Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 19:12
Reklama KD Market

Jak oszuści naciągają imigrantów

Jak oszuści naciągają imigrantów
fot. Pixabay.com

Oszustwa imigracyjne istniały w USA właściwie od zawsze. Są trudniejsze do zwalczania niż inne rodzaje nadużyć dotyczących konsumentów, ponieważ ofiarami padają często osoby nieznające amerykańskiego prawa i niewiedzące do kogo się zwrócić. Bywa też, że barierą przed doniesieniem o przestępstwie jest lęk przed deportacją. 

Federalna Komisja ds. Handlu (Federal Trade Commisssion, FTC) wśród ostrzeżeń dotyczących oszustw konsumenckich wydzieliła specjalną stronę poświęconą „przekrętom” dokonywanym na imigrantach. Jest ona systematycznie przeglądana i uzupełniana. Ostatnie aktualizacje ostrzeżeń w małym stopniu dotyczą już Polaków, choć u bardziej zasiedziałych w USA rodaków mogą kojarzyć się z tym, co działo na Jackowie czy Greenpoincie 20-30 lat temu. Wówczas gdy polskie dzielnice pełne były osób, których wizy turystyczne dawno już wygasły, nie brakło również „zaradnych” rodaków wykorzystujących ludzkie nadzieje zmieszane z niewiedzą i łatwowiernością. 

Notarios na celowniku federalnych

FTC wypowiedziała wojnę przede wszystkim nieuczciwym pośrednikom i doradcom imigracyjnym. W polskim środowisku nie funkcjonuje co prawda latynoska instytucja notarios, czyli nielicencjowanych doradców prawnych, ale w szczycie popytu na usługi imigracyjne w naszej społeczności funkcjonowały też liczne „agencje” oraz „eksperci” oferujący pośrednictwo w załatwianiu spraw imigracyjnych. Część z nich po prostu pomagała w wypełnianiu dokumentów, ale nie brakowało naciągaczy wyrządzających więcej szkody niż pożytku. Na przykład przez pewien czas modne było załatwianie w szybkim terminie legalnych zezwoleń na pracę. Zezwolenia rzeczywiście przychodziły, ale pośrednicy nie wspominali, że wystąpili w imieniu zainteresowanego o azyl polityczny. Ponieważ Polska od ponad 30 lat jest uważana przez USA za kraj bezpieczny, petent otrzymywał decyzję odmowną, a radość z otrzymania legalnego dokumentu zamieniała się w koszmar procesu deportacyjnego. 

Amerykański rząd nie ma wątpliwości – to, co oferują latynoskim klientom notarios, należy postrzegać raczej jako zagrożenie niż pomoc. „Jeśli notario mówi ci, że może ci pomóc w sprawach imigracyjnych, wyjdź z jego biura” – radzi FTC. 

FTC ostrzega także, że nie należy podpisywać i zostawiać u notarios niewypełnionych formularzy imigracyjnych. Nieuczciwi pośrednicy mogą wpędzić klientów w spore kłopoty, inkasując przy tym sporo pieniędzy.

Federalna Komisja Handlu przypomina także, że za oficjalne formularze imigracyjne US Citizenship and Immigration Services (USCIS) nie trzeba płacić – rozprowadzane są za darmo. Poza tym, coraz więcej formularzy można już wypełniać i przesyłać online do USCIS. 

Uważajmy na internet

Na liście oszustw imigracyjnych znajdują się także fałszywe imigracyjne strony internetowe. W poszukiwaniu informacji na temat możliwości wyjazdu do USA czy legalizacji pobytu natrafić można w sieci na witryny wyglądające na powiązane z USCIS. Użycie takich symboli jak amerykańska flaga czy Statua Wolności oraz terminu „U.S. Immigration” to już klasyka. O tym, że nie jest to oficjalna strona, świadczy jednak brak rozwinięcia „.gov” na końcu internetowego adresu. Część tego rodzaju miejsc może prowadzić do kancelarii prawnych lub organizacji rzeczywiście pomagających imigrantom. Istnieje jednak ryzyko, że mamy do czynienia z oszustami próbującymi albo wyłudzić pieniądze, albo ukraść dane osobowe. Jedną z czerwonych flag sygnalizujących, że coś jest nie tak, powinno być właśnie żądanie pieniędzy za formularze imigracyjne. Innym ostrzeżeniem, dotyczącym nie tylko fałszywych stron internetowych, powinno być żądanie zapłacenia za usługi w formie karty upominkowej (gift card), transferu pieniędzy albo uiszczenia opłaty w kryptowalucie. 

