Hokeiści Colorado Avalanche pokonali u siebie broniących Pucharu Stanleya zTampa Bay Lightning 4:3 po dogrywce w pierwszym meczu finału ligi NHL. Gola na wagę zwycięstwa zdobył Szwed Andre Burakovsky.
Urodzony w Austrii szwedzki hokeista trafił do siatki w pierwszej minucie i 23. sekundzie dogrywki. "To trochę szalone uczucie. Po prostu wspaniale być tutaj w tym finale i pomóc drużynie wygrać mecz" - przyznał Burakovski.
27-letni hokeista zdobył już Puchar Stanleya w 2018 roku, wówczas w barwach Washington Capitals.
"Byłem tam w finale i trochę znam sytuację" - przyznał.
Ekipa Avalanche, która swoje mecze rozgrywa w Denver, prowadziła po pierwszej tercji już 3:1, ale w drugiej goście odrobili straty. Trzecia tercja nie przyniosła goli, więc zarządzono dogrywkę, którą szybko zakończył skutecznym strzałem Burakovsky.
Jeżeli chodzi o statystyki, znacznie lepiej wyglądają w przypadku Avalanche. Oddali 38 strzałów na bramkę, a rywale tylko 23. Spotkanie oglądało prawie 18 tysięcy widzów.
"W tym meczu były dla nas pewne pozytywne znaki" – powiedział mimo tego trener Lightning Jon Cooper. "Aby pokonać taki zespół, musimy jednak mieć w sobie coś lepszego" - dodał.
Mecz numer dwa zaplanowano na sobotę.
Mimo porażki ekipa Lightning wciąż stoi przed szansą zdobycia po raz trzeci z rzędu Pucharu Stanleya. Ostatnimi, którzy tego dokonali, byli New York Islanders, najlepsi w czterech kolejnych latach 1980-1983. Lightning, oprócz triumfów w 2020 i 2021, zdobyli mistrzostwo także w 2004 roku.
Avalanche dwukrotnie w historii triumfowali w wielkim finale - w 1996 i 2001 roku.
(PAP)