W swoim ostatnim w tej kadencji corocznym orędziu o stanie państwa, prezydent Joe Biden zamierza skupić się na swoich osiągnięciach gospodarczych - wynika z zapowiedzi jego stronników i Białego Domu. Tymczasem zwolennicy Ukrainy liczą na mocny przekaz dotyczący wsparcia Kijowa wobec impasu w Izbie Reprezentantów.
Wygłaszane w czasie największej oglądalności doroczne orędzia o stanie państwa są dla prezydentów rzadką okazją, by trafić ze swoim przekazem bezpośrednio do masowej widowni.
Według zapowiedzi oraz przecieków do mediów, w czwartkowy wieczór prezydent chce wykorzystać swoje orędzie, wygłaszane przed połączonymi izbami Kongresu, by zwrócić uwagę na gospodarkę, chwalić się swoimi osiągnięciami oraz zaprezentować dalszy plan łagodzenia inflacji. Zdaniem portalu Axios, ma to też dla Bidena być szansą, by zaprezentować wigor i rozproszyć obawy wyborców o jego podeszły wiek.
"Prezydent będzie mówił o swoich sukcesach we wdrażaniu swojego programu, od infrastruktury, przez ustawę CHIPS, po obniżkę cen leków i +śmieciowych opłat+" - zapowiadała w środę rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre, wymieniając uchwalone na wniosek prezydenta wielomiliardowe inwestycje w infrastrukturę i produkcję półprzewodników. Dodała, że wśród tematów będzie też m.in. obrona demokratycznych instytucji oraz prawa do aborcji. Można też spodziewać się, że prezydent po raz kolejny zgromi Republikanów za odrzucenie jego projektu reform imigracyjnych na polecenie byłego prezydenta Donalda Trumpa.
Tematy ekonomiczne w roku wyborczym nie są zaskoczeniem, bo mimo bardzo dobrych wskaźników i spadającej inflacji, badania pokazują, że większość Amerykanów nie jest zadowolona ze stanu gospodarki.
W swoich zapowiedziach orędzia ani Jean-Pierre ani sam Biden nie wymienili tematów zagranicznych. Część stronników prezydenta ma nadzieję, że wyjdzie on z mocnym przekazem w tej kwestii, zwłaszcza jeśli chodzi o konieczność dalszego wspierania Ukrainy wobec trwającego impasu w Izbie Reprezentantów w sprawie pakietu 60 mld dol. pomocy dla Kijowa. Tak dziennikarzom w środę mówił szef komisji spraw zagranicznych Senatu Ben Cardin.
"Sytuacja z punktu widzenia Ukraińców jest dramatyczna. Izba musi natychmiast zagłosować za tą ustawą i mam nadzieję, że prezydent mocno to podkreśli" - powiedział Cardin.
Jeden z najbliższych sojuszników prezydenta w Kongresie, senator Chris Coons, stwierdził z kolei, że Biden powinien podkreślić wartość, jaką dla Ameryki stanowią sojusznicy.
"Świat w przyszłym roku może być głęboko niestabilny, jeśli wybierzemy byłego prezydenta, którego nie obchodzi amerykańskie przywództwo na świecie (...) który poświęcił ogromne wysiłki w podważaniu systemu sojuszy. Prezydent Biden zna wartość, jaką dla Ameryki są sojusznicy i powinien mocno to podkreślić" - powiedział senator z Delaware.
Jak doniósł "New York Times", mimo zaproszeń z Białego Domu wśród gości honorowych Bidena nie będzie ani pierwszej damy Ukrainy Ołeny Zełenskiej, ani wdowy po Aleksieju Nawalnym, Julii. W ubiegłym roku gościem była m.in. ambasador Ukrainy Oksana Markarowa. W tym w galerii honorowej zasiądą m.in. rodzice więzionego w Rosji dziennikarza "Wall Street Journal" Evana Gershkovicha, członkowie rodzin zakładników przetrzymywanych przez Hamas oraz - na zaproszenie lewicowej kongresmenki Cori Bush - ofiar izraelskich bombardowań Gazy.
Republikanie zaproszą m.in. funkcjonariuszy straży granicznych, zaś Biały Dom i Demokraci - kobietę, której władze Teksasu zabroniły dokonać aborcji z ciężką chorobą genetyczną, czy lekarki, która wykonała zabieg u zgwałconej 10-letniej dziewczynki, po tym jak aborcji odmówiono jej w Ohio.
Mimo że wymagane przez amerykańską konstytucję coroczne orędzia prezydenta do Kongresu ściągają do Kapitolu całą waszyngtońską elitę, tradycyjnie zabraknie tam jednego członka gabinetu prezydenta. Osoba ta, znana jako "designated survivor", będzie przebywać wówczas w nieznanym miejscu, tak by w razie tragedii na Kapitolu zapewnić dalsze trwanie rządu.
Tradycyjnie też tuż po przemówieniu prezydenta, odpowiedź na orędzie wygłosi przedstawiciel partii opozycyjnej, czyli Republikańskiej. W tym roku będzie to jedna ze wschodzących gwiazd partii, senator z Alabamy Katie Britt, która w Kongresie zasiada zaledwie od 2023 r.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)