Były dyplomata, Manuel Rocha, który był ambasadorem USA w Boliwii, został aresztowany i oskarżony o potajemne pełnienie funkcji agenta rządu kubańskiego. Powiadomiła o tym w niedzielę AP powołując się na swoje źródła.
Do zatrzymania Rochy doszło w piątek w Miami na Florydzie. Poprzedziło je długotrwałe śledztwo kontrwywiadu FBI. Więcej szczegółów sprawy ma zostać upublicznionych podczas poniedziałkowego przesłuchania w sądzie.
Jedno ze źródeł AP powiedziało, że oskarża się Rochę o działanie na rzecz promowania interesów kubańskich władz. Prawo federalne wymaga, aby osoby wykonujące zlecenia polityczne obcych rządów lub podmiotów w USA zarejestrowały się w Departamencie Sprawiedliwości.
25-letnią karierę dyplomatyczną Rocha spędził zarówno w administracji Demokratów, jak i Republikanów, głównie w Ameryce Łacińskiej. W Sekcji Interesów USA na Kubie był w czasie, gdy Waszyngton nie utrzymywał pełnych stosunków dyplomatycznych z komunistycznym rządem Fidela Castro.
Na stanowisku ambasadora w Boliwii interweniował w tamtejszym wyścigu prezydenckim w 2002 r., ostrzegając na kilka tygodni przed głosowaniem, że USA odetną pomoc dla tego biednego kraju, jeśli jego mieszkańcy wybiorą byłego plantatora koki Evo Moralesa. W trzy lata później Boliwijczycy wybrali Moralesa, a lewicowy przywódca wydalił następcę Rochy za podżeganie do „wojny domowej”.
Po przejściu na emeryturę w Departamencie Stanu, Rocha rozpoczął karierę w biznesie. Był prezesem, kopalni złota na Dominikanie, należącej częściowo do kanadyjskiej firmy Barrick Gold, a później zajmował wysokie stanowiska w hiszpańskich firmach public relations Llorente & Cuenca mających oddział w Ameryce. Odszedł stamtąd w sierpniu.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)