Pierwsza praca, mieszkanie, samochód – kto z nas nie znalazł ich w „Dzienniku Związkowym”? Największa i najstarsza polskojęzyczna gazeta wydawana w Stanach Zjednoczonych przez dziesięciolecia informowała i prowadziła w pierwszych latach na emigracji. Wychowała całe pokolenia polonijnych liderów, biznesmenów, lecz zawsze służyła też przeciętnemu Polonusowi. Nikogo dziś nie trzeba przekonywać, że „Dziennik Związkowy” jest tytułem prestiżowym. Potwierdzają to liderzy polonijnych organizacji, ogłoszeniodawcy i wierni czytelnicy, bez których nie byłoby dziś naszej gazety. Niektórzy podzielili się z nami wspomnieniami dotyczącymi swoich doświadczeń z Dziennikiem i życzeniami na przyszłość z okazji 115. urodzin gazety. Prezentujemy tylko niektóre wypowiedzi.
Zdzisław Grzegorzewski, długoletni czytelnik z North Port na Florydzie:
– Był 3 grudnia 1978 roku. Moja pierwsza niedziela w zasypanym śniegiem Chicago. Ciotka, do której przyleciałem dzień wcześniej, zabrała mnie – zdezorientowanego, niemówiącego po angielsku przybysza z Polski – do kościoła. Przed kościołem ktoś sprzedawał gazety: jakąś amerykańską i „Dziennik Związkowy”. Bardzo się ucieszyłem, że w nowym kraju będę miał możliwość czytać po polsku. Od tej pory nie rozstaję się z waszą gazetą. Dziennik jest moim najlepszym przyjacielem na emigracji.
Dziennik wprowadzał mnie w nowe życie, którego nie znałem. To dzięki wam nadrobiłem spory materiał lektur szkolnych, na czytanie których w Polsce nigdy nie miałem czasu. Jak się codziennie czyta polską gazetę, to się szybciej dorasta w tym kraju. W Dzienniku znalazłem życzliwość wielu redaktorów. Tam było wiele pięknych charakterów. Bardzo ceniłem sobie redaktora Krawca. Po przeprowadzce na Florydę w 1999 roku wykupiłem prenumeratę „Dziennika Związkowego”.
Przez ponad 44 lata nie przeczytałem tylko trzech wydań Dziennika, tylko dlatego, że często jeździłem na wycieczki, a koledzy nie dotrzymali obietnicy kupienia i odłożenia dla mnie gazety. Nigdy nie podążyłem za technologią i nie interesuje mnie nic, co elektroniczne. Dlatego życzę wam, żeby młodsze pokolenie miało szansę czerpać informacje właśnie od was. Życzę wam, żebyście byli i tworzyli wiecznie.
Małgorzata Kot, dyrektor zarządzająca Muzeum Polskiego w Ameryce:
– Odkąd pamiętam, „Dziennik Związkowy” był na półce w muzealnej bibliotece. Ma on swoją specjalną wystawkę i szufladę w samym sercu biblioteki. Przez lata przychodzili tu czytelnicy, którzy poszukiwali pracy, informacji lub dla przyjemności przeglądali „Dziennik Związkowy”. Dziennik dostępny jest w naszej kolekcji archiwalnej. Wybrane roczniki dostępne są też na mikrofilmach. Na lekcjach bibliotecznych często pokazywaliśmy, jak stos Dzienników z trzech miesięcy trafia na rolkę mikrofilmu.
Przez ostatnie lata jesteśmy wyjątkowo blisko. Dziennik zawsze reaguje na wszystkie nasze apele, relacjonuje organizowane przez nas wydarzenia. Właśnie dlatego w ubiegłym roku wybraliśmy „Dziennik Związkowy” na odbiorcę Nagrody „Ducha Polskości”. Dobrze się pochwalić, że to właśnie w Chicago jest gazeta, która służy Polonii od 115 lat. Jesteśmy z tego dumni. Mam osobiste przeczucie, że to się nie zmieni.
Życzę wam oddanych czytelników i wytrwałości na tym rynku. Może jestem starej daty, ale elektroniczna wersja nie jest w stanie zastąpić tradycyjnej. Obyśmy dalej mogli brać do ręki gazetę, czytać w niej ciekawostki i wypełniać krzyżówkę na miękkim papierze.
Jacek Niemczyk, dyrektor radiostacji WPNA 103.1 FM Polish American Mix:
– Od samego początku powstania radia 103.1 FM „Dziennik Związkowy” był naszym medialnym partnerem. Wspólna praca nad wieloma projektami, zaangażowanie w lokalne sprawy polonijnej społeczności – to tematy, które nas łączą. Większe doświadczenie, wiedza, dbałość o szczegóły – to rzeczy, które dziennikarze „Dziennika Związkowego” wnoszą do programu radia. Od prawie roku Dziennik przygotowuje godzinny program na naszej antenie. Jest on pełen ciekawych tematów i gości, którzy wnoszą interesujące treści dla naszych słuchaczy.
Wspólnie angażujemy się w wiele przedsięwzięć organizowanych przez nasze redakcje. Fakt, że od kilku lat jesteśmy pod wspólnym i bezpiecznym dachem Związku Narodowego Polskiego, ułatwia nam tworzenie największego medialnego koncernu na polonijnym rynku. Ten koncern to nie tylko jedyna stacja nadająca przez całą dobę własny program, ale to również jedyna gazeta, która ukazuje się na polonijnym rynku częściej niż raz w tygodniu. Dołączają do tego nasze media społecznościowe, które wyróżniają się pośród innych, a materiały wideo zamieszczane na stronie Dziennika i radia 103.1 FM są współczesnym wydaniem nowoczesnej polonijnej telewizji.
Życzę Dziennikowi zachowania wiernych czytelników, zdobycia nowych, docierania do ciekawych tematów i z całą pewnością wytrwałości w tej trudnej pracy.
Paweł Zyzak, konsul generalny RP w Chicago:
– Od momentu uruchomienia pierwszej polskiej placówki dyplomatycznej w Chicago urzędnicy konsulatu korzystali z pomocy polonijnych mediów. Czytane przez Polonię gazety, w tym naturalnie „Dziennik Związkowy”, były zawsze bezcennym źródłem informacji o sytuacji osób polskiego pochodzenia w Chicago, stanie Illinois i regionach z nim sąsiadujących. Pomimo popularności mediów społecznościowych i internetu, konsulat nadal korzysta z łamów polonijnych gazet, w tym właśnie Państwa, by dotrzeć z ważnymi informacjami do możliwie szerokiego grona odbiorców. Choć sam dopiero od niedawna pełnię funkcję kierownika naszej chicagowskiej placówki, współpracę z „Dziennikiem Związkowym” oceniam bardzo wysoko.
W obecnych czasach, gdy utrzymanie dowolnej gazety na rynku prasowym wydaje się sporym wyzwaniem, istnienie „Dziennika Związkowego” w obecnej formie oraz styl pracy tworzących ją dziennikarzy, fotografów, edytorów, grafików i menedżerów uważam za triumf polonijnej przedsiębiorczości, wiedzy i profesjonalizmu. Cieszę się z tych 115 lat i chciałbym, by długo po zakończeniu mojej misji w tym mieście „Dziennik Związkowy” wychodził zarówno w wersji cyfrowej, jak i papierowej. Wiem, że zawsze z przyjemnością będę po niego sięgał.
Roman Szczurek, właściciel firmy transportowej:
– Proszę przyjąć serdeczne gratulacje z okazji jubileuszu istnienia „Dziennika Związkowego” – gazety, która jak żadna inna wpisuje się w historię naszej Polonii. Dziennik od chwili powstania stanowi źródło informacji i ulubioną lekturę mieszkańców Chicago, poświęconą istotnym wydarzeniom z Polski i Stanów Zjednoczonych.
Dzięki współpracy z „Dziennikiem Związkowym” również nasza firma Namanagh mogła się rozwijać, pozyskując wielu znakomitych pracowników na przestrzeni ostatnich kilku lat. Życzymy Państwu pogody ducha, sił do dalszej pracy oraz kolejnych pokoleń wiernych czytelników.
Łucja Mirowska-Kopeć, prezes Związku Klubów Polskich:
– Składam serdeczne gratulacje z okazji tego pięknego jubileuszu i życzenia następnych wspaniałych rocznic. Jest dla nas ogromnie ważne, że tu, na obczyźnie, istnieje pismo wydawane w języku polskim, poruszające ważne dla całej Polonii tematy i wzmacniające polską tożsamość. Współpraca Dziennika z naszą organizacją sięga jej początków, a to już 95 lat istnienia Związku Klubów Polskich w USA. Jesteśmy wdzięczni za informowanie Polonii o naszych wydarzeniach, rzetelne relacjonowanie tego, co robimy oraz uczestniczenie i wspieranie naszej działalności.
Na dalsze lata życzę ogromnych rzesz czytelników oraz sponsorów, którzy będą wspierać Dziennik, by istniał i pełnił swoją funkcję informacyjno-edukacyjną dla Polonii w USA. Życzę wspaniałych, ambitnych dziennikarzy, którzy z ogromnym zaangażowaniem podnosić będą poziom pisma, a tym samym intelektualną poprzeczkę dla nas, czytelników. Życzę, żebyście mogli zawsze pierwsi być wszędzie, gdzie będzie się działo coś ważnego, o czym warto informować czytelników. Życzę dalszej wspaniałej współpracy ze Związkiem Klubów Polskich w USA, żebyście byli obecni na wszystkich naszych wydarzeniach i opowiadali o nich całemu światu.
Alicja Kuklińska, sekretarz krajowa Związku Narodowego Polskiego:
– Jesteśmy dumni z faktu, że Związek Narodowy Polski, PNA jest właścicielem „Dziennika Związkowego” – jedynej polskojęzycznej gazety ukazującej się poza granicami Polski częściej niż raz w tygodniu. Jesteśmy oddani idei gazety i będziemy wspierać ją tak długo, jak tylko będzie na nią zapotrzebowanie. Jesteśmy również dumni z faktu, że w gazecie pracuje tak oddany zespół redakcyjny, który utrzymuje ją na wysokim poziomie merytorycznym i językowym, co jest bez precedensu w polonijnej prasie. Jesteśmy przekonani, że nadal powinniśmy wspierać gazetę, która jest nie tylko cennym źródłem informacji na wysokim poziomie, ale również może się okazać bardzo skutecznym narzędziem marketingowym dla polonijnych biznesów, w tym naszego.
Życzymy gazecie, jej pracownikom i współpracownikom wielu sukcesów i dalszych jubileuszy. Miejmy nadzieję, że gazeta przetrwa – na pewno będzie się zmieniać, ale jesteśmy przekonani, że powinna istnieć i nadal służyć Polonii. Cenimy sobie współpracę z Instytutem Pamięci Narodowej, który zdigitalizował najstarsze roczniki Dziennika, zachowując je na zawsze jako cenne źródło informacji historycznej dla wszystkich zainteresowanych życiem Polonii amerykańskiej.
Stanisław Sarna, prezes Związku Podhalan w Północnej Ameryce
– Współpracę „Dziennika Związkowego”, największego wydawnictwa polonijnego poza granicami Polski, ze Związkiem Podhalan w Północnej Ameryce na przestrzeni dziesiątek lat uważam za bardzo dobrą. Jesteśmy bardzo specyficzną organizacją, dbającą o tradycje góralskie, co jest tematem artykułów w „Dzienniku Związkowym”. Mamy w Dzienniku swoją kolumnę podhalańską, w której ukazują się wiadomości z działalności ZPPA. Wspólnie promujemy kulturę podhalańską, a zarazem polską.
W imieniu moim i całej naszej organizacji życzymy wam wielu kolejnych lat działalności, sukcesów, wspaniałych artykułów oraz redaktorów, a zarazem wielu czytelników, którzy posługują się językiem polskim. Oczywiście tak po naszemu „siyły do kozdyj zyły”, żeby zapał do pracy zawsze był – dla dobra całej naszej Polonii. Bóg Wom zapłoć za siyćko, co robicie.
Piotr Brukasz, prezes Związku Lekarzy Polskich w Chicago:
– „Dziennik Związkowy” odgrywa nie tylko ogromną rolę informacyjną, edukując polonijnego czytelnika na tematy dotyczące zdrowia, ale z wielką sumiennością nagłaśnia i relacjonuje ważne wydarzenia, w tym z działalności Związku Lekarzy Polskich. Współpraca w ostatnich latach układa nam się bardzo dobrze. Najlepszym tego dowodem było nadanie przez „Dziennik Związkowy” tytułu Człowieka Roku 2020 Związkowi Lekarzy Polskich w Chicago. To wspaniała inicjatywa promowania osób i organizacji, które przyczyniają się do rozwoju Polonii. Bardzo szczycimy się tym tytułem. W dobie łatwo podchwytywanej dezinformacji doceniamy rolę „Dziennika Związkowego” w promowaniu prawdy i rzetelności informacji.
Życzę „Dziennikowi Związkowemu”, aby nadal był ostoją polskości w naszym polonijnym środowisku, nie tylko w Chicago, ale w całych Stanach Zjednoczonych. Życzę, żebyście zawsze byli w gronie mediów, które w sposób obiektywny przedstawiają fakty. Aby współpraca układała nam się tak świetnie, jak dotychczas. Wiele naszych wydarzeń nie odbyłoby się i nie miałoby takiego zasięgu, gdyby nie współpraca z „Dziennikiem Związkowym”.
Ewa Koch, prezes Zrzeszenia Nauczycieli Polskich w Ameryce:
– Współpraca „Dziennika Związkowego” ze Zrzeszeniem Nauczycieli Polskich w Ameryce zawsze układała się dobrze. Relacje z wydarzeń szkolnych i uroczystości odbywających się czy to w polskich szkołach, czy też organizowanych przez Zrzeszenie, można było znaleźć w każdym wydaniu gazety. Mieszkam w Stanach Zjednoczonych już 42. rok i „Dziennik Związkowy” był zawsze ze mną. Jestem bardzo wdzięczna redakcji Dziennika, że tak chętnie i często promuje polonijne szkolnictwo, pokazując, jak wiele zyskuje polonijne dziecko, stając się uczniem polskiej szkoły. Prasa ma ogromną siłę i moc, a gazeta ze 115-letnią tradycją ma bardzo szerokie spektrum czytelników. Dziękujemy „Dziennikowi Związkowemu” za dbałość o utrzymanie polskości wśród najmłodszych Amerykanów polskiego pochodzenia. Tak trzymać!
Dziś, wobec ogólnoświatowej tendencji stopniowego wypierania gazet z rynku przez media cyfrowe, głównie telewizję i urządzenia mobilne z dostępem do internetu, gazety stają wobec bardzo trudnych wyzwań. Życzę, aby Związkowy pozostał nadal czołowym dziennikiem opiniotwórczym Polonii i służył jej przez kolejnych co najmniej 115 lat! Gratuluję redakcji prężnej działalności i wspaniałego jubileuszu! Życzę wielu kolejnych!
Frank Spula, prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej i Związku Narodowego Polskiego, wydawca „Dziennika Związkowego”
– „Dziennik Związkowy” od początku swojego istnienia był włączany w ważne inicjatywy polsko-amerykańskie. Z historycznej perspektywy jest niezwykle cenny, bo odegrał wielką rolę jednoczenia ludzi we wspólnym celu – odzyskania wolności przez Polskę. Był zaangażowany w akcje pomocy Polakom w czasach Solidarności, wprowadzenie Polski do NATO, zbieranie podpisów w celu zniesienia wiz. Dziennik nie tylko łączył ludzi i informował, ale był ważnym narzędziem w sprawach politycznych. W każdych wyborach przedstawiał sylwetki kandydatów, ich kompetencje, jednocześnie zawsze zachowując przy tym neutralność.
Nie zapomnijmy, że „Dziennik Związkowy” przetrwał dwie wojny światowe! To najsilniejsza gazeta na polonijnym rynku, między innymi dlatego, że zawsze stała po stronie faktów, a nie osobistych opinii jednostek. Jako gazeta, możemy być dumni, że nadal istniejemy i że jesteśmy wspierani przez Związek Narodowy Polski – Polish National Alliance. Przez 115 lat przez gazetę przewinęło się wielu redaktorów, ale łączyło ich jedno: każdy trzymał się prawdy. Dlatego na rynku polonijnym „Dziennik Związkowy” ma opinię wiarygodnej gazety, opartej na faktach.
Życzę „Dziennikowi Związkowemu”, aby kontynuował dzieło ostatnich 115 lat. Zmiany z pewnością będą następować, trzeba być na nie otwartym i słuchać głosu odbiorców. Czasy się zmieniają, gazety idą na dietę, lecz mimo postępu technologii, wierzę, że ludzie będą wracać do korzeni i nadal czytać gazety. Nic nie jest w stanie zastąpić uczucia trzymania gazety w ręce przy stole w kuchni.
Henry Jabłoński, czytelnik z Romeoville:
– „Dziennik Związkowy” kupuję od samego początku mojego pobytu w Ameryce, a to już prawie 40 lat! Czytam wszystko od deski do deski, bo czytanie to moje największe hobby. Interesuje mnie, co dzieje się w Polsce i w Ameryce, i wiem, że w „Dzienniku Związkowym” dostanę wiadomości z pierwszej ręki. Nie interesuje mnie propaganda z internetu. W gazecie czytam to, co chcę i się tym cieszę. Żona się denerwuje, że na polskie gazety wydaję pięć dolarów tygodniowo, a ja jej na to odpowiadam, że trudno, lepsze to niż papierosy. Polskie gazety po prostu muszą być u mnie w domu.
W „Dzienniku Związkowym" znalazłem większość prac, które wykonywałem w Ameryce, a muszę się pochwalić, że wykonywałem w tym kraju już prawie wszystkie zawody oprócz księdza i policjanta. Gdy tuż po przyjeździe koledzy załatwili mi pierwszą pracę – oczywiście z „Dziennika Związkowego” – powiedzieli: „Dostaniesz mapy i będziesz dziennikarzem”. Bardzo się wtedy zdziwiłem, bo nie znałem słowa po angielsku, a już miałem taką prestiżową ofertę. Wszystko stało się jasne, gdy mapami okazały się ścierki na kiju, a dziennikarzem koledzy żartobliwie nazywali pracę „janitora” – woźnego. Później przeszedłem na dobrą związkową pracę płytkarza, a „Dziennik Związkowy” towarzyszył mi przez wszystkie te lata. Amerykańscy koledzy podczas lunchu zawsze z ciekawością zaglądali, co ja tam czytam.
Z okazji tak pięknego jubileuszu życzę wam, żeby „Dziennik Związkowy” istniał na zawsze. Żaden internet go nigdy nie zastąpi.
Zebrała i opracowała: