Mam wrażenie, że dopiero co witaliśmy rok, który właśnie się kończy. Po raz kolejny coś się kończy, coś się zaczyna… I nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że rzadko kiedy właściwie przygotowujemy się do tych początków. Szczególnie gdy zmienia się rok, skupiamy się na zamknięciu wszystkich rozpoczętych projektów, zrealizowaniu jak największej ilości planów lub na tym, aby jak najszybciej zapomnieć o niepowodzeniach i pójść naprzód.
Początki natomiast traktujemy nieco po macoszemu, zostawiając dużo przestrzeni przypadkowi, bo przecież „jakoś to będzie”. Mam przy tym wrażenie, że przykładając się zarówno do końca, jak i początku, moglibyśmy ułatwić sobie nieco ciąg dalszy. Mam tutaj głównie na myśli podsumowanie tego, co wydarzyło się w ostatnim czasie.
Wcale nie tak źle…
Koniec roku to czas kiedy składamy sobie życzenia zarówno z okazji świąt jak i zmiany roku. Przy tej okazji bardzo często życzymy sobie, aby to, co będzie było lepsze od tego, co obecne w naszym życiu. Czy to znaczy, że najczęściej jesteśmy w przysłowiowej „czarnej dziurze”? Zwykle nie, ale zdarza nam się patrzeć na przeszłość w ciemnych barwach.
Kiedy jeszcze kilka dni temu „patrzyłam” wstecz, na pierwszy plan wysunęły mi się tegoroczne cztery wizyty na SOR z jednym z moich dzieci. Można powiedzieć, że był to dla nas trudny rok, a jednak, okazało się, że wszystkie trudności zostały pokonane, choć pewnie przyda się lepsze ubezpieczenie .
Nie bez przyczyny ksiądz Twardowski pisał: „(…)nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia, kiedy Bóg drzwi zamyka – to otwiera okno…” I choć czasami to okno jest trudno dostępne, lub nawet ciężko je dostrzec, to warto się rozglądać, szukać i prosić o pomoc, byle tylko się nie poddawać.
Chcę zmian, ale…
Każdy z nas chciałby coś zmienić w swoim życiu. Jednocześnie najwygodniej byłoby, gdyby te zmiany dokonały się same, a my moglibyśmy niejako przyjść na gotowe i spijać śmietankę. Nikt jednak nie jest w stanie zagwarantować nam, że zmiany, których dokonujemy w naszym życiu będą zawsze i wszędzie dobre i przyniosą nam radość i upragnione szczęście. Okazuje się, że nagłe zmiany są dla nas takim szokiem, że najczęściej poszukujemy drogi powrotnej do stanu poprzedniego. Tak jest między innymi z ludźmi, którzy wygrywają duże pieniądze na loterii. Po roku są oni zwykle w punkcie wyjścia sprzed wygranej.
Zmiany są trudne, dlatego też tak ważna jest droga jaką pokonujemy podążając w ich kierunku. Doświadczenia z podróży przygotowują nas na to, co może nastąpić później. A są one najróżniejsze, zarówno dobre, jak i te bolesne, czasem łatwe, kiedy indziej trudniejsze, bardziej skomplikowane. Tym bardziej ważne jest, aby po drodze podsumowywać etapy, zebrane doświadczenia i wyciągać wnioski.
Może razem?
Dziś Drogi Rodzicu, chciałabym Cię zachęcić do zrobienia takiego podsumowania nie tylko samemu, ale również z dziećmi. Ich życie również się zmienia i niejednokrotnie przyjemniej i raźniej jest przechodzić przez to razem. Warto też pokazać swoim pociechom, że to, co nam się przydarza jest doświadczeniem, które może nam pomóc w późniejszych etapach, jeśli tylko wyciągniemy z niego wnioski.
– Co zostawiam? – Każdy z nas popełnia błędy i w żadnym wypadku nie jest to powód do wstydu, czy nieustannego obwiniania się. Co ciekawe, jest duże prawdopodobieństwo, że ktoś z Was popełnia niektóre błędy powtórnie. To też się zdarza (dość często). Być może przyszedł już czas, aby przynajmniej z niektórymi się pożegnać, więc proponuję, abyście wypisali 4-5 rzeczy, które chcecie zostawić z tym mijającym roku. Ważne jest bowiem to, aby wiedzieć, co nam nie służy i chcemy usunąć z naszej codzienności lub przynajmniej ograniczyć.
– Co zabieram? – Z błędami zwykle idzie nam łatwiej, dlatego były na początku, ale oczywistym jest fakt, że w każdym dniu, tygodniu, miesiącu, czy roku, osiągamy małe i duże sukcesy. Co więcej, wiele z nich jesteśmy w stanie powtórzyć i stają się naszymi atrybutami, pozytywnymi nawykami. Nowe umiejętności, ciekawe aktywności, miłe wspomnienia, wyjątkowe osoby,… – do czego będziecie sięgać z przyjemnością w kolejnym roku?
W skrócie
Już prawdopodobnie kilka lat upłynęło od momentu, gdy usłyszałam pomysł na jedno słowo, jako inspirację, swego rodzaju myśl przewodnią dla nadchodzącego roku. Myślę, że ciekawym pomysłem może być również podsumowanie roku, który mija właśnie takim jednym słowem. A gdyby ten odchodzący rok był kolorem/piosenką/filmem… – to jakim? Zachęcam do przemyślenia, bo daje to niekiedy niezwykłe wnioski i jest swego rodzaju klamrą spajającą wiele aspektów naszego życia.
Dla mnie ten mijający rok, to burza, która mimo wszystko daje nadzieję, że wyjdzie po niej słońce, czego sobie i Państwu życzę!
Iwona Kozłowska
jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!