Republikańscy kongresmeni wybrali we wtorek Toma Emmera, dotychczas trzecią osobę w hierarchii partyjnej w Izbie Reprezentantów, na nowego kandydata na jej spikera. Krytykowany przez Donadla Trumpa polityk z Minnesoty jest już trzecim kandydatem, wyłonionym przez partię i nie jest pewne, czy będzie w stanie zebrać wystarczającą większość.
Według portalu Politico Emmer został wyłoniony jako kandydat partii po pięciu rundach głosowań, pokonując ośmiu innych pretendentów. Jednak w dodatkowym głosowaniu, w którym wszyscy członkowie klubu mieli zadeklarować, czy w głosowaniu na forum Izby zagłosują na swojego nominata, głos przeciwko miało zgłosić 26 z 220 republikańskich kongresmenów, podczas gdy aby zostać spikerem musi otrzymać w głosowaniu całej Izby poparcie 217 deputowanych.
Oznacza to ryzyko przedłużenia trwającego od prawie trzech tygodni politycznego impasu i paraliżu prac legislacyjnych Kongresu po tym, gdy z funkcji przewodniczącego Izby odwołano Kevina McCarthy'ego. Partia nominowała wcześniej dwóch innych kandydatów do zastąpienia McCarthy'ego - lidera większości Steve'a Scalise'a i przywódcę skrajnej frakcji partyjnej Jima Jordana - lecz żaden z nich nie zdołał przekonać do siebie odpowiedniej liczby partyjnych kolegów.
Emmer pełni obecnie rolę whipa, tzn. odpowiedzialnego za dyscyplinę partyjną w Izbie. Mimo że był jednym ze stronników Trumpa w partii, w przeddzień głosowania były prezydent podał dalej wpisy w mediach społecznościowych krytykujące polityka.
W przeciwieństwie do poprzedniego nominata partii, Jima Jordana, kongresmen z Minnesoty był dotąd konsekwentnym zwolennikiem pomocy Ukrainie. Jest to kwestia, w której nowy spiker będzie miał znaczący wpływ.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)