Rząd na każdym kroku przypomina także, że nie ma czegoś takiego jak specjalne „dojścia” do urzędu imigracyjnego. Nikt nie jest w stanie zagwarantować otrzymania zielonej karty czy wizy poprzez umieszczenie na jakiejś „tajnej” czy „specjalnej” liście. 

Loteryjne przekręty 

Także oszustwa związane z loterią wizową są tak stare jak sam Diversity Visa Immigrant Program. Jak wiemy, udział w programie jest darmowy, a zwycięzcy wybierani są w drodze komputerowego losowania. Nie istnieje też żaden sposób na to, aby wpłynąć na ten proces, by zwiększyć swoje szanse – komputer odrzuca nawet próby wielokrotnego zgłoszenia tej samej osoby. Tymczasem wciąż istnieją oszuści, którzy wyłudzają pieniądze za udział w programie loterii wizowej, obiecując specjalne „dojścia” zapewniające wygranie zielonych kart. Innym rodzajem oszustwa jest wysyłanie korespondencji z informacją o zwycięstwie w losowaniu z jednoczesną prośbą o przelanie pieniędzy. Jedynym sposobem sprawdzenia, czy zostaliśmy wylosowani, jest odwiedzenie oficjalnej strony internetowej loterii wizowej: dvlottery.state.gov.

Uchodźcy na celowniku

Wyjątkowo obrzydliwym rodzajem oszustw są próby wyłudzenia pieniędzy od uchodźców – ludzi, którzy najczęściej uciekli przed wojną, prześladowaniami czy skutkami naturalnych katastrof. Ich status imigracyjny jest inny niż nieudokumentowanych cudzoziemców, co jednak nie zniechęca oszustów. Jednym z przykładów takiego „przekrętu” jest poinformowanie uchodźcy, że kwalifikuje się do specjalnego rządowego grantu. Warunkiem otrzymania pieniędzy miałoby być jednak uiszczenie wstępnej opłaty, która trafia oczywiście do kieszeni oszustów. Odmianą tego schematu jest telefon od IRS z prośbą o podanie numeru konta i jego danych dostępowych w celu przelania pieniędzy z rzekomego grantu. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że żadnego grantu nie ma, a podane dane służą do wyczyszczenia konta ofiary. 

Warto tu przypomnieć, że instytucje rządowe nigdy nie dzwonią, nie wysyłają sms-ów czy poczty elektronicznej z prośbą o podanie numeru konta. 

Nie tylko drogi prawnik

FTC przypomina także, gdzie można otrzymać realną pomoc w sprawach imigracyjnych.  Wbrew pozorom nie chodzi tylko o licencjonowanych i często drogich prawników imigracyjnych. Na stronach przygotowanych przez Departament Sprawiedliwości można znaleźć listy darmowych i tanich adwokatów (https://www.justice.gov/eoir/list-pro-bono-legal-service-providers), uporządkowaną według stanów. Podobną listę pozwalającą na znalezienie prawnika imigracyjnego w naszej okolicy publikuje także profesjonalna organizacja American Immigration Lawyers Association. 

Oprócz prawników istnieje także instytucja akredytowanego przedstawiciela (accredited representative), uprawnionego do udzielania porad imigracyjnych. Taka osoba musi jednak pracować dla jednej z organizacji akredytowanych przy Departamencie Sprawiedliwości (https://www.justice.gov/eoir/recognized-organizations-and-accredited-representatives-roster-state-and-city). Taka instytucja, której nazwę i dane kontaktowe można znaleźć także na stronie departamentu, może pobierać umiarkowaną opłatę, ale nie będzie ona tak wysoka, jak wynajęcie drogiego prawnika. Zawsze istnieje też możliwość reprezentowania samego siebie w USCIS, ale dla osoby bez znajomości języka może być to ryzykowne. 

FTC zdaje sobie sprawę z tego, że publikowane ostrzeżenia są głosem wołającego na puszczy. Podobnie jest z informacyjną stroną USCIS „Avoid Scams” także informującą o przekrętach. „Ludzie, którzy potrzebują tej wiedzy, nie przeczytają tych informacji. Podziel się nimi, jeśli znasz kogoś, kto pracuje wśród imigrantów. (…) A jeśli spotkasz notario, który wykorzystuje imigrantów, poinformuj o tym FTC: ReportFraud.ftc.gov” – czytamy w komunikacie. Także i niżej podpisana zdaje sobie sprawę z tego, że choć coraz mniej rodaków potrzebuje ostrzeżeń przed imigracyjnymi oszustami, to wszyscy żyjemy i pracujemy wśród innych imigrantów, którzy mogą takiej pomocy potrzebować. 

Jolanta Telega[email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama