Piłkarze USA odnieśli trzeci triumf w trzeciej edycji Ligi Narodów północnoamerykańskiej strefy CONCACAF. W finale w Arlington (Teksas) pokonali Meksyk 2:0. Mecz był dwukrotnie przerywany z powodu homofobicznych przyśpiewek na trybunach.
Kanadyjski sędzia Drew Fischer najpierw wstrzymał grę w 88. minucie, na niecałe pięć, ze względu na niewłaściwe zachowanie części z prawie 60 tysięcy kibiców na stadionie.
Drugi raz do przerwy doszło z tego samego powodu w szóstej doliczonej minucie drugiej połowy, tym razem na kilkadziesiąt sekund.
"CONCACAF potępia dyskryminujące przyśpiewki. Służba ochrony stadionu zidentyfikowała i wyprosiła sporą liczbę kibiców, a sędzia i delegaci meczowi zastosowali protokół FIFA. To bardzo rozczarowujące, że ta kwestia nadal jest problemem podczas niektórych meczów" - napisano w oficjalnym komunikacie Konfederacji Ameryki Północnej, Środkowej i Karaibów.
Bramki dla gospodarzy zdobyli Tyler Adams (45.) oraz Giovanni Reyna (63.). Po tym drugim golu również dali o sobie znać fani rywali, którzy obrzucili różnymi przedmiotami piłkarzy USA oraz ich trenera Gregga Berhaltera.
"To nieprzyjemna sytuacja, bo chcemy rywalizować na boisku, w dobrej atmosferze, i nie chcemy, żeby ktoś w nas czymś rzucał. To niebezpieczne, komuś może stać się krzywda" - powiedział szkoleniowiec.
W meczu o trzecie miejsce Jamajka pokonała Panamę 1:0.
Amerykanie triumfowali także w inauguracyjnej edycji turnieju w 2020 roku, również pokonując Meksyk w finale. Trzy lata później w decydującej rundzie byli lepsi od Kanady, a Meksyk zajął trzecie miejsce.
USA i Meksyk, wraz z Kanadą, to gospodarze mistrzostw świata w 2026 roku.
(PAP)