Zwyczaj ręcznego wytwarzania ozdób choinkowych jeszcze nie poszedł w zapomnienie. Z materiałów takich jak kolorowy papier, bibuła, skrawki materiału, wata czy klej można wyczarować oryginalne ozdoby, będące pięknym dodatkiem na naszym świątecznym drzewku.
Przekonali się o tym uczestnicy warsztatów plastycznych, które odbyły się w Muzeum Polskim w Ameryce w sobotę, 9 grudnia. W miłej atmosferze ponad 80 uczestników wydarzenia kreowało wspólnie tradycyjne polskie świąteczne ozdoby, takie jak papierowe gwiazdy, łańcuchy czy pracochłonne jeżyki. Zaangażowanie uczestników, tych młodszych i starszych, było tak wielkie, że na twarzach pojawiały się wywołane twórczymi emocjami rumieńce.
Spotkanie otworzyli prezes Muzeum Polskiego Richard Owsiany i jego dyrektor Małgorzata Kot. O tym, jak wykonać piękne choinkowe ozdoby, mówiła i pomagała podczas warsztatów Krystyna Frankowicz-Burd, artystka plastyczka, zainteresowana tradycjami świątecznymi polskimi, jak także ukraińskimi.
– Urodziłam się w Chicago. Rodzice przyjechali tutaj w latach sześćdziesiątych. Zamiłowanie do polskich tradycji, świąt czy ozdób choinkowych to zasługa moich rodziców, a przeważnie taty. Skończyłam architekturę, a to jest kierunek artystyczny, do którego zawsze miałam zamiłowanie. Ale dopiero w latach dorosłych zajęłam się ozdobami i malowankami. Teraz bardzo chętnie przekazuję swoje umiejętności na różnego rodzaju warsztatach. Kocham ręcznie robione ozdoby choinkowe. Stwarza to świąteczną i rodzinną atmosferę. Aby tradycja nie zaginęła, swoje zamiłowanie przekazuję synowi – podkreśliła.
Radą i pomocą służyły także instruktorki: Lidia Kowalewicz, Anna Żegleń-Rapacz, Patrycja Stępniak oraz Halina Misterka – dyrektor artystyczny zespołu „Lajkonik”, która zachęcała do nabycia pięknych świątecznych stroików wykonanych przez członków zespołu.
W sobotnich warsztatach po raz pierwszy wzięli udział przedstawiciele Grupy Tanecznej „Polskie Kwiaty” z Munster w Indianie. – Jesteśmy nową grupą. Działalność zaczęliśmy kilka miesięcy temu. Prezentujemy polskie tańce ludowe i narodowe. Mamy w grupie dwanaście dzieci. Naszą instruktorką jest Agata Wilgocki. Jesteśmy tutaj po raz pierwszy – powiedziała członkini grupy Barbara Golko.
Po zakończeniu dwugodzinnych warsztatów pobyt uczestników umilony został zwiedzaniem Muzeum, w którego Sali Głównej została postawiona piękna i bogato ustrojona choinka. Dodatkową atrakcją były odwiedziny przedstawicieli chicagowskich harcerzy – hm. Lusi Buckiej i Beaty Pawlikowskiej, które przyniosły Betlejemskie Światło Pokoju, by podzielić się nim z uczestnikami warsztatów. Historia tego przedsięwzięcia sięga do roku 1986. Wtedy to akcja została zapoczątkowana przez austriacką telewizję i radio jako działanie charytatywne na rzecz dzieci niepełnosprawnych i osób będących w potrzebie. Od tej pory przed Bożym Narodzeniem młody człowiek wybrany przez austriackie media odbiera światło z Groty Narodzenia Pańskiego w Betlejem, skąd ogień trafia do Wiednia, a następnie skauci z całego świata docierają z nim do różnych środowisk w swoich krajach. W czasie Bożego Narodzenia ten płomień jest symbolem braterstwa, jedności i pokoju. Po podzieleniu się Betlejemskim Światłem Pokoju na zakończenie wspólnie pod choinką zaśpiewano jedną z najpopularniejszych kolęd „Cichą Noc”.
Miłym akcentem były odwiedziny skarbnika powiatu Cook Marii Pappas, która bardzo chętnie pozowała do zdjęć, podziwiając zarazem pięknie świąteczne wyroby. Organizatorzy postarali się także o słodki poczęstunek, kawę i herbatę, by jeszcze bardziej umilić zajęcia.
Coroczne warsztaty w Muzeum Polskim w Ameryce są wspaniałym przykładem kultywowania narodowych tradycji. Cieszy to tym bardziej, że sporą liczbę uczestników stanowią dzieci. Chwała także wszystkim mamom i tatom potrafiącym oderwać swoje pociechy od telewizorów i komputerów, aby chociaż na chwilę zmusić je do wysiłku intelektualnego i manualnego, które jeszcze nie tak dawno były ulubionymi zajęciami naszych dziadków i rodziców. Słowa uznania należą się także włodarzom Muzeum Richardowi Owsianemu i Małgorzacie Kot za poświęcenie swojego czasu i chęci propagowania obumierających świątecznych tradycji.
Tekst i zdjęcia: Artur Partyka