Chicagowski strażak, będący po służbie, utopił się w niedzielę rano w jeziorze Michigan. Mężczyzna wypoczywał wtedy z rodziną na miejskiej plaży na południu miasta. Był jedną z kilku ofiar śmiertelnych kąpieli w jeziorze Michigan w miniony weekend.
Mężczyzna, który utopił się w niedzielę rano w jeziorze Michigan przy plaży na 31st Street na miasta południu, był chicagowskim strażakiem. Biuro lekarza sądowego powiatu Cook potwierdziło, że był to 43-letni Wilbert Hayes.
Hayes w niedzielę rano, tuż po zakończeniu służby, wraz z rodziną udał się na plażę 31st Street Beach na południu Chicago. Podczas kąpieli w jeziorze poszedł po wodę i już nie wypłynął.
Wezwani na miejsce ratownicy wyciągnęli go z wody i został przewieziony do szpitala University of Chicago, gdzie stwierdzono jego zgon.
Komisarz Departamentu Straży Pożarnej (Chicago Fire Department, CFD) Annette Nance-Holt w wydanym w niedzielę po południu oświadczeniu, stwierdziła, że śmierć każdego członka CFD jest stratą dla strażackiej społeczności i całego miasta.
W chicagowskiej straży pożarnej Wilbert Hayes pracował od 2009 roku.
„Chociaż incydent ten miał miejsce poza służbą, po skończonej zmianie pracy, prowadzimy pełne dochodzenie w celu ustalenia okoliczności tej tragedii” – podkreśliła Nance-Holt.
Na razie nie wiadomo, czy warunki na jeziorze odegrały rolę w tym zdarzeniu. W niedzielę rano na plaży powiewały czerwone flagi, oznaczające zakaz kąpieli.
W ostatni weekend lipca pięć osób utopiło się w jeziorze Michigan na terenie stanów Illinois, Wisconsin i Indiana – podała organizacja Great Lakes Surf Rescue Project.
Od początku roku organizacja odnotowała 48 utonięć w Wielkich Jeziorach, w tym 20 w Lake Michigan, po 11 w jeziorach Erie i Ontario, pięć w Lake Superior i jedno w Lake Huron.
(tos)