Po wprowadzeniu przepisów o wydalaniu nielegalnych przybyszów z Kuby, Haiti, Nikaragui i Wenezueli, złapanych na przekraczaniu granicy USA z Meksykiem, o 97 proc. spadła liczba aresztowanych tam imigrantów - powiadomiły w środę amerykańskie władze.
W ciągu tygodnia kończącego się 24 stycznia służby graniczne USA natrafiały średnio na 115 migrantów z tych krajów dziennie. Dla porównania w tygodniu kończącym się 11 grudnia było ich średnio 3367. Jest to mniej o 97 proc.
Jak wyjaśnił amerykański resort bezpieczeństwa wewnętrznego drastyczny spadek wiąże się z utrzymaniem restrykcji (tzw. Title 42) wprowadzonych za prezydentury Donalda Trumpa. Umożliwiają one wydalanie osób ubiegających się o azyl bez możliwości wszczęcia na terenie USA przesłuchań w tej sprawie.
Z drugiej strony zmniejszony napływ przybyszów władze wiążą z rozszerzeniem przez obecnego prezydenta Joe Bidena legalnych możliwości wjazdu drogą powietrzną do USA imigrantów mających amerykańskich sponsorów.
Nowy program dopuszcza przybycie miesięcznie do 30 tys. Kubańczyków, Haitańczyków, Nikaraguańczyków i Wenezuelczyków. Ma to na celu zredukowanie liczby nielegalnych imigrantów, a zarazem zademonstrowanie humanitarnego podejścia do skomplikowanego problemu imigracji.
Reuters zwraca uwagę, że prezydent Biden, który zamierza ubiegać się o reelekcję w 2024 roku, zmaga się zarówno operacyjnie, jak i politycznie z rekordową liczbą nielegalnych przybyszów. Jego polityka budzi sprzeciwy płynące z obu głównych partii w USA.
„Kontynuacja programu Trumpa rozwścieczyła niektórych obrońców imigracji i demokratycznych ustawodawców przywołujących obietnicę prezydenta, że odwróci twarde stanowisko Republikanów. (…) Z kolei koalicja 20 stanów z republikańskimi prokuratorami generalnymi złożyła we wtorek pozew o wstrzymanie programu humanitarnego Bidena na wjazd twierdząc, że narusza federalne prawo imigracyjne” – podkreśla agencja Reutera.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ ap/