Ks. Piotr Gnoiński, proboszcz parafii św. Ferdynanda w Chicago, skierował słowa pocieszenia i nadziei do bliskich tragicznie zmarłej w wyniku wypadku drogowego rodziny Dobosz. Ostatnie pożegnanie odbyło się 29 sierpnia.
W kościele pw. św. Ferdynanda została odprawiona msza św. pogrzebowa za spokój duszy Thomasa i Lauren Doboszów oraz czwórki ich dzieci: córek –13-letniej Emmy i 5-letniej Elli oraz synów – 7-letniego Lucasa i 6-letniego Nicholasa. Pożegnanie 13-letniej Katriony „Kat” Koziary, koleżanki najstarszej córki państwa Doboszów, która wraz z nimi stała się ofiarą wypadku, odbyło się 28 sierpnia w Rolling Meadows.
Z Andrzejem Baraniakiem rozmawia Joanna Trzos. Podcast "Dziennika Związkowego" powstaje we współpracy z radiem WPNA 103.1 FM
Cała rodzina poniosła śmierć na skutek czołowego zderzenia jej vana z jadącą pod prąd po autostradzie nr 90 Jennifer Fernandez, która też zginęła. Rodzina Doboszów jechała 31 lipca na wakacje do Minnesoty.
W duszpasterskich słowach pocieszenia, skierowanych do członków rodziny tragicznie zmarłych i uczestników ceremonii pogrzebowej, proboszcz miejscowej parafii, ks. Piotr Gnoiński mówił między innymi o pięciu etapach żałoby, z których ostatnim jest akceptacja i pogodzenie się. Czasami przejście tych etapów zajmuje długie lata, a nawet całe życie, dlatego potrzebne są wiara i nadzieja. Życie bez nadziei kapłan porównał do samolotu, który wystartował, ale nie wprowadzono w jego komputer pokładowy miejsca docelowego – maszyna krąży bez celu w powietrzu i zużywa paliwo, a przecież potrzebny jest cel, perspektywa w życiu. Duszpasterz mówił również o atrybutach życia, że jest radosne, a czasami krzykliwe jak dziecko, które popłakiwało podczas tej mszy. Mówił, że ci, którzy odeszli, chcą, żebyśmy zajęli się życiem, że czas na połączenie z nimi nadejdzie, ale teraz powinniśmy celebrować życie.
– To, co stało się w waszej rodzinie, jest nie do wiary. Trudno to objąć rozumem i sercem (…). Czym można najbardziej uczcić ludzi zmarłych? Życiem, więc żyjcie wiarą, nadzieją i miłością. Podnoście swoje ręce wyżej z rozumem i wiarą, bo na razie wam opadły. Pomóżcie tej rodzinie drodzy koledzy, przyjaciele, sąsiedzi i współpracownicy podtrzymywać te ręce wzniesione, szczególnie kiedy przyjdzie rocznica urodzin każdego z nich, pierwszy Thanksgiving, Boże Narodzenie, Nowy Rok. Pomagajcie sobie – apelował ks. Gnoiński, podkreślając, że w grobie spoczną tylko doczesne szczątki tych, których kochali, bo wierzymy, że teraz ich dusze są koło siebie w niebie.
Dziękując za wyrazy wsparcia i współczucia dla całej rodziny, jakich po tragedii doświadczyła, siostra śp. Thomasa Dobosza – Agnieszka, mówiła o tym, jak on i Lauren byli kochającym się małżeństwem i rodziną, dla której dzieci były najważniejsze. – Tom był zawsze chętny do pomocy i nigdy nie mówił nie. Tom znalazł w Lauren swoją drugą połówkę.
Nie znałam jej, gdy była dzieckiem, ale znałam ją jako żonę, matkę i siostrę – jakby to ona nazwała. Kochała Toma całym sercem i była bez wątpienia jego drugą połówką. Lauren była osobą, która zawsze witała ludzi z wielkim uśmiechem na twarzy i żegnała, mocno przytulając. Jej dzieci były dla niej najważniejsze. Była wspaniałą matką dla Emmy, Lucasa, Nicholasa i Elli. Tom i Lauren uczyli dzieci, jak być silnymi i dzielnymi oraz jak być sobą (…). Uczyli ich, jak być wdzięcznymi za wszystko. Zostaną w naszej pamięci jako szczęśliwa i kochająca rodzina. Tom i Lauren nauczyli nas tego, że rodzina jest ważna, że bez względu na to, jak szaleńcze jest tempo twojego życia, zawsze znajdziesz czas, by stworzyć wspomnienia. Bo te wspomnienia będą wszystkim, co po Tobie pozostanie (…). Chcemy podziękować za waszą obecność dziś tutaj i za wasze modlitwy oraz ciepłe słowa. Były one dla nas ogromnym wsparciem. Dziękujemy Bogu za to, że dał nam Thomasa, Lauren, Emmę, Lukasa, Nicholasa i Ellę. Dziękujemy Bogu za siłę w ciągu tych ostatnich czterech tygodni. Mamy nadzieję, że da jej jeszcze więcej, bo będziemy jej potrzebować – dodała.
Po mszy kondukt pogrzebowy udał się na cmentarz All Saints Cemetery przy 700 North River Rd. w Des Plaines, gdzie w rodzinnym grobie zostały złożone urny z prochami ofiar drogowego zabójstwa.Uroczystości pogrzebowe 13-letniej Katriony „Kat” Koziary, koleżanki najstarszej córki państwa Doboszów, która wraz z nimi udawała się na wakacje i zginęła w rezultacie wypadku, odbyły się 28 sierpnia w Rolling Meadows. Ma zostać pochowana w Polsce. Cześć ich pamięci!
Tekst i zdjęcia: Andrzej Baraniak/NEWSRP