Izba Reprezentantów Stanów Zjednoczonych zdecydowała w piątek o usunięciu ze swoich szeregów kongresmena Republikanów George'a Santosa z Nowego Jorku, oskarżonego o zdefraudowanie pieniędzy na kampanię wyborczą oraz sfabrykowanie dużej części swojej biografii.
Za wyrzuceniem Santosa z Izby zagłosowało ponad 2/3 jej składu, w tym niemal wszyscy Demokraci oraz prawie połowa Republikanów.
Była to trzecia próba wydalenia tego polityka z Izby po tym, gdy dwie poprzednie inicjatywy nie uzyskały wymaganego poparcia. O złożenie przez niego mandatu wnioskowali jego republikańscy koledzy z Nowego Jorku.
Pochodzący z Brazylii 35-letni Santos, reprezentujący okręg w Long Island, został oskarżony w sądzie federalnym o 23 przestępstwa i złamanie przepisów o finansowaniu kampanii. W listopadzie komisja etyki Izby Reprezentantów opublikowała raport ze śledztwa w jego sprawie, w którym ustalono, że Santos przywłaszczył sobie tysiące dolarów datków na kampanię wyborczą, wydając m.in. 4 tys. dolarów na pobyt w spa i zastrzyki botoksu, 3 tys. na pobyt w luksusowym apartamencie, a także na luksusowe torby, buty, a nawet subskrypcję do serwisu erotycznego OnlyFans.
Jeszcze zanim objął mandat w styczniu 2021 r. udowodniono mu, że zmyślił znaczną część swojej biografii, kłamiąc m.in. na temat pracy w prestiżowych instytucjach finansowych, czy studiach na Baruch College w Nowym Jorku.
Wydalenie Santosa ma skutek natychmiastowy i oznacza, że i tak szczupła większość Republikanów w Izbie skurczyła się w praktyce do trzech głosów. Mandat po Santosie zostanie obsadzony w drodze wyborów uzupełniających za kilka miesięcy.
"Fakt jest taki, że ten gość okradał swoją kampanię, okradał swoich darczyńców i kłamał na temat całego swojego dorobku. I to nie jest fair" - powiedział telewizji MSNBC republikański kongresmen Don Bacon. "Chcę po prostu sprawiedliwości" - dodał.
Bacon był jednym ze 105 kolegów partyjnych Santosa, którzy zagłosowali za jego usunięciem. Przeciwko wypowiedziało się natomiast całe kierownictwo partii w Izbie, w tym jej spiker Mike Johnson. Argumentowali oni, że nie powinno się wydalać członków Kongresu przed udowodnieniem im winy przez sąd.
Sam Santos opuścił Kapitol natychmiast po głosowaniu, odmawiając komentarza. Wcześniej twierdził, że starania o jego wyrzucenie stanowią "prześladowanie".
Polityk jest 21. członkiem Kongresu, który został oficjalnie zmuszony do złożenia mandatu. Ostatni taki przypadek miał miejsce w 2002 roku, kiedy Demokrata Jim Traficant został wydalony po skazaniu go przez sąd za łapówkarstwo i oszustwa podatkowe.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)