Korespondecja z Kalifornii
Huragan Hilary, który uderzył w region południowej Kalifornii w miniony weekend, na szczęście nie spowodował ofiar śmiertelnych w USA, lecz zginął mężczyzna w Meksyku. Dlaczego huragan Hilary był dla Południowej Kalifornii takim zagrożeniem? Tutaj latem nigdy nie pada deszcz, a w suchy grunt nie wsiąka woda, dlatego powstają groźne, szybko tworzące się strumienie oraz błotne powodzie i obsuwanie się terenu.
Właśnie to miało miejsce między innymi w Cathedral City, miejscowości położonej na pustyni niedaleko Palm Springs, około 200 kilometrów od Los Angeles. Strażacy wyciągali ludzi z błota, które tworzyło ponad metrowe ściany, gdzie grzęzły samochody, ludzie i zwierzęta.
„Zniszczony jest szpital, zawalił się most i nadal nie mamy dostępu do autostrady prowadzącej do Los Angeles” – powiedział Mieczysław Dutkowski, były krajowy wiceprezes Kongresu Polonii Amerykańskiej, który od 19 lat mieszka w Cathedral City. „Nigdy czegoś takiego tutaj nie widziałem, a teraz na dodatek pojawiły się węże i inne gady, przyniesione z pustyni przez spływającą wodę” – dodaje Dutkowski.
Na pustyni porządki potrwają jeszcze długo, natomiast w Los Angeles jeszcze wczoraj były przerwy w dostawie prądu. Mieszkańcy tego największego, 10 milionowego powiatu w USA spędzili miniony weekend pod hasłem „Pozostań bezpieczny, zostań w domu i śledź informacje”.
Burmistrz Los Angeles Karen Bass ogłosiła stan wyjątkowy. Wszystkim groziły ewakuacje, ponieważ nawet eksperci nie byli w stanie przewidzieć, jakie będą skutki sztormu tropikalnego, który ostatnio nawiedził te tereny 84 lata temu.
W 1939 r. zginęło 100 osób, jednak obecnie w Południowej Kalifornii jest nieporównywalnie więcej mieszkańców. Złoty Stan jest najbardziej zaludnionym w USA, ma ponad 40 milionów mieszkańców, a ewakuacja takiej ilości ludzi jest niezwykle trudnym przedsięwzięciem.
Kalifornijczycy są edukowani na temat zachowywania bezpieczeństwa podczas trzęsienia ziemi, natomiast tutaj nie występują tornada i tego typu sztormy. Każdy z mieszkańców Los Angeles powinien mieć w domu apteczkę i zapas jedzenia oraz wody na tydzień. Jeśli miałoby miejsce trzęsienie ziemi, automatycznie wyłącza się gaz, a także może dojść do zakłóceń w połączeniach elektrycznych. Władze apelują do mieszkańców, by mieli w posiadaniu latarki, baterie oraz radia. Te rzeczy przydadzą się w trakcie każdego kataklizmu.
W miniony weekend nastąpiło także trzęsienie ziemi 5.1 w Ojai, około 200 kilometrów od Los Angeles. Gubernator Kalifornii Gavin Newsom odwiedził miejsca najbardziej dotknięte sztormem, jak San Diego i San Barnardino, gdzie były ewakuacje oraz okolice Temeculi. Spotkał się tam z pracownikami farm, którzy obawiali się, że nie otrzymają zapłaty za pracę, ponieważ ze względu na ulewy mieli wolne.
Newsom przybył do Los Angeles, gdzie brał udział w konferencji prasowej w Centrum Dowodzenia Kryzysowego. „Wydaliśmy miliony dolarów na system ostrzegania o trzęsieniu ziemi, chcemy się upewnić, że wszyscy są bezpieczni, szczególnie, że już było 13 kolejnych wstrząsów” – powiedział Newsom. System faktycznie zadziałał, w czasie trzęsienia ziemi na telefonach komórkowych pojawił się SMS z informacją „Trzęsienie ziemi. Schowaj się w bezpiecznym miejscu”. Tylko, że nikt nie spodziewał się, że nastąpi to w momencie huraganu.
Z KaliforniiMałgorzata Schulz