Nie da się zbudować pojednanego wewnętrznie z sobą polskiego narodu na fundamencie nieustannych kłamstw, pomówień i uników – powiedział w Wielki Piątek do wiernych w Kalwarii Zebrzydowskiej metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski. Podkreślił też: „Nie można umywać rąk od Polski”.
Metropolita w słowie pasterskim podczas uroczystości wielkopiątkowych, które zgromadziły – mimo zimowej aury – około 65 tysięcy wiernych podkreślił, że w dziejach świata wielokrotnie konieczna była obrona obiektywnych wartości. „Częstokroć wobec najrozmaitszych nacisków i presji, (…) w obliczu różnych ‘ulic i zagranic’, ci, którzy z racji pełnionych przez siebie w społeczeństwie ról i urzędów są odpowiedzialni za strzeżenie tych wartości, powielają postawę Piłata. Uciekają od osobistej odpowiedzialności, a przez to – od autentycznej wolności. Mając zazwyczaj na ustach najprzeróżniejsze frazesy o wolności, okazują się duchowymi karłami” – powiedział.
Duchowny w słowie pasterskim zaznaczył, że piłatowa postawa dochodzi do głosu w Polsce. „Niektórym osobom jawi się ona (Polska – PAP) jako coś, co naprawdę nie jest ich – jako coś wstydliwego, a nawet złego; na co należy zanosić skargi do różnych stolic Europy i świata. U nich szukają rozwiązań nie tylko dla własnych kompleksów niższości, ale także załatwiania czysto partyjniackich interesów. Niektórzy posuwają się nawet do prostackich kłamstw i oszczerstw pod adresem naszego kraju. Nie potrafią się ani z Polski cieszyć, ani tym bardziej być dumnym z jej rzeczywistych osiągnięć. Nie chcą przy tym brać pod uwagę smutnych lekcji naszej niełatwej historii, których tragicznym symbolem stała się w XVIII wieku Targowica” – zaznaczył.
Abp Marek Jędraszewski przypomniał, że „już od wieków w historycznej tradycji Polska była nazywana Rzeczpospolitą – od łacińskiego określenia ‘res publica’, tzn. wspólna rzecz, wspólne dobro wszystkich jej obywateli”. Nawiązał w tym kontekście do słów Jana Pawła II, które kierował do władz PRL podczas pielgrzymki w 1979 roku. Mówił papież: „Pozwólcie, (…) że będę to dobro nadal uważał za moje dobro, że będę tak samo głęboko odczuwał mój udział w nim, jakbym nadal mieszkał na tej ziemi i był obywatelem tego państwa. I z taką samą też – a może nawet jeszcze powiększoną przez oddalenie – siłą będę odczuwał nadal wszystko to, co mogłoby Polsce zagrażać, szkodzić, przynosić jej ujmę, co mogłoby oznaczać zastój czy załamanie”.
Abp Jędraszewski podkreślił, że Jan Paweł II był dla Polaków niekwestionowanym autorytetem i napawał dumą. „Tymczasem w ostatnich tygodniach właśnie przeciwko niemu, opierając się na ubeckich fałszywkach i pseudodokumentach, wytoczono zarzuty, które miały zohydzić jego dobre imię w naszych sercach i sumieniach. Za nimi poszło bezczeszczenie jego pomników, jakie miało miejsce w kilku miastach naszego kraju” – mówił.
Metropolita krakowski podkreślił, że „inspiracje ku temu swoistemu zamachowi skierowanemu przeciwko bezspornemu zwornikowi polskiej tożsamości, jakim jest Jan Paweł II, pochodzą zarówno z pewnych polskich środowisk, jak i zagranicznych. Toczy się przecież wojna hybrydowa przeciwko Polsce w związku z jej pomocą udzielaną Ukrainie, która walczy z agresją rosyjską. Istnieją również ciągle żywotne siły, które nigdy nie przebaczą Janowi Pawłowi II tego, że przyczynił się do obalenia komunizmu w Polsce i we wschodniej części Europy. Są też inni, dla których jego humanizm, oparty na ewangelijnym nauczaniu, będący jedną wielką pochwałą instytucji małżeństwa i rodziny, jest wprost nie do zniesienia” – powiedział.
Hierarcha wskazywał, że w tej sprawie głos próbował zabrać parlament, w którym zaznaczyły się charakterystyczne podziały. „Podczas głosowania znacząca liczba posłów, którzy kierując się znanymi jedynie sobie kalkulacjami politycznymi, wyjęła swe karty do głosowania, z punktu widzenia formalnego, mimo fizycznej obecności, nie biorąc w nim udziału. W sytuacji swoistego albo-albo nie mieli odwagi opowiedzieć się za obiektywną prawdą. Nie bronili Jana Pawła II” – podkreślił dodając, że wtórował temu Senat. O postawie marszałka tej izby, który odmówił wprowadzenia sprawy pod obrady, powiedział: „prawdziwie piłatowe gesty”.
Hierarcha w słowie pasterskim pytał, jak uchronić się przed taką małością ducha? „Odpowiedź znajdujemy w książce kard. Karola Wojtyły ‘Osoba i czyn’, w której pisał, że osoba może osiągnąć swoją pełnię, a przez to stanie się prawdziwie wolna, jeżeli jej czyny będą spełniane w świetle tego, co wskazuje jej prawe, właściwie ukształtowane sumienie” – podkreślił.
Metropolita podkreślił na zakończenie, że te słowa Jana Pawła II należy odnieść dzisiaj do polskiego narodu. „Bez Chrystusa nie można budować trwałej jedności. Nie da się zbudować wspólnego domu dla całej Polski, jeśli sumienia Polaków nie zostaną wypalone, jak cegły, w ogniu Ewangelii, jeśli nie będą połączone spoiwem solidarnej miłości społecznej, będącej owocem miłości Boga. A znaczy to: nie da się zbudować pojednanego wewnętrznie z sobą polskiego narodu na fundamencie nieustannych kłamstw, pomówień i uników. A znaczy to także: za wszelką cenę trzeba unikać piłatowych gestów. Nie można umywać rąk od Polski. Nie można umywać serc i umysłów od świetlanej postaci św. Jana Pawła II Wielkiego” – wskazał. (PAP)