PAP
Władze federalne i lokalni urzędnicy w Houston w stanie Teksas starają się odnaleźć kilkanaścioro zaginionych dzieci, które przybyły do USA bez opieki dorosłych - poinformowała w piątek agencja Reutera.
Policja w Houston nazwała to trendem zaginięć. Jeden z detektywów zaalarmował, że dzieci ginęły nawet z domów Amerykanów, którzy je przygarnęli.
"Przypadki te podkreślają wyzwania dla administracji prezydenta Joe Bidena stojącej w obliczu rekordowej liczby dzieci bez opieki (rodziców lub dorosłych opiekunów) zatrzymanych na południowo-zachodniej granicy. Władze muszą je bezpiecznie i szybko przekazać nowym opiekunom w Stanach Zjednoczonych" – zaznaczył Reuters.
Od czasu objęcia przez Bidena w styczniu ub. roku urzędu prezydenta ponad 200 tys. nieletnich, przekraczających samotnie granicę zostało zatrzymanych przez straż graniczną. Tacy młodzi imigranci nie mogą być automatycznie odsyłani do swoich krajów. Trzeba dla nich znaleźć w nowe rodziny lub osoby, które będą je utrzymywać.
"Na początku prezydentury Bidena wzrost liczby osób nieletnich bez opieki przytłoczył posterunki patroli granicznych. Dzieci przebywały w zatłoczonych pomieszczeniach dłużej niż dopuszcza prawny limit wynoszący 72 godz." – zauważył Reuters.
Przytoczył jednocześnie wypowiedź przedstawiciela ministerstwa zdrowia, z której wynikało, że od końca minionego roku w Houston uznano za zaginione 57 dzieci. Dziewięcioro z nich uciekło ze schronisk.
"Władze potwierdziły, że 46 dzieci jest już bezpiecznych. Urzędnicy twierdzą, że jak dotąd nie znaleźli żadnych dowodów na to, aby dzieci stały przedmiotem handlu seksualnego lub przymusowej pracy" – podał Reuters.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
