Jeremy Sochan zdobył 26 punktów i zaliczył rekordowe w karierze 18 zbiórek. Dodatkowo pod nieobecność Victora Wembanyamy poprowadził San Antonio Spurs do zwycięstwa 104:102 nad Phoenix Suns. Było to dopiero szesnaste zwycięstwo koszykarzy z Teksasu w tym sezonie ligi NBA.
20-letni reprezentant Polski spędził na boisku 36 minuty. W tym czasie trafił 10 z 19 rzutów z gry, 1 z 7 za trzy oraz bezbłędnie wykonał pięć rzutów wolnych. Miał także asystę, przechwyt i blok.
To właśnie trafienie za 3 pkt Sochana w finałowej minucie przesądziło o zwycięstwie gospodarzy. "Cały mecz byłem pewny siebie. Już od początku prosiłem kolegów o piłkę" – powiedział Sochan. "W ostatnich spotkaniach moje trójki nie wpadały, ale nie straciłem wiary we własne umiejętności" - dodał.
Polaka skutecznie wspierał Devin Vassell, który mecz zakończył z identycznym dorobkiem punktowym. W przeciwnej drużynie wyróżniali się Devin Booker (36 pkt) i Kevin Durant (29 pkt). "Nie odpowiedzieliśmy na ich agresywną grę" – mówił po meczu rozczarowany rozgrywający gości Bradley Beal.
Było to kolejne spotkanie tych drużyn zaledwie w odstępie trzech dni. W niedzielę Spurs grali także u siebie, ale wówczas zostali rozbici 106:131. Zespół San Antonio legitymuje się bilansem meczów 16-56. Gorszy wynik w rozgrywkach mają jedynie dwa kluby - Detroit Pistons i Washington Wizards.
Najlepsza drużyna sezonu Boston Celtics (bilans 57-15) przegrała na wyjeździe z Atlantą Hawks 118:120. Wydawało się w pierwszej połowie, że goście mają mecz pod kontrolą. Prowadzili nawet 30 punktami. Od trzeciej kwarty rolę się odwróciły. "Jastrzębie" rzucili się do odrabiania strat, poprawili grę w defensywie i stopniowo zmniejszali przewagę "Celtów".
Finisz spotkania był zacięty i emocjonujący. Prowadzenie zmieniało się kilkukrotnie, a żadna z drużyn nie potrafiła zbudować większej przewagi. Najważniejszy rzut meczu należał do De’Andre Huntera (24 pkt), który przy stanie 117:116 dla Hawks, trafił za trzy po ofensywnej zbiórce i odegraniu od Clinta Capeli. Do końcowej syreny zostało już kilka sekund i Celtics nie zdołali już odrobić tej straty.
"W drugiej połowie zdjęliśmy nogę z gazu, a oni złapali świetny rytm. To gorzka pigułka do przełknięcia" - przyznał po meczu Jayson Tatum, który był najlepszym graczem na parkiecie. Skrzydłowy Celtics zakończył spotkanie z dorobkiem 37 punktów, 8 zbiórek i 5 asyst.
Od 6 grudnia 2002 roku żadna drużyna nie zdołała dotąd odrobić 30-punktowego deficytu przeciwko ekipie z najlepszym wynikiem w NBA. Wówczas dokonali tego Los Angeles Lakers, grając z Dallas Mavericks.
Niespodziewanej porażki doznali w United Center Chicago Bulls, ulegając Washington Wizards 105:107. Na losach meczu zaważyła pierwsza kwarta, przegrana przez gospodarzy 17:31. Najwięcej punktów zdobyli dla nich DeMar DeRozan - 27 i Coby White - 22.
"Byki" z bilansem 34-38 zajmują w Konferencji Wschodniej dziewiąte miejsce.
(PAP)