Piłkarze lidera Jagiellonii Białystok wygrali u siebie z ŁKS Łódź 6:0 w 26. kolejce ekstraklasy i powiększyli przewagę nad kolejnymi zespołami. Zremisowały drugi w tabeli Śląsk Wrocław na wyjeździe z Piastem Gliwice 2:2 oraz trzeci Raków Częstochowa u siebie z Ruchem Chorzów 1:1.
W meczu pierwszej drużyny w tabeli z ostatnią faworyta wskazać było łatwo, ale rozmiary zwycięstwa i tak robią wrażenie. Jagiellonia objęła prowadzenie w 12. minucie po golu Portugalczyka Nene, a od 33. grała z przewagą jednego zawodnika, po czerwonej kartce dla Francuza Adriena Louveau.
Przed przerwą na listę strzelców wpisał się jeszcze Dominik Marczuk, a w drugiej połowie festiwal strzelecki kontynuowali Hiszpan Jesus Imaz, Angolczyk Afimico Pululu, Jarosław Kubicki i ponownie Nene.
"My dzisiaj byliśmy nastawieni bardzo dobrze mentalnie, wykorzystywaliśmy swoje sytuacje, choć nie wszystkie, bo też tych wejść w pole karne w całym meczu było sporo. Zagraliśmy po prostu bardzo dobrze i za to wielki szacunek dla mojej drużyny" - powiedział trener Jagiellonii Adrian Siemieniec.
Jego zespół ma teraz cztery punkty przewagi nad Śląskiem i sześć na broniącym tytułu Rakowem.
Świetnie spisujący się jesienią wrocławianie w trzech ostatnich spotkaniach wywalczyli tylko dwa punkty. W Gliwicach wszystkie bramki padły w drugiej połowie. Na gola dla Piasta Hiszpana Jorge Felixa, goście odpowiedzieli bramkami lidera klasyfikacji strzelców Hiszpana Erika Exposito (15. gol w sezonie) i Czecha Petra Schwarza. Punkt gospodarzom w końcówce zapewnił Patryk Dziczek.
Raków natomiast w drugiej kolejce z rzędu nie zdołał pokonać rywala ze strefy spadkowej. W poprzedniej, w doliczonym przez sędziego czasie gry uratował remis 1:1 na wyjeździe z ŁKS Łódź, a teraz w podobnych okolicznościach gola stracił. Częstochowianie prowadzili od 14. minuty dzięki Chorwatowi Ante Crnacowi, a Ruch wyrównał tuż przed ostatnim gwizdkiem za sprawą Łukasza Monety.
"Teraz jest w nas duża złość i duża frustracja, ale musimy walczyć dalej" - przyznał trener Rakowa Dawid Szwarga.
W czwartym sobotnim meczu Pogoń Szczecin pokonała u siebie Cracovię 3:1. Trzy gole kibice zobaczyli już w pierwszym kwadransie. W pierwszej minucie prowadzenie "Portowcom" dał Norweg Fredrik Ulvestad, w trzeciej wyrównał Fin Benjamin Kallman, w 15. Pogoń znów wygrywała, a samobójcze trafienie zanotował Albańczyk Eneo Bitri. W końcówce wynik ustalił Ormianin Wahan Biczachczjan.
Dokończenie kolejki w poniedziałek i we wtorek. Najciekawiej zapowiada się mecz Górnika Zabrze z Legią Warszawa. Podopieczni Jana Urbana, w przeszłości szkoleniowca klubu z Łazienkowskiej, zajmują siódme miejsce z dorobkiem 39 punktów. Tracą do szóstej Legii tylko dwa, więc jeśli ją pokonają, wyprzedzą swojego najbliższego rywala. Natomiast jeśli Lech Poznań pokona na wyjeździe Stal Mielec, to zrówna się punktami z wiceliderem Śląskiem.
(PAP)