Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 2 października 2024 19:16
Reklama KD Market
Reklama

Piłkarska LE - triumf rekordowej Sevilli po rzutach karnych

Piłkarska LE - triumf rekordowej Sevilli po rzutach karnych
Piłkarze Sevilli po raz siódmy zdobyli Puchar Europy fot. Tomas Kovacs/EPA-EFE/Shutterstock

Piłkarze Sevilli wygrali Ligę Europy - po raz siódmy w historii, licząc z Pucharem UEFA. Poprawili należący do nich rekord. W finale w Budapeszcie pokonali Romę w rzutach karnych 4-1. Po 90 minutach i dogrywce było 1:1. Od 91. minuty w barwach rzymskiej drużyny wystąpił Nicola Zalewski.

Poprzednio piłkarze z Andaluzji triumfowali w 2006 i 2007 (jeszcze pod nazwą Puchar UEFA) oraz w 2014, 2015, 2016 i 2020 roku. Ani razu nie przegrali w finale. Dzięki środowemu triumfowi zapewnili sobie prawo gry w nowym sezonie w Lidze Mistrzów.

Spotkanie na Puskas Arenie w Budapeszcie zapowiadało się bardzo ciekawie. Hiszpański zespół jest absolutnym rekordzistą Ligi Europy i dawnego Pucharu UEFA, nie przegrał nigdy finału, ale trener rzymian Jose Mourinho słynął ze 100-procentowej dotychczas skuteczności w finałowych meczach w europejskich pucharach.

W ubiegłym sezonie Mourinho triumfował z Romą w pierwszej edycji Ligi Konferencji (trzeci poziom rozgrywek w Europie). Wcześniej doprowadził FC Porto i Inter Mediolan do zwycięstw w Lidze Mistrzów - odpowiednio w 2004 i 2010 roku. Z ekipą z Porto triumfował również w Pucharze UEFA w 2003 roku, a z Manchesterem United sięgnął po triumf w Lidze Europy w 2017 roku.

Oba zespoły nie zachwycały w tym sezonie w krajowych ligach. Sevilla w hiszpańskiej ekstraklasie zajmuje dopiero 11. miejsce. Natomiast Roma w Serie A jest obecnie szósta, a gdyby nie odjęte karnie punkty Juventusu, byłaby siódma.

Już na początku meczu piłkarscy statystycy mogli odnotować ciekawostkę. Jesus Navas, jak poinformowała UEFA, w wieku 37 lat i 191 dni został najstarszym piłkarzem z pola, który rozpoczął finał od czasu Davida Weira w 2008 roku (zawodnik Rangers FC miał wówczas 38 lat i cztery dni).

Najpierw powody do radości mieli fani Romy. W 35. minucie po dokładnym podaniu Gianluki Manciniego piłka trafiła do Paulo Dybali, Argentyńczyk wbiegł w pole karne i popisał się precyzyjnym strzałem obok bramkarza reprezentacji Maroka Bono.

Tuż przed przerwą Sevilla mogła wyrównać, ale po uderzeniu doświadczonego chorwackiego pomocnika Ivana Rakitica piłka trafiła w słupek.

Wysiłki hiszpańskiej drużyny przyniosły efekt w 55. minucie. Wówczas po dośrodkowaniu Navasa niefortunnie interweniował Mancini, który zaliczył samobójcze trafienie.

Do końca regulaminowych 90 minut wynik już się nie zmienił, więc potrzebna była dogrywka. W niej również nie doszło do zmiany rezultatu, choć w ostatnich sekundach rzymianie byli bliscy szczęścia. Po dośrodkowaniu Zalewskiego i uderzeniu Chrisa Smallinga piłka trafiła w poprzeczkę.

Wcześniej, w 105. minucie, reprezentant Polski zobaczył żółtą kartkę.

Arbiter w trakcie meczu kilka razy konsultował się z VAR. Pierwszą połowę przedłużył o prawie 10 minut, drugą - niewiele krócej, a decydującą część dogrywki - o ponad 10 minut.

Mimo tak długiego czasu piłkarze nie zdołali "w grze" rozstrzygnąć losów rywalizacji, więc musiały rozstrzygnąć rzuty karne.

W ekipie Romy pomylili się Mancini i Roger Ibanez. Wśród rywali każdy był bezbłędny.

Decydujące okazało się trafienie Gonzalo Montiela. To piłkarz, który wykorzystał też rozstrzygającą "jedenastkę" w finale ubiegłorocznych mistrzostw świata w Katarze (z Francją).

Tym razem Montiel przy pierwszym podejściu się pomylił, jego strzał obronił Rui Patricio, ale sędzia po analizie VAR zarządził powtórkę rzutu karnego. W drugiej próbie Argentyńczyk pokonał bramkarza rywali i wraz z kolegami mógł zacząć świętować sukces.

"Niewiarygodne uczucie. Będziemy się bardzo cieszyć. To był trudny mecz, ciężko było znaleźć wolne przestrzenie i stworzyć sytuacje" - przyznał pomocnik Sevilli Erik Lamela, który wykorzystał jeden z rzutów karnych.

Rzymski zespół nie ma takiego dorobku w europejskich pucharach jak Sevilla. To jedynie wspomniany triumf w Lidze Konferencji w 2022 roku, a w odległej przeszłości w Pucharze Miast Targowych w 1961.

"Gratulacje dla Sevilli, ale także gratulacje dla moich zawodników. Chłopcy muszą spokojnie wrócić do domu, dumni z tego, czego dokonali w tej edycji" - przyznał Mourinho.

"Wygrałem pięć finałów i przegrałem ten, ale wracam do domu dumny. Moi piłkarze dali z siebie wszystko" - dodał.

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama