Pięciu mężczyzn wieku 18-49 lat zostało aresztowanych pod zarzutem czynnej napaści na policjantów i ochroniarzy podczas niedzielnych burd w Lublinie w trakcie i po meczu III ligi piłkarskiej między miejscowym Motorem i Avią świdnik - poinformowała we wtorek prokuratura.
Takie same zarzuty postawiono jeszcze 5 innym osobom, które będą odpowiadały z wolnej stopy. Wszystkim grozi do 10 lat więzienia.
"Prokurator zarzucił im, że podczas i w związku z interwencją zmierzającą do przywrócenia porządku w miejscu publicznym rzucali w policjantów i pracowników ochrony kamieniami, płytami chodnikowymi, deskami, metalowymi rurkami" - powiedział rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie Andrzej Jeżyński.
Prokuratura przesłuchuje kolejnych 14 podejrzewanych o udział w burdach. W stosunku do większości z nich decyzje o postawieniu zarzutów lub ewentualnych wnioskach o zastosowanie tymczasowego aresztowania mają zapaść jeszcze we wtorek.
Podczas meczu na stadionie i po meczu na ulicach wokół stadionu doszło do starć chuliganów z policją. Rannych zostało w sumie 26 osób, w tym ośmiu policjantów i sześciu ochroniarzy. Dwóch ochroniarzy jest w ciężkim stanie - doznali pęknięcia podstawy czaszki. Kompletnie zniszczony został policyjny samochód.
Policja zatrzymała łącznie 40 osób. 11 z nich to nieletni, zajmie się nimi Sąd Rodzinny. Do prokuratury doprowadzono 24 osoby. Zarzuty czynnej napaści na policjantów i ochroniarzy oraz udział w nielegalnym zgromadzeniu postawiono 10 mężczyznom.
Policja zaapelowała do uczestników zajść, aby sami dobrowolnie się zgłaszali i wyjaśniali swój udział w zdarzeniach. "Tylko dobrowolne zgłoszenie może być uznane w tej chwili jako okoliczność łagodząca. Mamy zapewnienia od kibiców, że pomogą nam w identyfikacji chuliganów, których zarejestrowały kamery" - powiedział rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie Janusz Wójtowicz.
Prezydent Lublina zawiadomił policję o podejrzeniu popełnienia wykroczenia przez organizatora imprezy Lubelski Klub Piłkarski Motor. Organizator nie dopełnił wymogów określonych w zezwoleniu prezydenta. "Na stadionie było znacznie więcej ludzi niż dwa tysiące, jak przewidywało zezwolenie, w związku z tym imprezę ochraniała zbyt mała liczba ochroniarzy. Poza tym na stadionie były materiały pirotechniczne, których tam być nie powinno" - powiedział PAP Mirosław Kalinowski z biura prasowego urzędu miasta w Lublinie.
Policja wystąpiła do prezydenta z wnioskiem o zamknięcie stadionu.