Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 28 listopada 2024 02:26
Reklama KD Market

El. ME 2024 - Lewandowski: to nasza zasługa, że nie pozwoliliśmy Estonii na zbyt wiele

El. ME 2024 - Lewandowski: to nasza zasługa, że nie pozwoliliśmy Estonii na zbyt wiele
Robert Lewandowski: na boisku mieliśmy dużo przestrzeni, choć brakowało jej w polu karnym fot. Leszek Szymański/EPA-EFE/Shutterstock

"To nasza zasługa, że nie pozwoliliśmy Estonii na zbyt wiele. Chcieliśmy szybko zamknąć ten mecz i pójść za ciosem. Zadanie wykonane" - powiedział piłkarz reprezentacji Polski Robert Lewandowski po zwycięstwie 5:1 w pierwszym barażowym meczu o awans na Euro 2024.

Polacy prowadzili do przerwy 1:0, ale ich dominacja w drugiej połowie nie podlegała dyskusji.

"Ta przewaga pozwoliła nam potrenować i przećwiczyć różne warianty. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że każda kolejna bramka da drużynie dodatkowy bodziec przed finałowym meczem. Zrobiliśmy pierwszy krok. Zapominamy o tym meczu i skupiamy się na finale w Walii" - zaznaczył napastnik.

Biało-czerwoni dominowali we wszystkich meczowych statystykach. Mieli 74 procent posiadania piłki, oddali 19 strzałów, w tym 10 celnych i wykonali 17 rzutów rożnych.

"Na boisku mieliśmy dużo przestrzeni, choć brakowało jej w polu karnym. Estończycy bronili się wieloma zawodnikami. Dlatego próbowaliśmy strzałów z dystansu. Ten wynik da nam dodatkową energię. Będzie to pozytywny bodziec. Mecz finałowy jest teraz kluczowy" - podkreślił zawodnik Barcelony.

W meczu z Estonią gole strzelili kolejno Przemysław Frankowski, Piotr Zieliński, Jakub Piotrowski, Karol Mets (samobójczą) i Sebastian Szymański. Lewandowski był kryty przez kilku obrońców, co stwarzało miejsce dla innych zawodników.

"Widziałem, że gdy jestem w polu karnym, to kilku zawodników jest skupionych tylko na mnie, a nie na piłce, więc od razu dawałem sygnał chłopakom. Nie tylko wygraliśmy, ale mieliśmy to spotkanie pod pełną kontrolą. Zrealizowaliśmy to, co mieliśmy w planie" - ocenił kapitan reprezentacji.

Honorową bramkę dla Estończyków pod koniec meczu zdobył Martin Vetkal. Był to jedyny strzał na bramkę Wojciecha Szczęsnego. Doświadczony golkiper był zdenerwowany po utracie tego gola.

"To jest normalne. Wcale mu się nie dziwię. Prowadziliśmy 5:0, mieliśmy mecz pod kontrolą, a Estończycy strzelili gola, choć wcześniej nie zagrozili naszej bramce. Takie rzeczy mogą denerwować. Powinniśmy przeanalizować tę sytuację i zastanowić się jak do tego dopuściliśmy. Musimy to poprawić, żeby to się już nie przytrafiło w meczu z Walią. Trzeba być skoncentrowanym na 100 procent" - podkreślił Lewandowski.

Piotrowski w meczu z Estonią oddał kilka strzałów z dystansu. W pierwszej połowie piłka po jego uderzeniu minęła słupek, a w 70. minucie podwyższył na 3:0.

"Kuba zagrał dzisiaj dobre spotkanie. Uczestniczył w akcjach ofensywnych. Widać, że jest w formie, podobnie jak wielu innych zawodników. Jako drużyna zagraliśmy to, co powinniśmy. Wielu piłkarzy poczuło się pewniej, co pomoże nam w przygotowaniach do finału" - zaznaczył Lewandowski.

"Oby w meczu z Walią minimum jeden z jego strzałów z dystansu trafił do bramki. Kuba ma dobre uderzenie. Dziś miał dużo miejsca na przygotowanie się do strzału. Ta bramka powoduje, że wachlarz możliwości w ofensywie w kolejnym meczu może nam tylko pomóc. Jak będziemy szukać różnych rozwiązań, to będziemy bardziej niebezpieczni" - kontynuował.

Matty Cash w przerwie zmienił Frankowskiego na pozycji prawego wahadłowego. Zawodnik Aston Villi po 10 minutach złapał się za mięsień dwugłowy uda i musiał opuścić boisko.

"Mam nadzieję, że nie będzie to nic groźnego i wszystko będzie dobrze na kolejny mecz. Mamy jeszcze trochę czasu na przygotowanie się do finału" - rzekł Lewandowski.

Po zwycięskim meczu kapitan drużyny narodowej wszedł na boisko ze swoją córką.

"To są wyjątkowe chwile nie tylko dla mnie, ale też dla całej rodziny. To będzie dla nas pamiątka. Zapamiętamy to do końca życia. Mam nadzieję, że w przyszłości pojawią się jeszcze takie momenty. To są nasze chwile. Rodzina wspiera mnie każdego dnia. Kosztuje to nas wiele emocji i bardzo to przeżywamy. To super przeżycie dla mnie jako piłkarza, ale przede wszystkim dla taty" - wyznał zawodnik Barcelony.

We wtorek rywalem biało-czerwonych będzie Walia, która w czwartek w Cardiff pokonała 4:1 reprezentację Finlandii.

"Trzeba zagrać efektywnie. W taki sposób, żeby uzyskać awans. Wiadomo, że meczu z Estonią nie będzie można porównywać do starcia z Walią. Ale dla wielu zawodników to wysokie zwycięstwo może być bodźcem, który doda pewności siebie. Wykonaliśmy zadanie, zyskaliśmy spokój i mamy przekonanie, że wracamy na właściwe tory. Trzeba to będzie potwierdzić w meczu z Walią na wyjeździe" - stwierdził najlepszy strzelec w historii reprezentacji Polski.

"Walia też zagrała dobry mecz. Będziemy go analizować. Strzelili cztery gole u siebie. Są w euforii, ale mam nadzieję, że to my będziemy tą drużyną, która będzie grała lepiej w piłkę i zdobędzie jedną bramkę więcej" - dodał.

W 2022 roku za kadencji selekcjonera Czesława Michniewicza reprezentacja Polski dwukrotnie pokonała Walię w Lidze Narodów - we Wrocławiu 2:1, a w Cardiff 1:0.

"Walia gra jak typowa drużyna z Wysp Brytyjskich. Zagrywają długie i prostopadłe piłki. Niedawno z nimi graliśmy. To bardzo fizyczny zespół. Na pewno będziemy na to przygotowani" - zadeklarował Lewandowski.

Udział w mistrzostwach Europy w Niemczech zapewniło sobie 21 drużyn. Trzech pozostałych uczestników wyłonią baraże. Jeśli Polacy awansują na Euro 2024, to w grupie zmierzą się z Francją, Holandią i Austrią.

"Obyśmy rozwinęli skrzydła. Czemu nie. Trzeba patrzeć pozytywnie. Zdajemy sobie sprawę z tego, że Walia będzie bardziej wymagającym rywalem. Na pewno mamy na tyle umiejętności, żebyśmy zagrali tak, jak sobie założymy, wygrali i awansowali na mistrzostwa Europy" - zakończył Lewandowski.(PAP)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama