W ubiegłym roku, po raz pierwszy w historii, turbiny wiatrowe i panele słoneczne stanowiły największe źródło prądu w UE - informuje brytyjski think tank klimatyczny Ember. Organizacja zaznacza, iż wzrosło również zużycie węgla, ale znacznie mniej niż się obawiano.
W 2022 r. 22,28 proc. całej energii elektrycznej w UE pochodziło z turbin wiatrowych lub paneli słonecznych, podczas gdy udział elektrowni jądrowych utrzymał się na poziomie 21,92 proc. - poinformowała organizacja w najnowszej analizie dotyczącej transformacji energetycznej. Zgodnie z jej danymi elektrownie gazowe wytwarzały prawie jedną piątą (19,91 proc.), a elektrownie węglowe 16 procent energii.
Zdaniem brytyjskiego think tanku, mimo tego, iż energia elektryczna wytworzona przez słońce i wiatr jest traktowana jako bardziej zawodna ze względu na wpływ czynników pogodowych, to jednak właśnie ona uchroniła kraje UE przez kryzysem energetycznym.
Oprócz zielonej energii w ubiegłym roku popularniejszy stał się również węgiel - wskazano w opracowaniu. Wynika z niego, że wytwarzanie energii elektrycznej z węgla wzrosło o 7 procent. „Wzrost energii wiatrowej i słonecznej oraz spadek popytu zapobiegły znacznie większemu powrotowi węgla. Ogólnie rzecz biorąc, wzrost udziału węgla nie był znaczący: udział energii elektrycznej wytwarzanej przez UE z węgla pozostaje dziś niższy niż w 2018 r.” – wyjaśniono w raporcie.
Ember zaznacza, że wzrost popularności węgla, a co z tym idzie, jego ceny, będzie krótkotrwały, a wynika to z tego, iż elektrownie wodne jak i jądrowe powinny w 2023 r. osiągnąć lepsze wyniki niż w zeszłym roku. Organizacja prognozuje, że zużycie paliw kopalnych spadnie w tym roku nawet o 20 proc.
Raport brytyjskiej organizacji powstał w oparciu o dane Europejskiego Urzędu Statystycznego (Eurostat) oraz Europejskiej Sieci Operatorów Systemów Przesyłowych (ENTSO-E).
Andrzej Pawluszek (PAP)