Ofiara gwałtu, której pobrano DNA, a policja w San Francisco wykorzystała to do aresztowania jej za nie związane z tym włamanie, złożyła we wtorek pozew przeciwko miastu. Ostatecznie prokuratura zrezygnowała z oskarżenia kobiety.
Jej profil genetyczny skompletowany w trakcie sprawy o napaść seksualną z 2016 roku był przechowywany w bazie danych laboratorium kryminalnego Departamentu Policji San Francisco. DNA wykorzystano w trakcie dochodzenia o włamanie w końcu 2021 roku. Kobieta została aresztowana.
AP podała, że z powodu naruszenia prywatności wywołało to oburzenie obrońców, organów ścigania, ekspertów prawnych i ustawodawców w całym kraju. Jak argumentowali takie praktyki mogą doprowadzić do tego, że ofiary przestępstw będą się bały zgłaszać o tym organom ścigania.
„Prawo federalne zabrania już włączania DNA ofiar do krajowego systemu indeksu DNA. W Kalifornii nie ma jednak odpowiedniego prawa, (czeka na podpisanie przez gubernatora Gavina Newsoma), które zabraniałoby lokalnym bazom danych organów ścigania przechowywania profili ofiar i wykorzystywania ich po latach w zupełnie innych celach” – zauważyła AP.
Adwokat kobiety, która występuje pod pseudonimem dla ochrony prywatności, Adante Pointer, skrytykował uciekanie się do takich metod.
„Używanie przez władze najbardziej unikalnej i osobistej rzeczy, którą mamy - naszego kodu genetycznego - bez naszej wiedzy, dla prób powiązania nas z przestępstwem jest w najwyższym stopniu niedopuszczalne” – ocenił prawnik.
Prokurator Chesa Boudin wyjaśnił, że DNA znaleziono wśród setek stron dowodów przeciwko kobiecie, która została oskarżona o włamanie. Po zapoznaniu się w jakich okolicznościach zdobyto DNA zrezygnował z oskarżenia kobiety.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)