Piłkarze Legii Warszawa, po czterech meczach bez zwycięstwa, pokonali u siebie Piasta Gliwice 3:1 w 25. kolejce ekstraklasy. Natomiast broniący tytułu Raków Częstochowa niespodziewanie zremisował na wyjeździe z ostatnim w tabeli ŁKS Łódź 1:1.
W przypadku wygranej Raków awansowałby na drugie miejsce w tabeli, ale choć w Łodzi przeważał długimi fragmentami, to szczęśliwie uratował tylko remis.
ŁKS prowadził od 69. minuty, gdy rzut karny wykorzystał Hiszpan Dani Ramirez. Remis gościom tuż przed końcowym gwizdkiem, w siódmej doliczonej przez sędziego minucie, dało trafienie Greka Giannisa Papanikolaou.
"Towarzyszy nam teraz niezadowolenie i złość, ale jestem dumny z zawodników, w jaki sposób wdrażali plan na mecz i za to, jak dążyli do tego, żeby go zremisować" - przyznał trener Rakowa Dawid Szwarga.
Raków świetnie prezentuje się na własnym stadionie, gdzie zanotował dziewięć zwycięstw i trzy remisy, ale kiepsko gra na wyjazdach. W 2024 roku zremisował także ze Stalą Mielec oraz Puszczą Niepołomice i przegrał z Wartą Poznań.
Częstochowianie zajmują trzecie miejsce. Mają 44 punkty, czyli cztery tracą do prowadzącej Jagielloni Białystok i dwa do drugiego Śląska Wrocław. W sobotę Jagiellonia wygrała na wyjeździe z Radomiakiem Radom 2:0, a Śląsk bezbramkowo zremisował u siebie z Puszczą.
Podopieczni trenera Jacka Magiery byli rewelacją rundy jesiennej, ale w tym roku idzie im gorzej. Odnieśli tylko jedno zwycięstwo (2:1 nad Widzewem Łódź). Na dodatek aż w czterech z sześciu meczów nie zdobyli bramki.
Czwarty jest Lech Poznań (również 44 pkt), który już w piątek pokonał w derbach Wartę 2:0.
Na piątą pozycję awansowała Legia (41 pkt). W meczu z Piastem dwie bramki zdobył Hiszpan Marc Gual, a jedną Portugalczyk Josue. Dla gliwiczan trafił Fabian Piasecki.
Stołeczna ekipa utrzymała korzystny wynik, choć od 64. minuty grała w dziesiątkę, gdy czerwoną kartką ukarany został Paweł Wszołek.
W ostatnim niedzielnym meczu szósta Pogoń Szczecin zremisowała na wyjeździe z broniącą się przed spadkiem Koroną Kielce 2:2. Do przerwy gospodarze prowadzili 2:0.
Oprócz ŁKS, coraz mniejsze szanse utrzymania ma przed ostatni Ruch Chorzów. W rozegranych w sobotę 123. Wielkich Derbach Śląska uległ Górnikowi Zabrze 1:2.
Spotkanie na Stadionie Śląskim, sędziowane przez Szymona Marciniaka, obejrzało 38 tysięcy widzów. Wszystkie bramki zdobyli obcokrajowcy. Tuż przed przerwą trafił słowacki pomocnik Górnika Adrian Kapralik. W 81. minucie prowadzenie gości podwyższył Japończyk Soichiro Kozuki, a pięć minut później rozmiary porażki chorzowian zmniejszył wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Węgier Soma Novothny.
Łodzian od bezpiecznej 15. lokaty dzieli siedem punktów, a chorzowian - sześć.
(PAP)