W ciągu ostatniego miesiąca kilka moich felietonów było o tym, jakich dobrych rzeczy nauczyłem się u zakonnic w św. Fidelisie – parafialnej szkole w Humboldt Park. Myślę, że ogólnie dobrze to wyszło. Nawet dostałem swój pierwszy list od fana-czytelnika po publikacji pierwszego felietonu o szkole parafialnej.
W tym tygodniu chcę uzupełnić obraz tego, czego nauczyłem się w katolickiej szkole parafialnej, do której uczęszczałem.
Jak napisałem w poprzednich felietonach – uczyliśmy się wspaniałych rzeczy. Nauczyliśmy się, jak odnosić sukcesy w szkole średniej i na studiach, jak czuć się dobrze w towarzystwie osób płci przeciwnej, jak robić rzeczy, które będą pomocne przez całe życie i jak rozwijać przyjaźnie, które przetrwają dziesięciolecia.
Ale nauczyliśmy się też i zobaczyliśmy rzeczy, których nie chcieliśmy.
Kilkoro księży było pedofilami i pisałem już kiedyś o tym tutaj w „Dzienniku Związkowym”, a także napisałem o tym w mojej książce „Little Altar Boy”. Nie sądzę, żebym musiał ponownie wyciągać to na światło dzienne.
Inne rzeczy, których doświadczyliśmy i nauczyliśmy się, dotyczyły głównie podłości niektórych zakonnic. Generalnie Siostry były dobrymi ludźmi, oddanymi swoim powołaniom, oddanymi nauczaniu nas. Aczkolwiek było kilka zakonnic, które nie były dobrymi ludźmi. Jedne z naszych najgorszych wspomnień to widok dzieci w klasie, karanych przez niektóre zakonnice. Nie zdarzało się to często, ale takie wspomnienia w nas zostają.
Pamiętamy chłopców klęczących przed całą klasą z balastem książek na ramionach. Pamiętamy klęczenie na workach z grochem z rękami wyciągniętymi w górę. Pamiętamy, jak klęczeliśmy na własnych dłoniach.
Pamiętam, jak byliśmy ciągnięci za włosy przez zakonnice za to, że z czegoś się zaśmialiśmy w klasie. Pamiętam, jak walono nas linijką po ramionach za mówienie bez uprzedniego podniesienia ręki. Pamiętam, jak uderzano nas w dłonie linijką za złą odpowiedź z matematyki.
Pamiętam, jak byliśmy zmuszani, by stać przed klasą ze smoczkiem w ustach, ponieważ zachowywaliśmy się jak dzieci. Pamiętam, jak kazano nam położyć głowę na biurku i dostawaliśmy książką po głowie.
Pamiętamy chłopca, który zrobił coś, co zdenerwowało zakonnicę, a ona ukarała go, wystawiając jego głowę przez okno i przytrzaskując oknem jego szyję.
To są te wspomnienia, od których ciężko uciec.
Dzisiaj, gdyby nauczycielka zrobiła coś takiego, zostałaby zwolniona i prawdopodobnie aresztowana. Tak nie było wtedy. Zakładaliśmy, że zakonnice mają prawo nas bić i krzyczeć na nas, rwać za włosy i sprawiać, że czujemy się głupi. Nie narzekaliśmy.
Na szczęście w naszych szkołach pewne rzeczy się zmieniły.
The Worse Things the Sisters Taught Us
This last month, a couple of my columns have been about the good things I learned from the Sisters at St. Fidelis, my parish school in the Humboldt Park area. I think the columns went over well. In fact, I got my first fan letter ever after that first column about the parish school!
This week I want to complete the picture of what I learned in the Catholic parochial school I attended.
Like I said in those previous columns, we learned great things. We learned how to succeed in high school and college, how to be comfortable around people of the opposite sex, how to make and do things that have helped us throughout our lives, and how to develop friendships that have lasted for decades.
But we also learned and saw stuff that we wished we hadn’t.
A couple of the priests were pedophiles, and I’ve written about that here in the Dziennik Zwiazkowy before, and I’ve also written about it in my mystery novel Little Altar Boy. I don’t think I need to drag that up again.
The other stuff we learned and saw that we wished we hadn’t mainly involves the meanness of some of the Sisters. Generally, the Sisters were good people, people devoted to their vocations, people devoted to teaching us. There were several nuns, however, who weren’t good people. Some of our worst memories were of seeing kids in the class being punished by some of the nuns. It didn’t happen often, but those memories stay with you.
We remembered boys kneeling in the front of the class with books balanced on their arms. We remembered kneeling on a bag of hard peas with our arms reaching for the sky. We remembered kneeling on our own hands.
We remembered having our hair pulled by the nuns for laughing about something in class. We remembered being whacked across the shoulders with a ruler for speaking without raising our hands first. We remembered being struck on our palms with a ruler for getting a math question wrong.
We remembered being forced to stand at the front of the class sucking on pacifiers because we were acting like babies. We remembered being told to put our heads on the desk and being hit on the head with a book. We remembered a boy who did something to annoy a nun, and she punished him by sticking his head out the window and closing the window down on his neck.
There are those memories, memories that are hard to escape.
Today, if a teacher were to do these things, she would be fired, possibly arrested. It wasn’t like that back then. We assumed that the sisters had a right to whack us and yell at us and pull our hair and make us feel stupid. We didn’t complain.
Thankfully, some things have changed in our schools.
John Guzlowski
amerykański pisarz i poeta polskiego pochodzenia. Publikował w wielu pismach literackich, zarówno w USA, jak i za granicą, m.in. w „Writer’s Almanac”, „Akcent”, „Ontario Review” i „North American Review”. Jego wiersze i eseje opisujące przeżycia jego rodziców – robotników przymusowych w nazistowskich Niemczech oraz uchodźców wojennych, którzy emigrowali do Chicago – ukazały się we wspomnieniowym tomie pt. „Echoes of Tattered Tongues”. W 2017 roku książka ta zdobyła nagrodę poetycką im. Benjamina Franklina oraz nagrodę literacką Erica Hoffera za najbardziej prowokującą do myślenia książkę roku. Jest również autorem serii powieści kryminalnych o Hanku i Marvinie, których akcja toczy się w Chicago oraz powieści wojennej pt. „Retreat— A Love Story”. John Guzlowski jest emerytowanym profesorem Eastern Illinois University.-John Guzlowski's writing has been featured in Garrison Keillor’s Writer’s Almanac, Akcent, Ontario Review, North American Review, and other journals here and abroad. His poems and personal essays about his Polish parents’ experiences as slave laborers in Nazi Germany and refugees in Chicago appear in his memoir Echoes of Tattered Tongues. Echoes received the 2017 Benjamin Franklin Poetry Award and the Eric Hoffer Foundation's Montaigne Award for most thought-provoking book of the year. He is also the author of two Hank Purcell mysteries and the war novel Road of Bones. Guzlowski is a Professor Emeritus at Eastern Illinois University.