Chicago (Inf. wł.) - Dwóch kandydatów na gubernatora przyrzekło rezygnację z funduszy politycznych, jeśli zostaną wybrani na najwyższy urząd w stanie.
W ubiegłym tygodniu przyrzeczenie najpierw złożył republikanin Ron Gidwitz, spadkobierca fortuny potentatów kosmetycznych marki Helene Curtis. Obiecał, że jeśli wygra elekcję na gubernatora, to na dwa lata zrzeknie się zbierania funduszy wyborczych.
Dosłownie kilka godzin później demokrata Edwin Eisendrath, też multimilioner, chciał być lepszy od Gidwitza i powiedział, że zrzeknie się zbierania funduszy wyborczych przez trzy lata, jeśli zwycięży w elekcji na gubernatora.
Jak sugerują obydwaj kandydaci, najsłabszym punktem obecnego demokratycznego gubernatora Roda Blagojevicha jest podejrzenie, iż handluje stanowiskami w administracji Illinois w zamian za fundusze kampanijne, co jest zresztą przedmiotem śledztwa władz federalnych.
Eisendrath, były przewodniczący rady nadzorczej osiedli publicznych dla ubogich(CHA) stwierdził, że gubernator Blagojevich spędza więcej czasu na zbieraniu funduszy i wynagradzaniu swoich donatorów, niż na zarządzaniu administracją stanu.
Eisendrath utrzymuje, że jako gubernator będzie tak bardzo zajęty sprawami stanu Illinois, że wręcz zabraknie mu czasu na udział w imprezach dochodowych i na gromadzenie funduszy.
Gubernator Blagojevich poproszony o komentarz do wypowiedzi Eisendratha i Gidwitza stwierdził, że nie podróżuje po Illinois w celach kampanijnych, ale by uzyskać poparcie społeczeństwa dla planu odbudowy infrastruktury, który opiewa na 3 mld dolarów.
Jak twierdzi Blagojevich odbudowa dróg, szkół i środków lokomocji miejskiej i podmiejskiej przysporzy około 230. tys miejsc pracy.
Kwestie gospodarcze są ważniejsze od sporów o fundusze wyborcze - dodał gubernator.
(ao)
Postępowi kandydaci?
- 01/19/2006 03:14 AM
Reklama