Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 23:43
Reklama KD Market

Republikanie wciąż w impasie co do wyboru nowego spikera Izby Reprezentantów

Republikanie wciąż w impasie co do wyboru nowego spikera Izby Reprezentantów
Steve Scalise fot. SHAWN THEW/EPA-EFE/Shutterstock

Mimo wyboru kongresmena Steve'a Scalise'a jako kandydata Republikanów na spikera amerykańskiej Izby Reprezentantów, część jego partyjnych kolegów wciąż odmawia poparcia go w wyborach - podają w czwartek amerykańskie media. Oznacza to, że impas w procesie wyboru następcy odwołanego przewodniczącego Izby może się przedłużyć.

Scalise, dotychczasowy numer dwa w hierarchii w Izbie, został wyłoniony jako nominat Republikanów w środę w wewnątrzpartyjnym głosowaniu, pokonując popieranego przez Donalda Trumpa reprezentanta skrajnego skrzydła partii, Jima Jordana. Choć pierwotnie zapowiadano, że wybory spikera nastąpią jeszcze tego samego dnia, ostatecznie głosowanie odwołano. Powodem była "rebelia" części kongresmenów przeciwko partyjnemu koledze.

Według "Washington Post", głosowania na Scalise'a odmawia co najmniej 12 z 221 deputowanych partii, podczas gdy do wyboru potrzebuje 217 głosów. Powody są różne: niektórzy zwolennicy Jordana twierdzą, że Scalise jest częścią waszyngtońskiego "bagna" (tj. establishmentu) i nie reprezentuje potrzebnej zmiany; inni uważają, że nie przedstawił planu ograniczenia wydatków, część zwracała uwagę na jego stan zdrowia w związku ze zdiagnozowanym u niego rakiem krwi. Jeszcze inni nadal są wściekli z powodu odwołania poprzedniego spikera Kevina McCarthy'ego z inicjatywy skrajnej prawicy i wciąż mają nadzieję na przywrócenie go na stanowisko.

Sam McCarthy, który publicznie odmawiał ponownej kandydatury, w czwartek zasugerował, że Scalise ma małe szanse na przekonanie partyjnych przeciwników i uzyskanie większości głosów i że może zabraknąć mu czasu. Jak pisze Politico, sami Republikanie nie są pewni, czy i kiedy będą w stanie wyłonić kandydata, który będzie w stanie uzyskać większość głosów.

"Przyjdziemy na salę podzieleni, jeśli w ogóle przyjdziemy" - skomentowała kongresmenka Nancy Mace, cytowana przez portal.

Przedłużający się impas skraca czas potrzebny na przyjęcie budżetu (obecne prowizorium wygasa 17 listopada), co grozi wstrzymaniem funkcjonowania większości agencji państwowych. Grozi też wyczerpaniem się uprawnień i funduszy administracji w sprawie pomocy Ukrainie.

Po odwołaniu McCarthy'ego Izbie przewodniczy tymczasowo wskazany przez niego spiker pro tempore Patrick McHenry, lecz według większości konstytucjonalistów nie ma on znacznych uprawnień do kierowania pracami izby, wobec czego Kongres nie jest w stanie przyjmować nowych ustaw.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama