Republikanów dzieli stosunek do pomocy dla Ukrainy: lider republikańskiej mniejszości w Kongresie Kevin McCarthy nie chce "wypisywać dla niej czeków in blanco", a tradycyjni republikanie, jak Liz Cheney, są oburzeni i mają zamiar nadal wspierać Kijów - pisze w czwartek "The Hill".
McCarthy najprawdopodobniej zostanie przewodniczącym Izby Reprezentantów, jeśli republikanie wygrają wybory środka kadencji, które obędą się 8 listopada. Już teraz zapowiada "wyhamowanie dalszej pomocy dla Ukrainy", której - jego zdaniem - nie chce większość GOP, czyli Partii Republikańskiej.
Wpływowy lider republikanów w Senacie Mitch McConnell, Liz Cheney i były wiceprezydent Mike Pence należą do tej tradycyjnej frakcji GOP, która uważa, że Stany Zjednoczone powinny postępować jak "globalny policjant" i nadal pomagać Ukraińcom - wyjaśnia w wywiadzie dla "The Hill" strateg republikanów Ford O'Connell.
"McCarthy mówi dokładnie to, co mówi republikańska baza w kwestii Ukrainy i Chin" - zaznaczył O'Connell, dodając, że część Republikanów uważa, iż zajmowanie się Ukrainą i wydawanie na nią pieniędzy odwraca uwagę Waszyngtonu od najważniejszego wroga Ameryki, czyli Chin.
"The Hill" prognozuje, że dojdzie do zderzenia dwóch republikańskich frakcji, a republikanie mogą protestować przeciw angażowaniu większych środków na rzecz Ukrainy.
Lider GOP w Senacie, McConnell, będzie walczył o kontynuowanie pomocy, ale "wsparcie republikanów w Izbie (Reprezentantów) dla Ukrainy ulega erozji, w miarę jak konflikt się przeciąga" - ostrzega gazeta.
Jeśli McCarthy, który głosował przeciw ostatniemu pakietowi pomocowemu dla Kijowa, obejmie stanowisko przewodniczącego Izby Reprezentantów, to będzie miał bardzo duży wpływ na decyzje o ewentualnym dalszym wsparciu finansowym dla Kijowa - wyjaśnia "The Hill".
W przyszłym roku, gdy trzeba będzie podejmować decyzje o kolejnych transzach pomocy dla Ukrainy dwa obozy republikańskie oraz McCarthy i McConnell "znajdą się na kursie kolizyjnym" - ocenia waszyngtoński dziennik. (PAP)