Jakub Moder, który wraca do reprezentacji Polski po dwuletniej przerwie spowodowanej kontuzją, przyznał przed półfinałem barażowym z Estonią o Euro 2024, że czuje się trochę jak przed debiutem. Dodał, iż po kontuzji nie ma już śladu, a on sam jest gotowy na co najmniej 75 minut.
Biało-czerwonych czeka ostatni etap walki o awans do mistrzostw Europy w Niemczech. W półfinale swojej ścieżki barażowej podejmą w czwartek w Warszawie znacznie niżej notowaną Estonię, a w ewentualnym finale zagrają pięć dni później na wyjeździe z lepszym z pary Walia - Finlandia.
W przypadku porażki w półfinale z Estonią spotkają się 26 marca towarzysko z przegranym z pary Walia - Finlandia.
Trener Michał Probierz będzie mógł skorzystać m.in. z Jakuba Modera. Pomocnik Brightonu wrócił do kadry narodowej po dwuletniej przerwie. Ostatni mecz rozegrał w niej 29 marca 2022 roku. Wkrótce potem doznał ciężkiej kontuzji kolana, po której pauzował aż do późnej jesieni 2023.
"Nie było mnie równo dwa lata w reprezentacji. Super jest wrócić. Najważniejszy jest awans na mistrzostwa Europy. Moje zdrowie? Żadnych dolegliwości już nie ma, jeśli chodzi o to kolano. Jestem w stu procentach gotów, żeby pomóc" - zapewnił Moder podczas wtorkowej konferencji prasowej w Warszawie.
Przyznał, że po tak długiej przerwie czuje się trochę jak przed debiutem, a ma za sobą 20 spotkań w biało-czerwonych barwach i dwie zdobyte bramki.
"Miałem już w miarę ugruntowaną pozycję w reprezentacji Polski. Przez kontuzję trochę to wszystko wyhamowało. Ostatni mecz w kadrze grałem akurat w barażu ze Szwecją (o awans do mistrzostw świata 2022 - PAP). Wtedy udało się zwyciężyć i tak się składa, że wracam na kolejny baraż. Mam nadzieję, że teraz również uda się awansować" - zaznaczył.
Na ile minut występu jest gotowy w czwartkowym meczu z Estonią?
"W ostatni weekend zagrałem 75 minut w Premier League, gdzie intensywność jest na najwyższym poziomie, więc na pewno co najmniej na te 75 minut jestem gotowy".
W czasie nieobecności Modera w reprezentacji bardzo wiele się w niej zmieniło.
"Dużo też się działo wokół reprezentacji. Przede wszystkim zmiany trenerów. Ja ostatni mecz zagrałem za kadencji Czesława Michniewicza. Później był Fernando Santos, a teraz jest trener Probierz. Pojawiło się też wielu nowych piłkarzy, było w tym czasie również sporo debiutów. Ale też dużo znajomych twarzy - zawodników, z którymi już grałem i dobrze się znam. Podsumowując, na pewno jakieś zmiany są, ale myślę, że pozytywne" - stwierdził blisko 25-letni pomocnik.
Kiedy poprzednim razem wystąpił w reprezentacji, obok niego (w meczu ze Szwecją) zagrali w pomocy Krystian Bielik i Jacek Góralski, a od początku drugiej połowy - Grzegorz Krychowiak. Teraz drugą linię kadry tworzą inni zawodnicy. Jak się odnajdzie w ich otoczeniu?
"Myślę, że nie ma obaw. Z każdym z obecnych na tym zgrupowaniu pomocników gdzieś kiedyś się +przeciąłem+. Jest Piotrek Zieliński, Sebastian Szymański, Bartek Slisz. Z tymi zawodnikami grałem i dobrze się rozumiem. Faktycznie, w barażu ze Szwecją skład środka pola był całkiem inny. Jak mówiłem, jest duża rotacja zawodników w reprezentacji, ale myślę, że to nie jest żadna przeszkoda" - stwierdził.
Na jakiej pozycji na boisku widzi siebie w reprezentacji?
"Zawsze byłem środkowym pomocnikiem. W meczach kadry, jeśli tylko grałem, to właśnie w środku pola. Jako tzw. szóstka lub ósemka, ale czasami też na dziesiątce. Więc każda pozycja w środku mi odpowiada" - odparł Moder.
W ciągu tych dwóch lat zmieniła się reprezentacja, a jak zmienił się sam zawodnik?
"Trudno powiedzieć, bo wróciłem po ciężkiej kontuzji i dopiero zaczynam łapać te minuty. Byłem przed kontuzją w dobrej dyspozycji. Na pewno potrzebuję czasu, żeby wrócić do topowej formy. A jeśli chodzi o sprawy pozaboiskowe, to myślę, że jestem cierpliwym człowiekiem i spokojnie podchodziłem do tej kontuzji. Nawet gdy to się przedłużało. Może była jakaś frustracja, ale mimo wszystko na chłodno przyjmowałem całą rehabilitację" - przyznał.
W czwartkowym półfinale barażowym Polska będzie zdecydowanym faworytem. Estonia zajmuje 123. miejsce w rankingu FIFA, a w kwalifikacjach Euro 2024 zdobyła w ośmiu meczach zaledwie jeden punkt, notując bilans bramek 2-22. Mimo tego Moder przestrzega przed lekceważeniem rywala.
"Spodziewamy się trudnego spotkania. To jest mecz barażowy. Estonia nie ma nic do stracenia, ale my wyjdziemy na boisko w pełni zmotywowani, z nastawianiem tylko i wyłącznie na awans, zwycięstwo. To jest w takim meczach najważniejsze" - podkreślił.
"W tym momencie myślimy tylko o tym meczu. Analizujemy już powoli Estonię, jak gra ta drużyna i jak my możemy się na nią przygotować. Ale najważniejsza będzie pewność siebie, bo mamy topowych piłkarzy i na pewno wyższe umiejętności piłkarskie od Estończyków. Więc po prostu nie możemy ich zlekceważyć. Musimy uważać też na ich kontrataki" - zakończył Moder.
(PAP)