Dorothy Burge, artystka, wyciągnęła z więziennych kartotek zdjęcia policyjne twarzy więźniów (ang. mugshots), którzy zostali skazani niesłusznie po policyjnych torturach i „zrobiła je od nowa”. Każdy mugshot tworzy osobny patchworkowy obraz – bo w tej technice specjalizuje się Dorothy. Jej dzieła można oglądać na wystawie w Logan Center Gallery na kampusie University of Chicago w chicagowskiej dzielnicy Hyde Park.
– Mam nadzieję, że nie wyglądają teraz jak zdjęcia policyjne. Wszystko po to, aby podnieść świadomość i zachęcić ludzi, którzy mogliby coś zrobić, aby działali na rzecz uwolnienia tych ludzi – mówi Dorothy Burge. Szerzenie świadomości na temat policyjnych tortur to spora część artystycznej aktywności Dorothy Burge, która z mistrzostwem posługuje się żmudną i pracochłonną techniką patchworku.
– Mogę wziąć patchworki w różne miejsca, gdzie przychodzą ludzie, aby je oglądali. Kiedy już dotrą do tego miejsca i widzą je, to zaczynają rozumieć historię, jaka za nimi stoi. Dlatego jestem pewna, że tworzenie patchworków ma siłę i potęgę – wyjaśnia Dorothy.
W latach 1972-1991 w Chicago ponad 100 Afroamerykanów było torturowanych przez podwładnych komendanta policji Jona Burge’a (zbieżność nazwisk przypadkowa). W więzieniach przebywa ciągle 26 osób z tej „setki”, a być może i więcej, bo jak twierdzi Dorothy Burge, na pewno są ludzie niesprawiedliwie skazani, o których jeszcze nie wiemy. W więzieniach przebywają także skazani, którzy byli torturowani przez innych policjantów. Ta wystawa i prace Dorothy mają pogłębić świadomość tego tematu.
Artystka bardzo chętnie opowiada także historie bohaterów z patchworków. Jeden z nich spędził w więzieniu 44 lata. Wyszedł na wolność 3 lata temu i zmarł z powodu zakażenia i powikłań po koronawirusie. Kolejny niewinnie oskarżony spędził w więzieniu 16 lat. Wykorzystał ten czas na naukę. Ukończył studia dla asystentów prawnych (ang. paralegal), po czym sam wniósł swoją apelację, wygrał ją, opuścił więzienie i teraz jest studentem prawa na Northwestern University. Każdemu z patchworków towarzyszą zebrane nie tylko ustne historie, ale także poezja, zdjęcia i grafiki. W skomponowaniu całości pomagali studenci Art Institute of Chicago. Całość ekspozycji Dorothy Burge zatytułowana jest „Won’t You Help to Sing These Songs of Freedom?” (Czy pomożesz mi zaśpiewać pieśni o wolności?).
Wśród zaprezentowanych „przerobionych” zdjęć policyjnych, są także dwa nieco inne w stylu patchworki, prezentujące dwie transpłciowe kobiety, które zostały zamordowane w Chicago w 2022 roku. Autorka chciała im w ten sposób oddać hołd i uhonorować ich życie i odwagę.
Wystawę „Makes Me Wanna Holla: Art, Death & Imprisonment” (co można przetłumaczyć: Chcę zwrócić twoją uwagę: sztuka, śmierć i więzienie) można oglądać w Logan Center Gallery w Reva and David Logan Center for the Arts przy 915 E 60th St. w Chicago do 10 września. Składają się na nią nie tylko patchworki Dorothy Burge. Michelle Daniel Jones prezentuje na niej Travelling Memorial „Mourning Our Losses” (Podróżujący Memoriał: Opłakując tych, którzy odeszli) pod hasłem „We Shall Remember” (Powinniśmy pamiętać), który przedstawia ofiary koronawirusa i pandemii COVID-19 w więzieniach. W skład tej ekspozycji wchodzi m.in. zaaranżowana na miejscu, w galerii, typowa cela więzienna o niewielkim metrażu.„Mourning Our Losses” powstało w kwietniu 2020 roku. Stworzyła je grupa ochotników – edukatorów, artystów, studentów i działaczy społecznych. Wielu z nich ma za sobą przeszłość w więzieniach. Podczas pandemii COVID-19 zaangażowali się w akcję uwalniania z więzień i ośrodków imigracyjnych ludzi, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się w tych miejscach zakażeń i wysokiej śmiertelności więźniów i osadzonych. Memoriał ma opowiadać historię życia tych, którzy odeszli, celebrować ich życie i zachować pamięć o nich.
Burge i Jones były przez rok stypendystkami programu „Artist for the People” organizowanego przez Center for the Study of Race, Politics, and Culture (CSRPC) oraz Pozen Center Human Rights Lab (HRL) – obie instytucje działają na University of Chicago. Stypendium przyznano artystkom, ponieważ ich prace koncentrują się na zagadnieniach związanych z rasą i prawami człowieka oraz niesprawiedliwością systemu więziennictwa. Wystawa „Makes Me Wanna Holla: Art, Death & Imprisonment” stawia jedno istotne pytanie: Kto zostanie zapamiętany?
Ewa MalcherZdjęcia: Peter Serocki