Mieszkanka Teksasu została zatrzymana za grożenie sędzi, która będzie prowadzić sprawę przeciwko byłemu prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi. Zatrzymana Abigail Jo Shry zadzwoniła do sądu i powiedziała sędzi Tanyi Chutkan: "Obserwujemy cię. Chcemy cię zabić" - poinformował w czwartek portal BBC.
Zatrzymana miała również grozić demokratycznym politykom z Waszyngtonu, czarnoskórej kandydatce na burmistrza teksaskiego Houston Sheili Jackson Lee oraz społeczności LGBT. "Zabijemy was, jeżeli Trump nie wygra wyborów" - miała mówić.
Wysłani do domu Abigail Jo Shry agenci federalni usłyszeli od niej, że nie wybiera się do stolicy, by spełnić swoje groźby. Jednak jeżeli Shelia Jackson Lee pojawi się w Huston, to "będzie powód do zmartwień" - powiedziała.
BBC zauważa, że na dzień przed tym, kiedy zatrzymana zadzwoniła do sądu z pogróżkami, Trump na swojej platformie komunikacyjnej napisał - wielkimi literami - "jeżeli chcecie mnie dopaść, ja dopadnę was".
W poniedziałek opublikowano akt oskarżenia, w którym stwierdzono, że Trump „bezprawnie spiskował” w celu zmiany wyniku wyborów prezydenckich, uczestnicząc w „przestępczym przedsięwzięciu”. Akt odnosi się do wydarzeń z 6 stycznia 2021, kiedy to Trump usiłował odwrócić wynik przegranych przez siebie wyborów prezydenckich, a jego zwolennicy wdarli się do siedziby władz ustawodawczych na Kapitolu.
Trump nadal utrzymuje, że jest niewinny, a wybory z 2020 roku "zostały ukradzione". Jego zwolennicy starają się wywrzeć nacisk na sądy. W tym tygodniu - przypomina portal - popierający Trumpa opublikowali dane członków ławy, którzy podjęli decyzję o postawieniu byłego prezydenta w stan oskarżenia. Pojawiły się wezwania do aktów przemocy zarówno wobec nich, jak wobec prokurator nadzorującej sprawę.
Mimo grożących mu zarzutów były prezydent zamierza kandydować w przyszłorocznych wyborach prezydenckich i utrzymuje dominującą pozycję wśród republikańskich kandydatów ubiegających się o nominację partii w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Z badań wynika, że Trump cieszy się poparciem 54 proc. prawdopodobnych wyborców prawicy i góruje nad rywalami w niemal każdej grupie demograficznej i ideologicznej - mimo stawianych mu zarzutów karnych. (PAP)