Japoński youtuber, który w ubiegłym roku dostał się do Izby Radców, wyższej izby parlamentu, nie stawił się jak dotąd na żadnej sesji i prawdopodobnie straci z tego powodu mandat – podała w środę agencja Kyodo. Byłby to pierwszy taki przypadek od 1951 roku.
Yoshikazu Higashitani, lepiej znany pod pseudonimem GaaSyy, otrzymał już reprymendę Izby Radców, która kazała mu złożyć formalne przeprosiny za opuszczenie wszystkich dotychczasowych posiedzeń. GaaSyy nie wrócił jednak do Japonii na sesję, na której miał to zrobić, a zamiast tego wysłał nagranie wideo.
Izba odrzuciła taką formę przeprosin i prawdopodobnie wymierzy mu najsurowszą przewidzianą prawem karę, czyli odebranie mandatu – podała agencja Kyodo, powołując się na parlamentarzystów.
GaaSyy informował w mediach społecznościowych, że składa wizytę w dotkniętej trzęsieniem ziemi Turcji. Na stałe mieszka w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie przebywał już przed wyborami z 2022 roku, w których zdobył mandat.
Youtuber twierdzi, że w Japonii mógłby zostać „złośliwie zatrzymany” z powodu „fałszywej skargi karnej”. Według źródeł Kyodo w organach ścigania jest on podejrzewany o wyłudzenie pieniędzy od szeregu osób, którym miał obiecywać spotkanie z członkami koreańskiego boysbandu BTS.
W grudniu ub.r. japońska policja poprosiła GaaSyy’ego, aby dobrowolnie poddał się przesłuchaniu w związku z podejrzeniem o zniesławienie i wyłudzenie. Sprawa dotyczyła materiałów zamieszczanych przez niego w sieci.
GaaSyy jest pierwszym w historii członkiem parlamentu Japonii pouczonym za niestawianie się na obradach i najpewniej zostanie pierwszym wyrzuconym z parlamentu od 1951 roku. Youtuber jest członkiem Partii NHK, która powstała w 2013 roku z jednym postulatem: sprzeciwem wobec publicznej japońskiej stacji telewizyjnej NHK i konieczności płacenia abonamentu.
Od zdobycia mandatu GaaSyy otrzymał około 18 mln jenów (ok. 580 tys. zł) wynagrodzenia i premii - podała agencja Kyodo, powołując się na Izbę Radców.(PAP)