„Prawdziwa miłość to rozmowa, która trwa całe życie…” – pisała Bridget Asher. Czy jest lepsze miejsce na urzeczywistnianie takiej właśnie prawdziwej miłości, jak rodzina? To właśnie tutaj dzięki drugiej osobie, a także razem z nią wzrastamy i rozwijamy się. Dostajemy niepowtarzalną szansę, aby być dla kogoś iskierką wzrostu, a także samemu słuchając, obserwując i doświadczając być każdego dnia lepszym niż w dniu minionym.
Ta miłosna rozmowa rozgrywa się również między rodzicami a dziećmi i co ciekawe napędzana jest między innymi poprzez nasz codzienny dialog. Niestety, w ostatnich latach da się zaobserwować, że w coraz większej ilości rodzin z rozmową bywa trudno. Taki stan rzeczy powoduje, że zaczynamy odsuwać się od siebie i zamiast razem, żyć obok siebie. Tymczasem rozmowa podtrzymująca relacje społeczne jest nam zwyczajnie potrzebna do życia, więc tym bardziej warto powalczyć!
Utrudnienia i wymówki
To ciekawe, że kiedy dzieci są małe, niejednokrotnie zdarza się, że trudno je powstrzymać przed nieustannym gadaniem. Czasami marzy nam się, aby znalazł się jakiś cudowny guzik, za pomocą którego moglibyśmy wyłączyć je choćby na chwilę i posiedzieć w ciszy.
Kiedy dzieci dorastają i zaczynają zamykać się w swoich pokojach, my zaczynamy marzyć, aby znów zechciały z nami porozmawiać. Nie zawsze jest to łatwe, bo przecież są: telefon, Internet, czy też media społecznościowe… Krótko mówiąc wszystko to, co zostało stworzone, aby ułatwiać nam komunikację, w naszych domach zaczyna ją utrudniać.
Dodatkowo bardzo często brakuje nam czasu, żeby rzeczywiście usiąść i porozmawiać, bo wciąż wokół nas jest coś, co musi być zrobione na już, w tej chwili, czy też na wczoraj.” Za chwilę do Ciebie przyjdę”, „Jak tylko skończę, to z Tobą porozmawiam” – staramy się znaleźć rozwiązanie sytuacji, na czym niestety najczęściej tracą nasze dzieci, bo wydaje nam się, że one akurat mogą poczekać. Nie zawsze mogą, a ta chwila, w której chcą powiedzieć nam coś ważnego, potrafi szybko umknąć, ustępując miejsca: niepewności, obawie, czy rezygnacji.
Czy jednak rzeczywiście nie mamy czasu na rozmowy? Być może to tylko wymówka, bo przecież nie zawsze chcemy otwierać coś, co wydaje nam się „puszką Pandory”, a dodatkowo mamy nieodparte przeczucie, że to kolejna rozmowa, która i tak skończy się awanturą… Znacznie trudniejszym zadaniem jest również otworzenie się na dziecko, czy też partnera/partnerkę i wspólne poszukanie rozwiązań, gdzie trzeba uargumentować swoje stanowisko.
Od czego zacząć?
Zaczynając jednak od początku, warto zwrócić uwagę, że niekiedy nawet chcemy porozmawiać, ale zupełnie nie wiemy, co powiedzieć, jak zacząć. Szukamy mądrych słów, skomplikowanych rozwiązań, a bardzo często naprawdę niewiele trzeba. Według amerykańskiego psychologa i twórcy teorii poliwagalnej, Stephena W. Porges’a, „To nie słowa uspokajają ludzi, ale to w jaki sposób ich używamy”. W chwilach kryzysu przecież, najczęściej potrzebujemy towarzystwa i wysłuchania, a nie wyszukanych rad.
Niekiedy rzeczywiście stajemy oko w oko z kryzysami naszych bliskich, ale nie ma się, co oszukiwać, nie mierzymy się z nimi nieustannie. Znacznie częściej w naszej codzienności pojawiają się najzwyklejsze rozmowy „o życiu”, a one… również miewają trudne początki.
To, co przychodzi nam najczęściej do głowy, to słynne: „Jak było w szkole?”/ „Jak było w pracy?”, na które słyszymy standardową odpowiedź: „Dobrze” i temat się zamyka. A gdyby tak, wcześniej zastanowić się, czego tak naprawdę chcemy się dowiedzieć, jaka nasza potrzeba ukrywa się za tą pozorną ciekawością, być może byłoby łatwiej.
To, co ważne
To, na czym nam zależy; to, co dla nas ważne; to, czego być może się boimy i pewnie jeszcze trochę kieruje nami i naszymi wypowiedziami, choć nie zawsze jesteśmy w stanie powiedzieć wprost, o co nam chodzi. Zawsze stajemy przed wyborem, czy otworzyć się przed drugą osoba, czy też używać zasłon dymnych. Najczęściej korzystamy z zasłon, bo tak jest bezpieczniej i oczekujemy, że druga strona się domyśli.
Nie ma wątpliwości, że w miłości najważniejsza jest szczerość i otwartość. Najpierw więc, warto stanąć w prawdzie z samym sobą, aby później móc prosto z serca zwrócić się do swojej Kochanej Osoby. Następnym krokiem jest zamknięcie ust i wsłuchanie się w to, co mówi druga strona, bez przerywania, wtrącania, czy poprawiania na bieżąco. Jeżeli chcemy z kimś rozmawiać, to warto poznać opinię i potrzeby drugiej strony. To nie zawsze jest łatwe, ale w końcu przynosi efekty w postaci tego, co najważniejsze, czyli bliskich relacji.
Takich właśnie otwartych i głębokich rozmów z bliskimi, życzę Ci Drogi Rodzicu z całego serca. To znakomita inwestycja w zdrowie psychiczne całej rodziny!
Iwona Kozłowska