Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 2 października 2024 21:37
Reklama KD Market
Reklama

French Open - Hurkacz i Fręch w drugiej rundzie. Porażka Linette

French Open - Hurkacz i Fręch w drugiej rundzie. Porażka Linette
Hubert Hurkacz do awansu potrzebował aż trzech godzin i 37 minut fot. Carolina Blumberg/EPA-EFE/Shutterstock

Rozstawiony z numerem 13. Hubert Hurkacz wygrał z belgijskim tenisistą Davidem Goffinem 6:3, 5:7, 6:4, 2:6, 6:4 w pierwszej rundzie wielkoszlemowego French Open w Paryżu. Spotkanie trwało aż trzy godziny i 37 minut. Awansowała także Magdalena Fręch, która pokonała rozstawioną z numerem 29. Chinkę Shuai Zhang 6:1, 6:1. Spotkanie trwało zaledwie 47 minut. Nie powiodło się natomiast Magdzie Linette. Rozstawiona z numerem 21. Polka przegrała z Kanadyjką Leylah Fernandez 3:6, 6:1, 3:6.

Patrząc na ranking ATP można było się spodziewać łatwego zwycięstwa Hurkacza. Goffin zajmuje w nim bowiem dopiero 111. miejsce. 32-letni Belg w przeszłości był jednak w czołowej dziesiątce listy ATP, a na dużych turniejach wciąż potrafi eliminować faworytów - w ubiegłorocznym Wimbledonie dotarł do ćwierćfinału. Hurkacz natomiast niespełna trzy tygodnie temu szybko odpadł w turnieju w Rzymie i jego forma była niewiadomą.

26-letni wrocławianin niedzielną batalię zaczął źle, bo od razu dał się przełamać. Później jednak stratę odrobił z nawiązką i wygrał pierwszego seta. W drugiej partii szybko objął prowadzenie 3:1. Wydawało się, że kontroluje sytuację, ale tym razem to Goffin zdołał odwrócić losy seta.

W kolejnych minutach obaj tenisiści przeplatali okresy bardzo dobrej gry i słabszej. W efekcie trzeciego seta wygrał Hurkacz, ale Belg znów doprowadził do remisu.

Piąty set okazał się esencją całego meczu, w którym obaj tenisiści mieli swoje szanse, a o wygranej decydowały detale. W drugim gemie Hurkacz znalazł się opałach i musiał bronić break pointa. Wyszedł z opresji, a w piątym gemie to jemu udało się przełamać rywala.

To był kluczowy moment, bowiem Goffin powstałej wówczas straty już nie odrobił. Hurkacz solidnie serwując utrzymał przewagę i awansował do drugiej rundy.

"Z Davidem zawsze gra się trudno, bo rywalizuje z całych sił. Było ciężko i dziękuję kibicom za wsparcie. Pierwszy mecz zawsze jest trudny na takim turnieju" - powiedział Hurkacz w krótkiej rozmowie na korcie.

Z Goffinem rywalizował po raz trzeci w karierze i odniósł drugie zwycięstwo.

Kolejnym rywalem podopiecznego trenera Craiga Boyntona będzie Tallon Griekspoor. Holender w światowym rankingu zajmuje 39. miejsce. Do tej pory nie grali ze sobą.

Griekspoor spędził w niedzielę na korcie tylko minutę mniej niż Hurkacz. Również po pięciosetowym boju pokonał hiszpańskiego kwalifikanta Pedro Martineza 6:4, 2:6, 0:6, 7:5, 6:3.

To był ekspresowy awans Fręch do drugiej rundy. Kiedy w innych rozpoczętych o godzinie 11.00 meczach zawodnicy na dobre się rozgrzali, 88. w światowym rankingu Fręch już cieszyła się ze zwycięstwa.

W pierwszym secie Polka szybko objęła prowadzenie 3:0. Natomiast na wygranego przez Zhang gema na 1:3 Fręch odpowiedziała serią aż ośmiu wygranych gemów.

Odrobina emocji była dopiero przy stanie 5:0 w drugiej partii, gdy Fręch serwowała na zwycięstwo. Polka zmarnowała trzy piłki meczowe i niespodziewanie dała się przełamać. Chwilę później przypieczętowała jednak awans.

Doświadczona, 34-letnia Chinka, która w 2019 roku dotarła w Paryżu do ćwierćfinału, zagrała bardzo słabo, a Fręch nie dawała jej okazji, aby nawiązać walkę. Zhang miała problem ze zdobywaniem punktów nawet przy własnym serwisie. Popełniła siedem podwójnych błędów i aż 30 niewymuszonych.

Polka natomiast posłała dwa asy i miała tylko osiem niewymuszonych błędów. Zanotowała 16 zagrań wygrywających wobec ośmiu rywalki.

To było drugie w historii spotkanie tych tenisistek. Fręch zrewanżowała się za porażkę z 2018 roku w Hiroszimie.

25-letnia łodzianka po raz drugi w karierze wystąpi w drugiej rundzie French Open. Poprzednio udało jej się to w 2018 roku, gdy debiutowała na paryskich kortach.

W środę jej kolejną rywalką będzie Rosjanka Kamilla Rachimowa (82. WTA), która wygrała z czeską kwalifikantką Sarą Bejlek 6:0, 6:3.

Linette mimo rozstawienia nie miała szczęścia w losowaniu. Od początku było wiadomo, że czeka ją ciężki mecz z 20-letnią Fernandez, bo ta ma już na koncie wartościowe wyniki. W 2021 roku dotarła do finału US Open, a rok temu w Paryżu zatrzymała się na ćwierćfinale.

Linette dobrze weszła w mecz i po kilkunastu minutach prowadziła 3:1. Od tego momentu na korcie dominowała jednak Fernandez. Wygrała pięć kolejnych gemów i pierwszy set padł jej łupem.

Polka postanowiła skorzystać z przerwy. Przyniosło to dobry efekt, bo wróciła do dobrej gry. Drugą partię zaczęła od prowadzenia 3:0, ale tym razem nie pozwoliła rywalce odrobić strat i wyrównała wynik.

W decydującym secie Linette zmarnowała break-pointa w trzecim i siódmym gemie. Fernandez wyszła z opresji i poszła za ciosem. W ósmym gemie to ona uzyskała przełamanie, które okazało się kluczowe dla losów spotkania. Kilka minut później wykorzystując drugą piłkę meczową, Kanadyjka zamknęła mecz.

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama