Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 29 września 2024 00:30
Reklama KD Market
Reklama

Wędkarski Dzień Dziecka (PODCAST)

Wędkarski Dzień Dziecka (PODCAST)

Padający deszcz nie odstraszył, ale jedynie trochę ograniczył ilość uczestników zawodów wędkarskich dla dzieci „Fishing Derby for Children” zorganizowanych przez Polish Fishing and Hunting Club. W zawodach, które 11 czerwca odbyły się na jeziorze w parku Wood Dale Grove wzięło udział 96 dzieci oraz rodzice i opiekunowie.

Materiał przygotował Andrzej Baraniak 

Podcast „Dziennika Związkowego” powstaje we współpracy z radiem WPNA 103.1 FM Zaprasza Joanna Trzos

Uczestnicy oceniani byli w trzech kategoriach wiekowych: od zera do pięciu lat, od szóstego do 10 roku życia i od 11 do 16 lat. Na zwycięzców rywalizacji kto złowi największą rybę czekały puchary, dyplomy, medale i nagrody. Poza pucharami pozostałe składowe wyróżnień otrzymali wszyscy uczestnicy zawodów. 

Po trzech godzinach rywalizacji okazało się, że najlepszy wynik wśród najmłodszych uzyskał pięcioletni Adam Niemczyk, który złowił rybę o długości 12 cali. W roku ubiegłym jako czterolatek zajął drugie miejsce w swojej grupie. Na kolejnych miejscach w tej kategorii wiekowej uplasowali się John Dyna i Robert Klim. W drugiej grupie wiekowej zwyciężył  Oliver Majewski przed Sylwią Dąbrowską i Aleksandrem Kozakiem. Grupę uczestników do lat 16 wygrała Kornelia Niemiec przed Martą Dąbrowską i Damianem Wacem.

– Mieliśmy dzisiaj typowo wędkarską pogodę, siąpił deszcz, ale na szczęście nie lało i spokojnie można było wędkować. Wyniki całkiem niezłe. Dzieci złowiły kilkanaście ładnych bluegilli i white bassów. Uzyskane rezultaty są lepsze od tych z roku ubiegło. Może mniej było najmłodszych uczestników, bo pogoda za bardzo nie skłania do piknikowania, ale za to więcej jest młodzieży powyżej 11 roku życia i to nas bardzo cieszy, że zamiast ślęczeć przed komputerami lub telefonami przyjechali na zawody.  Pomimo tej nie najlepszej aury i uroczystości Bożego Ciała oraz odbywających się w Chicago pikników, mamy okazję gościć liczne grono młodzieży, której towarzyszą rodzice i opiekunowie. Dzięki licznej grupie sponsorów udało nam się zapewnić wszystkim przynęty, trofea, nagrody, medale i dyplomy oraz bezpłatny poczęstunek. W roku ubiegłym obchodziliśmy 40-lecie naszego klubu, a to jest już 25. edycja wędkarskiego Dnia Dziecka. Cieszymy się bardzo zainteresowaniem tą imprezą, nad przygotowaniem której pracowała liczna grupa naszych klubowych wolontariuszy. Zarówno uczestnikom, jak i sponsorom oraz wolontariuszom bardzo serdecznie dziękuję za udział i wsparcie tej naszej imprezy, której przewodnim mottem jest nie tylko wzniecenie wędkarskiej rywalizacji wśród uczestników, ale także oderwanie dzieci i młodzieży od ślęczenia przed ekranami komputerów i telefonów – powiedział prezes klubu Jacek Sokołowski.

– Bardzo lubię „rybaczyć”. Z bratem i siostrą jeździmy z tatą, bo mama boi się ryb i nie potrafi zakładać robaków na haczyk. Przed rokiem brat był trzeci. Wcześniej też mu dobrze szło. Ja dopiero zaczynam startować – powiedział Bartek Wiśniowski.

– Przyglądam się i asystuję dzieciakom, a mojemu czteroletniemu synkowi troszeczkę pomagam, bo też się rwie do łowienia. Starszym nie idzie zbyt dobrze i będą musieli jeszcze sporo poćwiczyć. Do tej pory złowili tylko 3 ryby i na razie nie wygląda na to, żeby było lepiej – powiedział w czasie trwania zawodów Robert Wala, który od wielu lat wraz z dziećmi uczestniczy w zawodach.

– Dziadek Zdzisław mi zakłada robaki, bo on to umie robić. Mama Agnieszka się przygląda, bo sama się boi, a mnie też się wykręcają z ręki. Dzisiaj jest trochę zimno i mama częstuje nas herbatą. Ja do tej pory złowiłem tylko jedną rybkę. Bratu Filipowi idzie trochę lepiej niż mnie, ale będę się starał, żeby złowić więcej – powiedział Jakub Krasoń.

Dla Bartka Mrożka były to przedostatnie zawody, bo skończył 14 lat, ale z przyjemnością wspominał dotychczasowe udziały w zawodach. – Dzisiaj do tej pory złowiłem trzy bluegille. Do tej pory łowiłem na robaki i sztuczną przynętę. Przed godziną jedenastą zarzucę przynętę na bassa, może będzie coś konkretniejszego. O tych zawodach dowiedziałem się rok temu. Tak na co dzień łowię w jeziorku przy domu – zaznaczył.

– Syn jest zapalonym wędkarzem. Najchętniej codziennie siedziałby nad wodą. Dzisiaj ma olbrzymią frajdę – powiedziała mama Antoniego, Kinga Gulis, która z trzyletnią córką Michelle na kolanach obserwowała poczynania syna.

– Bez taty nie byłoby tego łowienia, bo ja nie założę robaków – podsumowała zawody Beata Otłowska, mama Gabriela i Oliviera. – Jak na razie walczą, żeby złowić chociaż jedną rybkę. Jak na razie się nie udało, ale mamy nadzieję, że nie będzie potrzeby używania mydła i ręcznika.

Joanna Turek przyjechała na zawody z całą rodziną. – Mamy z mężem trójkę chłopców: Olivera, Enryka i Remiego. Są także dziadkowie. Co prawda najmłodszy od łowienia woli telefon, ale jest nad wodą i to się liczy najbardziej. Jak do tej pory wszyscy złowili po jednej rybce – opowiadała.

Oczekując na ogłoszenie wyników i uroczystość rozdania nagród uczestnicy zawodów częstowani byli pieczonymi kiełbaskami, krupniokami, pączkami, sernikami i innymi słodkościami oraz napojami. Wszystko to było możliwe dzięki wsparciu sponsorów. W tym gronie byli także klubowi wolontariusze. Renata Jałbrzykowska przywiozła własnego wypieku sernik z kruszonką. 

– Piekłam wczoraj po południu. Receptura prosta: ser, jajka, masło mąka, trochę czekolady i sernik gotowy. Chyba wszystkim smakuje, bo już niewiele na „blaszce” zostało – podkreśliła z zadowoleniem.

Tekst i zdjęcia: Andrzej Baraniak/NEWSRP


DSC_6668

DSC_6668

DSC_6631

DSC_6631

DSC_6611

DSC_6611

DSC_6582

DSC_6582

DSC_6329

DSC_6329

DSC_6308

DSC_6308

DSC_6303

DSC_6303


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama